Szalona końcówka spotkania w Stuttgarcie!
Choć do pewnego czasu gry w pierwszej połowie mecz był wyrównany, to Borussia Dortmund z czasem doszła do głosu i przejęła inicjatywę podczas rywalizacji w Stuttgarcie. Później jednak gospodarze wrócili do gry i doprowadzili do remisu, ale goście wrócili na prowadzenie. W ostatniej akcji spotkania gospodarze strzelili gola i zdobyli bardzo cenny punkt!
Chociaż faworytem tego
spotkania byli piłkarze BVB, to jednak gospodarze nie mieli zamiaru ułatwiać
zadania rywalom. Zawodnicy Stuttgartu grali odważnie w ataku i dochodzili do
swoich okazji na zdobycie bramki. Sytuacje mieli chociażby Konstantinos
Mavropanoas czy Seidou Guirassy, ale ten pierwszy został
zablokowany, a uderzenie drugiego poleciało tuż obok bramki Gregora Kobela.
Gospodarze jednak byli odważni i aktywni, przez co potrafili toczyć z Borussią
do pewnego czasu równy bój.
Jednak to zawodnicy
wicelidera Bundesligi mieli groźniejsze okazje na gola. W 10. minucie
rywalizacji Fabian Bredlow popisał się dwiema skutecznymi interwencjami.
Bramkarz Stuttgartu najpierw udanie zatrzymał uderzenie Sebastiana Hallera,
a później również i Juliana Brandta. Szesnaście minut później jednak
wyciągał już piłkę z siatki. Donyell Malen świetnie dograł futbolówkę z
lewego skrzydła do Hallera, a Francuz uderzeniem z pierwszej piłki posłał piłkę
pod poprzeczkę bramki Bredlowa.
Gospodarze mogli wyrównać
w 30. minucie rywalizacji, ale uderzenie Guirassego z kilku metrów kapitalnie
wybronił Kobel. To zemściło się na drużynie ze Stuttgartu okrutnie, gdyż sto
dwadzieścia sekund później było już 0:2. Malen wykorzystał wolną przestrzeń zza
linią pola karnego i płaskim strzałem przy prawym słupku podwyższył prowadzenie.
Goście nie prowadzili gry
w tym meczu, ale byli znacznie skuteczniejsi, dzięki czemu do przerwy byli na dwubramkowym
prowadzeniu. W dodatku pod koniec pierwszej połowy drugą żółtą, a w
konsekwencji czerwoną kartkę dostał Mavrapanos, co znacznie utrudniło zadanie
gospodarzom.
Goście mogli świetnie
rozpocząć drugą część gry, ale strzał Jude Bellinghama z kilku metrów
trafił jedynie w poprzeczkę. Chwilę później z kolei w dogodnej sytuacji fatalnie
skiksował Karem Adeyemi. Piłkarze z Dortmundu w 52. minucie dostali
jednak sygnał ostrzegawczy, gdyż do siatki trafił Guirassy, ale napastnik
gospodarzy znajdował się wcześniej na pozycji spalonej. Później Borussia miała
losy tej rywalizacji pod kontrolą i cierpliwie szukała swojej okazji na
podwyższenie prowadzenia.
Taka nadeszła w 77. minucie
rywalizacji, ale wówczas strzał Marco Reusa z rzutu wolnego poleciał w
poprzeczkę. Chwilę później z kolei gospodarze złapali kontakt. Tanguy
Coulibaily pokonał Kobela strzałem przy lewym słupku i dał nadzieję
gospodarzom na remis w tym spotkaniu. Gospodarze poczuli wiatr w żagle i do
samego końca szukali swojej szansy na doprowadzenie do remisu. To udało się w
84. minucie gry. Josha Vangoman wykorzystał zamieszanie w polu karnym
gości po rzucie rożnym i strzałem pod poprzeczkę doprowadził do wyrównania.
Ostatnie słowo w tym spotkaniu należało jednak do zawodników gości. W drugiej minucie doliczonego czasu gry Giovanni Reyna najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym gości i mocnym strzałem z siedmiu metrów wpakował piłkę do siatki. Kilka minut później do wyrównania doprowadził Silas strzałem przy prawym słupku w ostatniej akcji meczu. Borussia ma czego żałować, gdyż wskutek remisu w starciu Bayernu z Hoffenheim mogła zrównać się punktami w tabeli z Bayernem, a tak to mamy jedynie zachowane status quo w tabeli.
kczu/PiłkaNożna.pl