Przejdź do treści
Trzy kroki, by zapobiec katastrofie

Ligi w Europie Świat

Trzy kroki, by zapobiec katastrofie

Kilka dni temu zapadła decyzja o odwołaniu finałów mistrzostw Europy i tym samym pojawiła się realna szansa na dogranie do końca sezonu w poszczególnych ligach. Musimy jednak pamiętać, że cały czas mówimy o scenariuszu optymistycznym, co jednak wcale nie oznacza, że piłkarskie władze nie muszą być gotowe na inne rozwiązania.


Czy sezon 2019-20 w ogóle uda się dokończyć? A jeśli, to kiedy? (fot. Reuters)


Zgodnie z rozwiązaniem, które narodziło się podczas specjalnej wideokonferencji szefostwa UEFA z przedstawicielami krajowych federacji, sezon 2019-20 miałby się zakończyć maksymalnie 30 czerwca. Ma to umożliwić właśnie przesunięcia na kolejny rok mistrzostw Europy, jednak z poszczególnych krajów już napływają informacje, że termin ten trzeba będzie wydłużyć.

Hiszpanie zamierzają grać do skutku, a i Włosi, gdzie przecież sytuacja epidemiczna jest najtrudniejsza, są zdania, że końcówka czerwca będzie punktem granicznym, który zostanie przekroczony. – Prawdopodobnie będziemy także musieli skorzystać z kilku lipcowych terminów – powiedział Gabriele Gravina, prezydent włoskiej federacji. – Zaczęliśmy tworzyć kalendarz i nigdy nie zakładaliśmy, że rozgrywki mogłoby zostać zakończone w tym punkcie, w którym dziś się znajdujemy – dodał.

Realne prognozy to jedno, ale w przestrzeni publicznej pojawiają się również czarne scenariusze. Zdaniem znanego niemieckiego wirusologa, Jonasa Schmidta-Chanasita, trzeba się przygotować na to, że futbol w tym roku będziemy mogli oglądać jedynie w postaci powtórek starych meczów.

– Moim zdaniem dogranie sezonu nie jest realne. Musimy się wszyscy przygotować na pożegnanie z futbolem – powiedział podczas rozmowy na antenie stacji NDR.

Zdaniem Schmidta-Chanasita, ze względów bezpieczeństwa, nie powinno się wznawiać rozgrywek piłkarskich wcześniej niż w… przyszłym roku. – Widzimy co się dzieje i co jeszcze przed nami. Zbyt wczesny powrót piłkarzy na boisko mógłby doprowadzić wyłącznie do pogorszenia sytuacji – stwierdził.

UEFA musi więc wziąć pod uwagę wszystkie możliwe zmienne, tym bardziej, że sytuacja jest obecnie dynamiczna i tak naprawdę nie wiemy dzisiaj, kiedy życie na Starym Kontynencie wróci na normalne tory. Nie ma się również co oszukiwać, piłka nożna to aktualnie najmniej znacząca z ważnych spraw i jeśli piłkarze mają wrócić na boiska, to wcześniej do szkół muszą powrócić dzieci, a sprzedawcy powinni otworzyć swoje sklepy, puby, restaurację i punkty usługowe.

Jak podaje francuski dziennik „L’Equipe”, europejska centrala cały czas zakłada, że futbol ruszy najpóźniej na początku maja (PKO Ekstraklasa została zawieszona do 26 kwietnia) , ale to nie znaczy, że w tak dużej organizacji nie przygotowują się na odmienne scenariusze. W tym przypadku chodzi o dwa kolejne kroki, które mogą zostać poczynione, gdyby wymagała tego sytuacja.

Pierwszy zakłada przedłużenie sezonu 2019-20 do 31 lipca, a drugi wydanie decyzji o graniu nawet do końca sierpnia. Takie opcje – co oczywiste – oznaczałby spore zmiany w kalendarzu i poważne opóźnienie rozgrywek w kampanii 2020-21. Dziś w świecie piłki nikt jednak o kolejnych rozgrywkach nie myśli, ponieważ sprawą kluczową jest dokończenie obecnych, bez czego ligi poniosłyby ogromne straty finansowe, a wiele klubów znalazłoby się na skraju przepaści.




GRZEGORZ GARBACIK


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024