Przejdź do treści
Tottenham nie zwalnia tempa w Premier League

Ligi w Europie Premier League

Tottenham nie zwalnia tempa w Premier League

Derby Północnego Londynu dla Tottenhamu Hotspur. Popularne Koguty pokonały przed własna publicznością Arsenal (2:0) i wskoczyły na pierwsze miejsce w tabeli Premier League.


Tottenham nie zwalnia tempa w Premier League (fot. Reuters)


Obie drużyny mierzyły się na boisku blisko dwieście razy, a rywalizacja o prymat w północnej części Londynu elektryzowała kibiców nie tylko w stolicy. Po latach dominacji Arsenalu, ostatnio do głosu doszli zawodnicy Tottenhamu, którzy w trakcie obecnego sezonu mają apetyty sięgające nawet tytułu mistrzowskiego.

Przed pierwszym gwizdkiem więcej szans na zwycięstwo dawano gospodarzom i nie można było w tej kwestii mówić o przypadku. Podopieczni Jose Mourinho grają od wielu tygodni bardzo konsekwentnie i zajmują miejsce w czołówce, natomiast Arsenal doznał ostatnio kilku przykrych porażek, co miało przełożenia na jego pozycję w tabeli.

Tak jak można było się spodziewać, większą kulturę gry od początku spotkania przejawiali piłkarze Tottenhamu. Nieco przyczajeni, jednak kontrolujący przebieg wydarzeń na boisku. Jak się okazało, jeszcze przed upływem kwadrans przyniosło to Kogutom gola. Zdobył go Heung-min Son, który znalazł się z piłką przed polem karnym Arsenalu i zdecydował się na zaskakujący strzał. Koreańczyk przymierzył idealnie i trafił w samo okienko.

Kanonierzy nie mieli zbyt wielu argumentów, by odpowiedzieć i w starciu z dobrze poukładanym przeciwnikiem musieli ciężko pracować na to, by w ogóle przedrzeć się w okolice pola karnego Tottenhamu.




Kiedy pierwsza połowa zmierzała powoli do końca, Koguty wyprowadziły drugi cios. Błyskawiczny kontratak zakończył się wyłożeniem piłki przez Sona do Harry’ego Kane’a, a ten uderzył z ostrego kąta. Futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i zatrzepotała w siatce. Uderzenie nie do obrony.

Po zmianie stron Arsenal szukał swoich szans, ale nie miał żadnych argumentów, by zagrozić bramce strzeżonej przez Hugo Llorisa. Czas upływał i coraz więcej wskazywało na to, że Tottenham dobije do portu bez większych problemów, zgarniając kolejne ważne punkty.

Po raz kolejny zawiedli liderzy Arsenalu. Pierre-Emerick Aubameyang, Alexandre Lacazette czy Willian byli niewidoczny i w decydujących momentach nie potrafili wziąć ciężaru gry na własne barki.



Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024