Przejdź do treści
TOP 110 – Klasyfikujemy najlepszych europejskich piłkarzy 2016 roku

Ligi w Europie Liga Mistrzów

TOP 110 – Klasyfikujemy najlepszych europejskich piłkarzy 2016 roku

W naszym dorocznym podsumowaniu znalazło się szesnastu Hiszpanów oraz po piętnastu Niemców i Francuzów. Nie ma w tym przypadku, bo te trzy nacje przodują w produkcji wybitnych zawodników, a potem umieją ich promować. Natomiast najwięcej wyróżnionych graczy występuje w lidze angielskiej i nie może to dziwić mimo braku triumfów tamtejszych klubów w międzynarodowych pucharach.


Dominacja hiszpańska znajduje odbicie w najlepszej jedenastce Europy: aż sześciu jej przedstawicieli gra na co dzień na Półwyspie Iberyjskim. Jest też trzech Portugalczyków: tych, którzy mistrzostwo Europy połączyli z bardzo dobrą grą w klubach.

Szokuje obecność w całym zestawieniu tylko jednego Holendra – to negatywny rekord. Ale kto jeszcze z przedstawicieli tej nacji, poza Arjenem Robbenen, należy dziś do elity? Na tle Pomarańczowych na potęgę wyrasta Polska, która ma w zestawieniu czterech przedstawicieli i jest to minimalna liczba; zapewne znajdą się Czytelnicy, którzy oprócz Łukasza Piszczka, Kamila Glika, Grzegorza Krychowiaka i Roberta Lewandowskiego umieściliby jeszcze Łukasza Fabiańskiego, Michała Pazdana i Kamila Grosickiego. U nas są oni „blisko listy”.

BRAMKARZE

To był świetny rok Llorisa, zdecydowanie najlepszy w jego karierze. Może dziwić, że umieszczamy go na pierwszym miejscu, ale doprawdy bronił wybornie od początku do końca roku. Spośród golkiperów z europejskiej czołówki miał zdecydowanie najwięcej pracy; może dlatego go tak bardzo doceniamy, że musiał regularnie fruwać między słupkami? Bez niego nie byłoby wicemistrzostwa Anglii dla Tottenhamu, ani dla Francji na Euro. Pozostaje pytanie, czy mógł obronić uderzenie Edera w finale ME – gdyby to zrobił, chyba nikt nie zakwestionowałby jego prymatu. Neuer jak zwykle był świetny w grze nogami i wyciągał nieprawdopodobne piłki, ale też czasami przysypiał. Buffon jakoś nie chce się skończyć; choć inni bramkarze w jego wieku nie mają już refleksu ani sprawności, on wciąż przypomina młodzieniaszka. Oblak w rankingu za pierwsze półrocze byłby z całą pewnością numerem jeden, bo w bramce Atletico wyczyniał cuda. Gorszy okres zaczął się od… dodatkowej serii rzutów karnych w finale Ligi Mistrzów. Nie odbił żadnego strzału graczy Realu, w zasadzie ani razu dobrze się nie rzucił. A jesienią już bronił tylko to, co obroniłby każdy, ani razu nie uratował swemu zespołowi punktów, co od razu znalazło odbicie w miejscu Los Colchoneros w tabeli. Rui Patricio wskoczył do naszego rankingu na wysoką pozycję dzięki jednemu spotkaniu, ale był to finał ME, więc czapki z głów, że właśnie owego dnia rozegrał mecz życia. De Gea z kolei zaliczył fatalne Euro, które kładzie się cieniem na kolejnym znakomitym w klubowym futbolu roku. Cech rzadko bronił spektakularnie, ale za to zawsze równo, trudno sobie przypomnieć by coś Kanonierom zawalił. Courtois zaliczył średnią wiosnę i Euro, za to wspaniale spisywał się jesienią. Ale wciąż z roku na rok przekładamy jego koronację na europejskiego bramkarza numer jeden. Subasić wykreował się jesienią na czołowego fachowca kontynentu, pora przestać go nie doceniać i umieszczać w drugim szeregu. Handanović to w Serie A postać już legendarna, szkoda tylko, że ile fenomenalnych interwencji by nie zaliczył, jego Inter i tak pozostaje w ciemnej… jaskini. 

OBROŃCY

PRAWI. To był znakomity rok Daniego Carvajala, a gdyby jeszcze mógł pojechać na Euro, być może także byłby to dobry rok reprezentacji. Jest po prostu najlepszy na swojej pozycji. Rywala atakuje agresywnie, od razu, bez czajenia się, ale nie idzie „na raz”. A gdy zespół odzyska piłkę od razu mknie do przodu i zawsze wie, jak tam się zachować. Lahm wciąż prezentuje wielką klasę; doprawdy: za wcześnie odszedł z reprezentacji. W Bayernie na dobre chyba osiadł na swojej starej, optymalnej pozycji i na niej dożyje piłkarskich dni. Zawsze jest na boisku tam gdzie trzeba i robi to, co należy. Z Carvajalem przegrywa mniejszą dynamiką. Piszczek trafił do naszej jedenastki ME 2016. To był wspaniały turniej w jego wykonaniu. Ale jesienią wzniósł się na wyżyny także w futbolu klubowym. Po słabym roku 2015 zanotował triumfalny powrót do elity ku naszej olbrzymiej radości. Jest dziś futbolistą wytrawnym, mistrzem odpowiedniego ustawienia się, starym cwaniakiem. Ale depnąć też potrafi. Lichtsteiner wciąż ma bardzo ważną pozycję w Juventusie. To zawodnik doskonale ułożony taktycznie, równie świetnie odnajduje się przy prawej linii bocznej w każdym systemie. Walker grał bardzo równo, na Euro był zdecydowanie najlepszy z Anglików. Szkoda, że stracił trochę fantazji i nie prezentuje w atakach takiego polotu jak jeszcze niedawno. Ale za to poprawił inne aspekty gry. Bellerin z kolei znajduje się w nieustannym biegu, ale nie jest to bieg chaotyczny tylko dokładnie uporządkowany. Arsene Wenger nauczył go schematów, a on je realizuje, dążąc do celu niezmordowanie jak pies, który podjął trop. Teraz trzeba mu chyba trochę popuścić cugli, żeby złapał większy luz w grze. Sergi Roberto prezentuje całkiem odmienny styl od wszystkich tu wymienionych. Jest środkowym pomocnikiem przesuniętym na bok obrony i to widać: bierze bardzo aktywny udział w rozgrywaniu akcji, jest jeszcze jednym zawodnikiem do klepania piłki w środku. Ale potrafi też zaszarżować i wykończyć rajd flanką precyzyjnym podaniem do kolegi. Ricardo to koło zamachowe rewelacyjnej Nicei. Zresztą, już w całym sezonie 2015-16 grał bardzo dobrze, aż dziw, że nikt bogatszy go nie wyciągnął. Jest bezlitosny i niezmordowany w swych poszukiwaniach drogi do bramki przeciwnika, ale zawsze na czas wraca pod własną. Hysaj to zawodnik znakomity technicznie i taktycznie. Gra jak młodszy brat Lahma. Meunier jest wielkim odkryciem finałów ME, w których trakcie dostał się do jedenastki swego zespołu: nagle okazało się, że Belgowie mają dobrego bocznego obrońcę. PSG od razu go przechwyciło i zawodnik potwierdził jesienią swoją klasę. Gra miękko, płynie, bez wysiłku, jakby się nie pocił. Ale nigdzie go nie brakuje. Problemem pozostaje to, że wciąż jest gorszy od Serge’a Auriera… Jak widać, na tej pozycji dokonała się istna rewolucja, bo z zeszłorocznej dziesiątki ocalał tylko Lahm. Rzecz jednak nie w tym, że tacy zawodnicy jak Branislav Ivanović, Juanfran, Seamus Coleman czy Bacary Sagna drastycznie obniżyli loty, lecz w pojawieniu się całej fali znakomitych prawych obrońców. 


ŚRODKOWI. Pepe jesienią był kontuzjowany, nie grał wiele. Ale mimo wszystko decydujemy się dać mu pierwsze miejsce. Z Realem wygrał przecież Ligę Mistrzów, a z Portugalią mistrzostwo Europy. I w oba sukcesy miał olbrzymi wkład. Wprawdzie niektórzy eksperci podczas Euro nawet go wyśmiewali za poszczególne interwencje, ale w ćwierćfinale i finale zamknął wszystkim usta, grając wręcz porywająco, o ile przestaniemy rezerwować to słowo dla opisywania wyłącznie wyczynów napastników. To był najlepszy rok w jego karierze. Hummels i Boateng to w teorii najlepsza dziś para stoperów na świecie. W praktyce też – ale nie zawsze i tu tkwi szkopuł. Hummels powoli odnajdywał się jesienią w Bayernie, ale w końcu się odnalazł. Jest to piłkarz wielki i basta. Sergio Ramos jak zwykle najlepiej grał w najważniejszych meczach. Czy jest on pierwszym w historii futbolu środkowym obrońcą „pięknym nocą”? Pique wiosną był wielki, gigantyczny wręcz. Na Euro zagrał najlepiej z Hiszpanów, a jesienią też pracował za siebie i partnera w środku defensywy, jeśli był nim Javier Mascherano. Z gracza nieobliczalnego i podatnego na wahania formy, zmienił się w perfekcjonistę. Bonucci to wielka klasa i wielkie doświadczenie. Euro zaczął genialnie, ale potem, w decydujących meczach grał gorzej. Także w Juve zdarzyły mu się wpadki. Jak widać – tłumaczymy, dlaczego nie jest wyżej, a nie uzasadniamy, dlaczego zajął piąte miejsce. Boateng, przy całej swej wielkiej klasie, momentami wręcz maestrii, przysypiał i to niestety w kluczowych momentach. Glik awansował do czołówki. Na Euro kierował jedną z najlepszych na imprezie formacji obronnych, a jesienią szybko stał się szefem defensywy Monaco, dla którego ponadto regularnie strzelał gole. Przy tak umiarkowanym talencie dotrzeć tak wysoko i osiągnąć taką klasę – to jest dopiero wyczyn i dowód pracowitości oraz wspaniałego charakteru Polaka. Sokratis to trochę podobny przypadek. Niby przyciężki, niby gapowaty, ale gdy wyskoczy do przeciwnika jest jak błyskawica. Świetnie też podaje do przodu. Chiellini z tym swoim ogniem (obłędem?) w oczach jest postacią niezwykle malowniczą, ale w piłkę gra jednak coraz słabiej; nie zawsze nadąża. To może być jego ostatni rok w Top 110. Koscielny natomiast w dojrzałym wieku wyeliminował niedostatki i zaliczył najlepszy rok w karierze, zarówno na niwie klubowej, jak i reprezentacyjnej. Manolas ma sprawność małpy i skoczność pantery, jeszcze dołożyć siłę słonia oraz głowę… Bonucciego i będzie obrońca idealny. Alderweireld był przez angielskie media wynoszony pod niebiosa, zwłaszcza wiosną. Jest to kawał zawodnika, taki robot kuchenny, zdolny wykonać każde brudne zadanie. Umtiti rewelacyjnie spisał się w finałach ME, kupiła go Barcelona i w niej też dał radę. Zmienił się nie do poznania w minionych dwunastu miesiącach: był zdolnym, ale elektrycznym, nadpobudliwym chłopcem, a jest opanowanym, zimnokrwistym mężczyzną. Williams przed Euro uważany był za przecinaka, a po imprezie postrzega się go jako wzorzec stopera. Barzagli miał miesiące, kiedy był najlepszym obrońcą Juve, ale i takie, kiedy odstawał od kolegów. Stones u Guardioli w MC stara się grać inaczej, bardziej twórczo niż dotychczas i ciężko mu idzie zmiana image’u. Varane wciąż w Realu jest zaledwie trzecim wśród równych stoperów. Kontuzja wykluczyła go z Euro, na czym skorzystał Umtiti. Christensen to najlepszy z młodzieżowców na tej pozycji. By trafić do pierwszej dziesiątki, potrzebuje tylko jednego: zmienić klub na lepszy, bo umie wszystko. Hutha premiujemy za wspaniałą wiosnę w Leicester, kiedy był ostoją obrony, niedźwiedziem pożerającym rywali zbliżających się do bramki tego zespołu. Nie spodziewamy się go jednak w tym zestawieniu za rok. Mustafi natomiast po dobrej wiośnie w Valencii zaliczył udaną jesień w Arsenalu i właśnie w 2017 może eksplodować!

LEWI. Albo Alba, albo Alaba – tak było przez ostatnie lata. W proteście przeciwko stagnacji tych dwóch zawodników (choć Hiszpan miał akurat świetny grudzień) na pierwszym miejscu umieszczamy Guerreiro. To arcyciekawy piłkarz, o wciąż ujawnianych, czy też wydobywanych przez trenerów umiejętnościach i potencjale. Wiosną brylował we Francji. Na Euro wywalczył sobie miejsce na lewej obronie reprezentacji Portugalii i w finale imprezy zagrał jak stary wyga: bezbłędnie. A jesienią w Borussii występował często jako środkowy pomocnik, w której to roli czuł się znakomicie. O Hiszpanie i Austriaku już ani słowa więcej, bo trzeba by napisać to samo, co przed rokiem, dwoma, gdyż nic nowego w ich grze się nie pojawiło. Marcos Alonso to urodzony wahadłowy pomocnik i chyba tylko dlatego nie gra w reprezentacji Hiszpanii, że nie ma tam takiej pozycji. Wśród czynników wymienianych jako te, dzięki którym Chelsea przeszła jesienią tak piękną metamorfozę, na zbyt poślednim miejscu znajduje się sprowadzenie madrytczyka. Bo jest on jak turbina boczna statku, czy też silnik samolotu umieszczony pod skrzydłem. Ciągle, nieustannie, pcha zespół do przodu, zmusza do pilnowania siebie duet rywali, którzy i tak nie są w stanie zapobiec jego dokładnym podaniom; podaniom, bo umie nie tylko centrować. Hector byłby zupełnie innym, mało znanym zawodnikiem, gdyby nie Joachim Loew, który na niego postawił w reprezentacji Niemiec. Kiedy ktoś da temu świetnie sformatowanemu piłkarzowi szansę w wielkim klubie? Kolarov nie przejmuje się wariatem Guardiolą i po prostu robi swoje w City. Pep chce innego lewego obrońcę, ale pytanie, gdzie zamierza go znaleźć i kto to ma być, by zmiana okazała się dobra? Kurzawa nie pojechał na Euro, gdzie grał Patrice Evra. Mimo że doświadczony zawodnik spisał się dobrze, nie możemy oprzeć się wrażeniu, że Kurzawa zagrałby lepiej. Jest bowiem zawodnikiem niebanalnym, potrafiącym zarówno realizować schematy jak i łamać, gdy trzeba. Rose biega wzdłuż linii jak nakręcony. Jeśli pomocnik wprowadzi go do akcji dobrym podaniem, to wiadomo, że wysiłku kolegi nie zmarnuje. Natomiast sam wiele nie stworzy. Milner został przesunięty na lewą obronę przez Juergena Kloppa i był to strzał w dziesiątkę. Ten zawodnik o niespożytych siłach zarówno bowiem biega wzdłuż linii bocznej jak i wspomaga kolegów w rozgrywaniu akcji. Robi za dwóch, o co zresztą zawsze na boisku mu chodziło. Rodriguez chyba przegapił moment, by odejść z Wolfsburga. 2016 był rokiem regresu tego zawodnika, który przestał się rozwijać, powiela sam siebie, bo to mu po prostu wystarcza i w obecnym klubie, i w reprezentacji. Szkoda. 

POMOCNICY

COFNIĘCI. Dawno nie było takiego wystrzału w europejskim futbolu jak Kante w roku 2016. Zwłaszcza rzadko takie eksplozje zdarzają się na pozycji defensywnego pomocnika, której na ogół trzeba się długo uczyć. Ale są zawodnicy wybitnie utalentowani, z wrodzonymi cechami jakby stworzonymi pod nią, którzy błyskawicznie wskakują do czołówki. Oprócz wielookiego i wielonogiego monstrum, jakiegoś zmutowanego pająka, którym okazał się Kante, zdarzyło się to w minionych miesiącach Weiglowi. To z kolei oaza niemieckiego spokoju. Młodzieniec nie pograł sobie na Euro, bo akurat świetną formę po kilku nędznych latach odzyskał Khedira. W dystrybucji na pewno był gorszy od Weigla, ale za to popisowo atakował pole karne, włączał się do natarć w końcowej ich fazie. Nieoczekiwanie to właśnie liga włoska pozwoliła mu poczuć się znów sobą; w Hiszpanii oczekiwano od niego tylko gry w defensywie, a takie ograniczenie go zabija. Busquets po udanej wiośnie zaliczył słabiutkie Euro i przeciętną jesień. Barca musi się wreszcie postarać o zmiennika dla Busiego, bo on już po prostu nie daje rady fizycznie. Matić odżył przy Kante. Obaj tworzą najgroźniejszy pod bramką rywala duet defensywnych pomocników na świecie. Serb w każdym razie ma technikę i polot „10”, co ujawnił kilka razy jesienią. Carvalho w Euro grał na zmianę z Danilo, selekcjoner traktował ich jako graczy równorzędnych. Nam jednak bardziej z tej dwójki podobał się on. Jest stabilniejszy, bardziej wyważony, bardziej precyzyjny od kolegi. Verrattiego męczyły kontuzje, kiedy grał, to grał jak zawsze, czyli świetnie, ale nie uzbierało się tego na czołówkę klasyfikacji. N’Zonzi przez calutki rok stanowił o sile Sevilli, obok Vitolo był jej najlepszym graczem. Jego klasa ujawniła się w pełni dopiero po odejściu Krychowiaka. Polaka klasyfikujemy za świetną wiosnę i bardzo udane Euro, bo o jesieni lepiej po prostu zmilczeć. Henderson to nowa „6” Kloppa w Liverpoolu. „6”, a nie piwot, bo jest zaprzeczeniem cech kojarzonych z tym określeniem zaczerpniętym do futbolu z koszykówki. Nadpobudliwy, elektryczny, nie potrafiący spokojnie rozegrać piłki, nie znający słowa: pauza – taki właśnie jest Henderson. Ale Klopp kogoś takiego potrzebuje, by zespół grał mocnego rocka. Jego nowy cofnięty pomocnik przypomina nie uspokajającą, nadającą rytm perkusję, lecz szarpiący bas. Ale jest świetny.

WYSUNIĘCI. Kroos to piłkarz, którego wielkość widać nie w pojedynczym meczu, nie w danym turnieju, nie w konkretnym miesiącu, lecz dopiero kiedy pomyśli się o nim w przekroju całego roku. Jest jak maratończyk obliczający siły na cały dystans. Jego powtarzalność bywa nudna, ale pokażcie trenera, który posadziłby go na ławce! Nikt tego nie zrobi, bo każdy wie, że na dłuższą metę tak jak on nie zagra nikt inny. Niemiec to gwarancja wysokiej jakości, niezawodności. No i świetnie bije rzuty rożne. De Bruyne to całkowite przeciwieństwo Kroosa – fantasista nie znający barier, piłkarz, dla którego nie ma słowa: niemożliwe. W jego grze obowiązuje zasada: gaz do dechy a potem się zobaczy. Ramsey był najlepszym zawodnikiem finałów ME. To był turniej jego życia, osiągnął w nim doskonałość – na swoją, niemałą, miarę. Niestety, nie mógł zagrać w półfinale. Pogba na Euro nie błysnął, za to fenomenalnie grał wiosną w Juve, a z każdym tygodniem coraz lepiej jesienią w Manchesterze. Za chwilę stanie się gwiazdą tej ekipy, usunie w cień Zlatana. Iniesta, wiadomo: to piłkarz jedyny w swoim rodzaju, jakiego nie było i nie będzie. Dziś ogląda się go bardziej z pobudek estetycznych, by patrzeć jak tańczy z piłką niż oczekując jakichś namacalnych efektów. Jest motylem, nie pszczołą. Ale i tak lepiej go mieć na boisku niż nie mieć, bo jak nikt potrafi wyprowadzić piłkę z tłoku, rozwiązać boiskowe równanie z trzema niewiadomymi. Oezil ma, jeśli chodzi o umiejętności czysto piłkarskie, wszystkie dane, by stać się numerem jeden na swojej pozycji, lecz znów znalazł się aż o krok od bezdyskusyjnej wielkości. Brakuje mu trochę zwykłej, chamskiej wydolności fizycznej, ale formę prezentował w 2016 równą i wysoką. Hamsik zaliczył świetne Euro i bardzo dobry rok w klubie, dlatego wspiął się w naszym rankingu najwyżej w swej karierze, co nie znaczy, że teraz będzie spadał. Silva grał swoje, grał pięknie, ale jego futbol już nikomu do głowy nie uderza. Nainggolan z kolei prezentował piłkę bardzo efektywną. Ustawiany bardzo głęboko, potrafi nagle znaleźć się przy linii pola karnego i zrobić coś wielkiego. Odejście Pjanicia sprawiło, że ma więcej do powiedzenia w swoim zespole. Modrić ma za sobą przeciętny, jak na swoje możliwości rok. Czyżby kończyło mu się paliwo w baku? Faktem jest, że to zawodnik, który pali go wyjątkowo dużo. Pjanić świetnie odnalazł się w Juventusie. Lallana pracował przez cały rok bardzo ciężko i grał niezwykle równo. Kiedyś proporcje w jego grze wyglądały tak: 80% – improwizacja, 20% – rzemiosło. Teraz się odwróciły, co nie znaczy, że pomocnik Liverpoolu i reprezentacji Anglii przynudza. Wręcz przeciwnie – dopiero teraz można go określić jako piłkarza, a nie trefnisia. Alli wciąż szuka boiskowego emploi, ale rodzi się podejrzenie, że właśnie na jego braku, na niemożności określenia, na czym polega jego gra, o co w niej chodzi, polega piękno i zasadza się klasa tego zawodnika. Jest pomocnikiem, który prze na bramkę rywala – tyle można powiedzieć na pewno. Rakitić zaliczył jesienią spory regres jeśli chodzi zarówno o polot w grze, jak i jej efektywność, którą imponował wiosną. Guendogan miał przebłyski wielkości, ale też i momenty zawieszenia się. Sigurdsson był dobry na Euro i dobry w klubie. Eriksen w końcu w pełni wykorzystywał swój duży potencjał. Nasri odrodził się jesienią w Sevilli. Stał się gwiazdą zespołu i całej ligi. Dahoud jest po prostu wybitnie utalentowanym piłkarzem, który okrzepł i grał przez cały rok bardzo równo. Sanches byłby wyżej, gdyby nie stracona jesień w Bayernie, bo w Benfice i na Euro grał momentami zjawiskowo. 

SKRZYDŁOWI. Wyższość Cristiano Ronaldo na Balem nie jest wcale oczywista. Po stronie Cristiano są dwa genialne, okraszone hat-trickami, mecze w Realu: 3:0 z Wolfsburgiem wiosną i 3:0 z Atletico jesienią oraz trzy ważne gole strzelone na Euro: dwa Węgrom i jeden Walii. Łupy bramkowe w potyczkach z takimi rywalami jak Andora czy Alaves ważą znacznie mniej. Natomiast Bale po pierwsze fenomenalnie grał przez cały francuski turniej, aż do starcia półfinałowego, a po drugie w decydujących bojach Realu w Lidze Mistrzów to on, a nie Cristiano, wiódł prym. Szóste miejsce Walijczyka w plebiscycie „France Football” wobec pierwszego Cristiano jest jakimś nieporozumieniem: powinien być najdalej… drugi. Niech więc będzie, że dajemy prymat Portugalczykowi: choć przekrojowo miewał lepsze lata. W końcu wygrał wszystko co najważniejsze. Trzeci jest Carrasco, wielkie odkrycie minionego roku. Diego Simeone zmienił go z harcownika w lidera gry ofensywnej, Belg strzelał mu gole w arcyważnych momentach i pracował w defensywie. Hazard miał na Euro przebłyski wielkiej gry, a jesienią rządził w Chelsea, będąc chyba znów najlepszym zawodnikiem Premier League. Payet w futbolu klubowym się nie liczy, co nie przeszkadza mu wieść prym w reprezentacji Francji. Po tym, co pokazał na Euro, piąte miejsce to minimum. Candreva to pociąg, który nie zatrzymuje się na żadnych stacjach, tylko mknie nieustannie, to telefon, którego nie trzeba ładować. Dzięki pracy i uporowi dotarł bardzo wysoko w futbolu. Vitolo został dla reprezentacji odkryty dopiero przez Julena Lopeteguiego. Szkoda, że Vicente del Bosque jakoś się do niego nie przekonał. Jesienią był najlepszym zawodnikiem La Roji, a przez cały rok ciągnął Sevillę. Perisić jest gwiazdą numer jeden Interu, a na Euro był najlepszym z Chorwatów, kandydował do jedenastki turnieju. Mertens w końcu w pełni rozwinął swój talent, jesienią grał momentami jak natchniony, już nie wikłając się w setki dryblingów, lecz dążąc najkrótszą drogą do zdobywania bramek i asystowania kolegom. Sterling został wygładzony przez Guardiolę i szybko osiągnął pełną piłkarską dojrzałość, za rok pewnie będzie jeszcze wyżej. Podobnie Dembele, absolutne odkrycie roku w europejskim futbolu wśród zawodników, którzy nie mają jeszcze dwudziestki. Rowie dobrze radzi sobie jako playmaker jak i w roli skrzydłowego. Rashford jest trochę mniej wszechstronny, ale też już należy do elity. Nani na Euro zagrał chyba najlepszy futbol w swoim życiu, a jesienią robił co mógł w Valencii. Muellerowi miejsce w rankingu uratowały jesienne mecze w eliminacjach mistrzostw świata; gdyby nie dublety w potyczkach z Norwegią i Czechami nie byłoby go w dwudziestce, bo poza tym grał raczej przeciętnie. Koke też zatrzymał się w rozwoju. Nominujemy go za udaną wiosnę w Atletico, kiedy udzielał się jako boczny pomocnik, bo po przestawieniu do środka pola jesienią już szału nie było. Robben i Reus to zawodnicy, którzy kiedy grali, robili to bardzo dobrze, ale częściej ich nie było niż byli. Hamulcem dla ich karier od lat jest wątłe zdrowie. Sissoko trafia do zestawienia wyłącznie za świetne Euro. To piłkarz bardzo konkretny, rzeczowy. Bonaventura z kolei nie pojechał na ME z powodu kontuzji, ale w Milanie przez cały rok grał futbol po prostu świetny: był aktywny, szukał gry, dobrze rozwiązywał wszystkie boiskowe zagadnienia. Vazquez pojechał na ME, a w klubie udanie zastępował Bale’a – jest to zawodnik wysokiej klasy, nie ma co do tego wątpliwości. 

NAPASTNICY

Griezmann był najlepszy, ale tylko do listopada. W pierwszych dziesięciu miesiącach roku wszystko mu się udawało, zawsze był w polu karnym rywala tam, gdzie powinien, wykorzystywał sytuacje bramkowe, piłka po jego uderzeniach wpadała do bramki dowolnym sposobem. Ale potem nagle nastąpił koniec dobrej passy. Wyższość Lewandowskiego nad Ibrahimoviciem polega na tym, że Szwed zrezygnował po Euro z gry w reprezentacji, podczas gdy Lewy oczywiście nie i w jesiennych meczach biało-czerwonych był królem, żeby nie powiedzieć: bogiem. Ale generalnie nie był to dla niego jakiś wybitnie udany rok. Histeria, która zapanowała w narodzie po tym, jak przyznano mu zaledwie szesnaste miejsce w plebiscycie „France Football” nie miała uzasadnienia – na więcej nie zasłużył. Ibra po ryzykownym w jego wieku transferze do ligi angielskiej powoli opanowuje sytuację. Jego dorobek bramkowy w całym roku jest godziwy, osiągnął pół setki. Benzema, jak to on: kiedy wszyscy zaczynali wieszać na nim psy strzelał kilka goli i zamykał usta krytykom. Czy ten niemiłosiernie utalentowany zawodnik kiedyś zajmie pierwsze miejsce w takim rankingu jak ten? Zaczynamy wątpić. Dżeko jesienią osiągnął życiową formę, stał się piłkarzem totalnym, rządzącym w Romie. Diego Costa z kolei znalazł wspólny język z Antonio Conte, wie, czego ten trener od niego chce i znakomicie zalecenia realizuje, pracując dla drużyny. Lukaku zmienia się w automat do strzelania goli; nawet jak nie ma formy, zawsze coś wciśnie. Giroud błyszczał na Euro, a w klubie grał i strzelał bardzo równo. Aduriz to fizjologiczny fenomen. Widać, że wie o futbolu wszystko, a mimo trzydziestu pięciu lat ciągle jeszcze starcza mu sił by zdążyć dobiec tam, gdzie spadnie piłka. Vardy zawiesił się na dłuższy czas jesienią, ale na Euro i w ogóle był lepszy od Harry’ego Kane’a… 

Leszek Orłowski

RANKING UKAZAŁ SIĘ RÓWNIEŻ W NAJNOWSZYM WYDANIU TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 51-52/2025

Nr 51-52/2025

Ligi w Europie Liga Mistrzów

O zagraniu Zielińskiego mówi cały świat! Ośmieszył mistrza świata [WIDEO]

Inter Mediolan przegrał 0:1 z Interem Mediolan, ale Piotr Zieliński rozegrał przyzwoite spotkanie. Jego założenie "siatki" Alexisowi Mac Allisterowi jest szeroko komentowane w mediach społecznościowych. Majstersztyk!

O zagraniu Zielińskiego mówi cały świat! Ośmieszył mistrza świata [WIDEO]
Czytaj więcej

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Kto liderem? Oto klasyfikacja strzelców Ligi Mistrzów

Po 6. kolejkach fazy ligowej Ligi Mistrzów ekscytująco wygląda nie tylko walka o awans do 1/8 finału, ale także koronę króla strzelców. Oto aktualna sytuacja w tej klasyfikacji.

Match ball with 'CFC' written over during the UEFA Champions League match between Chelsea and FC Barcelona at Stamford Bridge in London, England (Photo by Alexander Canillas/SPP/Sipa USA)
2025.11.25 Londyn
pilka nozna liga mistrzow
Chelsea Londyn - FC Barcelona 
Foto SPP/SIPA USA/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Sceny w Lidze Mistrzów! Newcastle straciło zwycięstwo w samej końcówce [WIDEO]

Kiedys Lewis Miley dał Newcastle United prowadzenie 2:1 nad Bayerem Leverkusen w 74. minucie, to wydawało się, że poznaliśmy zwycięzcę tego meczu. Jednak Alex Grimaldo w 88. minucie ustalił wynik spotkania na 2:2.

Sceny w Lidze Mistrzów! Newcastle straciło zwycięstwo w samej końcówce [WIDEO]
Czytaj więcej

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Znany sędzia pobił rekord Ligi Mistrzów!

Clement Turpin podczas spotkania Realu Madryt z Manchesterem City przeszedł do historii Champions League. Sprawdź, dlaczego.

Barcelona, Spain, 30th April 2025. The Referee Clement Turpin of France reacts during the FC Barcelona, Barca vs Internazionale UEFA Champions League match at Estadi Olimpic Luis Companys, Barcelona. Picture credit should read: Jonathan Moscrop / Sportimage EDITORIAL USE ONLY. No use with unauthorised audio, video, data, fixture lists, club/league logos or live services. Online in-match use limited to 120 images, no video emulation. No use in betting, games or single club/league/player publications. SPI_209_JM_BARCA_INTER_ SPI-3882-0209
2025.04.30 Barcelona
pilka nozna Liga Mistrzow
FC Barcelona - Inter Mediolan
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Noni Madueke show! Arsenal rozbił Club Brugge

Arsenal pokonał Club Brugge 3:0. Bohaterem meczu został Noni Madueke, który popisał się dubletem.

London, England, 13th September 2025. Noni Madueke of Arsenal during the Arsenal vs Nottingham Forest Premier League match at the Emirates Stadium, London. Picture credit should read: David Klein / Sportimage EDITORIAL USE ONLY. No use with unauthorised audio, video, data, fixture lists, club/league logos or live services. Online in-match use limited to 120 images, no video emulation. No use in betting, games or single club/league/player publications. SPI_016_DK_Arsenal_Forestx SPI-4131-0020
2025.09.13 Londyn
pilka nozna , liga angielska
Arsenal Londyn - Nottingham Forest
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej