Trener Jagiellonii docenia pracę drużyny. „Wierzyliśmy do końca i to zaważyło”
Adrian Siemieniec na konferencji prasowej nie ukrywał dumy z postawy swoich zawodników po meczu z Rakowem Częstochowa (2:1).
Po trudnych ostatnich spotkaniach i nieumiejętności zamykania meczu przy jednobramkowym prowadzeniu, białostoczan skazywano na porażkę i w Częstochowie, gdzie Raków nie zwykł przegrywać. Drużyna Marka Papszuna chciała zrobić pierwszy milowy krok w stronę mistrzostwa Polski.
Finalnie na boisku lepsza okazała się Jagiellonia, co nie można ukrywać, jest sporą niespodzianką. Zwycięstwo ekipy z Podlasia sprawia, że dzisiejsze starcie Legii z Lechem ma jeszcze większą wagę niż wcześniej. Natomiast trzy punkty dla drużyny z Białegostoku są o tyle ważne, że pozwalają myśleć coraz mocniej o kolejnej kampanii w Europie w nowym sezonie. Radości i dumy po meczu w Częstochowie nie ukrywał szkoleniowiec mistrzów Polski – Adrian Siemieniec.
– Różne względy sprawiły, że dzisiejsza wygrana smakuje jeszcze bardziej. Głównie przez ostatni nie najlepszy okres. Na szczęście ciężka praca się opłaciła i zachowanie dla nas wartości, które są fundamentalne. Wierzyliśmy, że los w końcu nam odda i to było kluczowe. Mam nadzieję, że dzięki temu spotkaniu będziemy w stanie pójść za ciosem. A co za tym idzie, udanie zakończyć sezon – mówił trener Mistrzów Polski.
Śląsk Wrocław zremisował z Jagiellonią Białystok 1:1 na własnym stadionie podczas 33. kolejki Ekstraklasy. Po meczu ważnej wypowiedzi udzielił trener Ante Simundza.
W tle batalii o mistrzostwo Polski trwa też rywalizacja o miejsce na najniższym stopniu podium. Dla zwycięzcy przewidziana jest nagroda w postaci awansu do eliminacji europejskich pucharów. Walczą o nie Jagiellonia Białystok i Pogoń Szczecin.
Jagiellonia znów bez zwycięstwa. Śląsk urwał punkty Dumie Podlasia
Mecz Śląska Wrocław z Jagiellonią było starciem wciąż obecnego wicemistrza z mistrzem Polski. Ostatecznie na tablicy wyników po końcowym gwizdku arbitra widniał wynik 1:1.