Święci lepsi od Aston Villi, uraz Bednarka
Pierwszy z czterech zaplanowanych na niedzielę meczów Premier League zakończył się wygraną gości. Southampton pokonał w delegacji Aston Villę (4:3) i awansował aż na trzecie miejsce w ligowej tabeli.
Święci odnieśli wyjazdowe zwycięstwo (fot. Reuters)
Gospodarze zaczęli sezon w znakomitym stylu i po wygraniu czterech kolejnych meczów zadomowili się w czołówce. Podczas minionej kolejki Aston Villa przegrała jednak wysoko z Leeds United (0:3) i nic dziwnego, że kibice byli ciekawi, czy w starciu z Southampton ich pupilom uda się wrócić na właściwą ściekę.
Jak się jednak okazało, od początku niedzielnego starcie dużo lepiej prezentowali się Święci, którzy raz za razem zapędzali się w pole karne rywala i wydawało się, że jest jedynie kwestią czasu, kiedy zdobędą pierwszego gola.
O ile trafienie Che Adamsa nie mogło zostać uznane z powodu pozycji spalonej napastnika, tak już przy okazji strzału głową Jannika Vestergaarda żadnych wątpliwości już nie było.
Aston Villa nie potrafiła odpowiedzieć, a kiedy w 33. minucie została skarcona po raz drugi, można było już postawić tezę, że będzie jej trudno choćby o jeden punkt. Na 2:0 podwyższył James Ward-Prowse, który znakomicie przymierzył z rzutu wolnego, dorzucają do wcześniejszej asysty piękną bramkę.
Świętym wciąż jednak było mało i tuż przed gwizdkiem na przerwę, udało się im dołożyć jeszcze jednego gola. Ponownie do wolnego podszedł Ward-Prowse i ponownie uderzył tak, że Emiliano Martinez nie był w stanie sięgnąć piłki.
W drugiej połowie nie zobaczyliśmy już na boisku Jana Bednarka, który przed przerwą bardzo niebezpiecznie upadł na murawę, uderzając w nią głową i groźnie wyginając kark. Jak się okazało, problem okazał się poważniejszy, ponieważ Polak musiał zostać zmieniony po 45 minutach.
Gospodarze ruszyli nieco odważniej, ale ich zapał został bardzo szybko przygaszony za sprawą cudownego trafienia Danny’ego Ingsa, który przymierzył sprzed pola karnego, trafiając idealnie pod poprzeczkę brami Martineza.
The Villans byli w stanie odpowiedzieć golem Tyrone’a Mingsa, jednak na więcej nie starczyło im już argumentów.
W doliczonym czasie gry karnego dla miejscowych wykorzystał Olie Watkins, a swojego gola zdobył Jack Grealish, ale po końcowym gwizdku to gracze Southampton mogli wznieść ręce w geście triumfu.
gar, PiłkaNożna.pl