Przejdź do treści
2025.02.22 Chorzow
Pilka nozna Pierwsza Liga Betclic 1 Liga Mecz Mistrzow Sezon 2024/2025
Ruch Chorzow - Wisla Krakow
N/z Kibice Ruchu Chorzow oprawa doping race raca pirotechnika
Foto Sebastian Sienkiewicz / PressFocus

2025.02.22 Chorzow
Football Polish Betclic First I League Season 2024/2025
Ruch Chorzow - Wisla Krakow
Kibice Ruchu Chorzow oprawa doping race raca pirotechnika
Credit: Sebastian Sienkiewicz / PressFocus

1 liga

Ugotowani we własnym kotle

Na oczach 53 293 widzów na Stadionie Śląskim w Chorzowie, Wisła Kraków rozbiła bezradny Ruch 5:0! – Wszyscy stanęli na wysokości zadania tylko nie my – podsumował mecz Dawid Szulczek, trener Niebieskich.

Jarosław Tomczyk

Foto Sebastian Sienkiewicz / PressFocus

Już na dwie godziny przed pierwszym gwizdkiem Szymona Marciniaka na drogach dojazdowych do śląskiego Kotła Czarownic stać trzeba było w sznurze samochodów. Na stadionowych stoiskach gastronomicznych sprzedawcy uwijali się jak w ukropie, choć tanio nie było, kiełbasa w bułce po 25 złotych, frytki i piwo po 15, kawa i herbata za 10, woda mineralna za 8, popularne wafelki aż po 7. Gospodarze zrobili wszystko, by było to niezapomniane wydarzenie. Zapewnili moc atrakcji, łącznie z pierwszymi promieniami prawdziwie wiosennego słońca, po kilkunastu bardzo mroźnych dniach. Zespoły na boisko wyprowadziły klubowe legendy, Jan Beniger i Kazimierz Kmiecik. W przerwie skocznie przygrywał C-Bool. Atmosfera na trybunach w niczym nie ustępowała tej na najsłynniejszych stadionach świata. Natężenie hałasu zmierzone w pierwszych dwudziestu minutach meczu wyniosło 110,3 decybela. I tylko piłkarze Ruchu zapomnieli się do tego wszystkiego przygotować.

REKORD XXI WIEKU

W filmiku reklamowym zachęcającym do kupna biletów na spotkanie reklamowane jako „Mecz Mistrzów”, Łukasz Zwoliński i Daniel Szczepan, w towarzystwie Roberta Makłowicza, gotowali pikantne danie z 27 tytułów mistrzowskich jakie mają na swoim koncie oba kluby. Licznik sprzedanych wejściówek rósł w błyskawicznym tempie. Kiedy pękło 50 tysięcy było jasne, że na Stadionie Śląskim będzie najwyższa frekwencja na ligowym meczu w Polsce w XXI wieku. Do spotkania Ruchu z Wisłą było jednak jeszcze kilka dni i ostatecznie okazało się, że bilety wyprzedano do ostatniego. Tym samym rekord został wyśrubowany do liczby 53 293 i niezwykle trudno będzie go pobić.

Jestem przekonany, że w spotkaniu z Wisłą zagramy dużo lepiej niż z Pogonią Siedlce. Na Stadionie Śląskim czujemy się bardzo dobrze. Moi zawodnicy znają tutaj wszystkie ściany i wierzę, że podtrzymamy ten ogień z jesiennych spotkań – mówił przed spotkaniem trener Niebieskich Dawid Szulczek.

Szkoleniowiec Białej Gwiazdy Mariusz Jop w zasadzie mu wtórował. – Ruch jest faworytem, bo gra u siebie – mówił. – Natomiast my pojedziemy do Chorzowa zwyciężyć i będziemy grać ofensywie – dodawał. Okazało się, że w przeciwieństwie do Szulczka, ani trochę nie blefował.

ZMIANA O 180 STOPNI

Wisła od początku ruszyła do przodu i już w 5. minucie objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, przebita piłka spadła na nogę Mariusza Kutwy, ten huknął bez zastanowienia, a futbolówka niczym pocisk ziemia-powietrze, odbijając się jeszcze o wewnętrzną stronę poprzeczki, zatrzepotała w siatce. Pikanterii sprawie dodawał fakt, że wbrew sugestiom dziennikarzy, Jop na przedmeczowej konferencji wcale nie był pewny czy to właśnie młody Kutwa zastąpi pauzującego za kartki kapitana Wisły Alana Urygę.- Rozpatrujemy różne warianty – asekurował się trener. Wracał też często do fatalnego inauguracyjnego meczu ze Zniczem Pruszków, przegranego przez Wisłę w Krakowie 0:1. Podkreślał, że choć jego zespół ma przy stałych fragmentach kilku wysokich zawodników, piłki nie spadały na ich głowę, skrzydłowi rzadko znajdowali się na pozycjach, z których mogli dobrze dośrodkować, a Angel Rodado dopiero odnajduje się w nowej sytuacji po narodzinach synka Jana, co trochę przekłada się na jego dyspozycję. 

Okazało się jednak, nie po raz pierwszy, że w piłce tydzień to bardzo dużo. W meczu w Chorzowie wszystkie problemy Wisły akcentowane przez Jopa znikły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Goście nie tylko wygrali środek – gdzie futbolem cieszył się James Igbekeme, a dzielnie wtórował mu Marko Poletanović – ale robili też różnice w bocznych sektorach, a do główek dochodził nawet niewysoki i będący jednak w doskonałej dyspozycji Angel Rodado, który w ten sposób zdobył dwie z trzech swoich bramek.

CIOS Z MGŁY

Jeszcze kilka minut przed końcem pierwszej połowy, Ruch przegrywając 0:2, mógł mieć nadzieję, że jednak zdoła odwrócić losy meczu. Kibice urządzili wtedy potężne racowisko, Marciniak przerwał mecz na kilka minut, ale przymusowa pauza nie pomogła gospodarzom. Z mgły wyłonił się trzeci gol dla Wisły, którego siedzący dalej od bramki Ruchu pewnie nawet nie widzieli.  Angel Baena z bliska pokonał Martina Turka i w zasadzie było po meczu. Wprawdzie drugą odsłonę gospodarze wreszcie zaczęli od odważniejszego pójścia do przodu, ale animuszu starczyło im raptem na kilka minut i strzałów. Niecelnych lub obronionych przez Patryka Letkiewicza. Czwarty i piąty gol autorstwa Rodado skończyły wszelkie emocje. – Kiedy zespół gra dobrze to i Angel pokazuje pełnię możliwości – mówił po meczu zadowolony Jop. – Zaskoczyliśmy Ruch taktycznie, broniliśmy trochę inaczej niż się chyba spodziewali, a szybko zdobyte prowadzenie sprawiło, że grało nam się łatwiej. Cieszymy się, ale pamiętamy jakie zadanie jest przed nami.

Po drugiej bramce w zasadzie zeszło z nas powietrze, próbowaliśmy po przerwie się podnieść, ale nie wychodziło nam dzisiaj nic – przyznawał smutny Dawid Szulczek. – Wisła faktycznie trochę zmieniła sposób gry, była lepsza w każdym elemencie, ale za trzynaście meczów ten wynik może nie mieć żadnego znaczenia, jeśli osiągniemy cel w postaci awansu

Pocieszał się młody szkoleniowiec Niebieskich, który przyznał, że bardziej bolesna dla niego była jednak porażka z Wartą w Białymstoku, która oznaczała spadek jego ówczesnej drużyny z Ekstraklasy.

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 12/2025

Nr 12/2025