Na pustym Estiadio Mestalla. Właśnie w takim anturażu będzie toczyć się walka o awans do najlepszej „ósemki” Ligi Mistrzów. We wtorkowy wieczór Valencia powalczy o odrobienie strat z pierwszego starcia z Atalantą Bergamo, w którym przegrała aż (1:4).
Kibice nie pomogą swoim piłkarzom podczas meczu z Atalantą (fot. Reuters)
Jeśli ktoś zakładał, że żywiołowo reagująca publiczność w Walencji poprowadzi swoich piłkarzy do wspaniałej remontady i sprawi, że Valencia zamelduje się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, ten srogo się zawiódł. Z powodu epidemii koronawirusa, podjęta została jedyna możliwa i rozsądna decyzja, by mecz ostatecznie się odbył, ale bez udziału fanów. Sport sportem, a w takich chwilach na pierwszy plan wychodzi zdrowie i życie ludzi.
Zawodnicy Valencii mogą się oczywiście czuć pokrzywdzeni i narzekać na to, że dwumecz z Atalantą nie zostanie rozegranych na równych i sprawiedliwych warunkach, ale w końcu mowa o sile wyższej i trudno w takiej sytuacji postawić tezę, że ktokolwiek próbował rzucać Hiszpanom kłody pod nogi.
Tyle o sprawach dookoła meczu. W warstwie sportowej wydaje się z kolei, że szanse Valencii na odrobienie strat są naprawdę niewielkie. Atalanta odprawiała bowiem ostatnio z kwitkiem kolejnych rywali, ale z powodu zamieszania we Włoszech, od starcia numer 1 z Valencią (19 lutego) rozegrała tylko jeden mecz – 1 marca z Lecce, który wygrała (7:2).
Jeśli zaś chodzi o ekipę popularnych Nietoperzy, to ta od klęski w Mediolanie trzykrotnie walczyła jeszcze o punkty w lidze hiszpańskiej. W tym czasie drużynie przytrafiła się porażka z Realem Sociedad (0:3), zwycięstwo nad Betisem (2:1) i remis z Alaves (1:1).
– Przygotowywaliśmy się do tego meczu najlepiej jak tylko mogliśmy. Myślę, że nie można spoglądać na to spotkanie wyłącznie przez pryzmat pierwszego starcia. To nie byłoby do końca fair. Jesteśmy mocni na swoim boisku i wcale nie uważam, że potrzeba nam cudu do awansu – powiedział szkoleniowiec gospodarzy, Albert Celades.
Czy faktycznie Valencia jest taka mocna na swoim terenie? W La Lidze piłkarze Celadesa podejmowali rywali na Estadio Mestalla czternaście razy i w tym czasie odnieśli osiem zwycięstw i zanotowali sześć remisów, nie doznając przy okazji żadnej porażki. Jeśli zaś weźmiemy pod lupę wyłącznie rozgrywki Champions League, to okaże jedyne poważne potknięcie przydarzyło się Valencii w trakcie meczu z Ajaxem Amsterdam (0:3), którego nie ma już jednak w pucharach.
Gospodarze przystąpią do wtorkowego meczu bez takich piłkarzy jak Ezeqiel Garay, Maxi Gomez, Cristiano Piccini oraz Eliaquim Mangala, natomiast po drugiej stronie barykady może zabraknąć m.in. Rafaela Toloia.