Przejdź do treści
Strażak z kanistrem benzyny

Ligi w Europie Premier League

Strażak z kanistrem benzyny

Kiedy grunt palił mu się pod nogami, a do zakończenia meczu w Lipsku pozostawało pół godziny, Ole Gunnar Solskjaer postanowił chwycić się brzytwy. Wpuścił na boisko Paula Pogbę, zawodnika, który w Manchesterze United powinien być definitywnie skreślony.


Tej relacji nie da się już naprawić (fot. Reuters)


Od momentu powrotu na Old Trafford i rozpoczęcia swojej drugiej przygody z klubem, Pogba miał kilka niezłych momentów. Tygodni, podczas których brał ciężar gry na swoje barki i był dla United liderem, którym w nim widziano. Problem w tym, że tej dobrej lub nawet wybitnej gry było dość mało jak na umiejętności, talent i pieniądze, które zapłacono za Francuza.

Tak szybko jak pomocnik osiągał szczyty, tak również błyskawicznie potrafił wpaść w dołek formy, z którego nie był w stanie się wygrzebać. Obok wielu meczów Pogba po prostu przeszedł, a zamiast o jego dobrej grze, coraz częściej komentowano jego pozaboiskowe postawy, konflikty z menedżerami i samopoczucie.

Ostatni argument z tej wyliczanki jest zresztą w przypadku mistrza świata kluczowy, ponieważ jak w rozmowie z „Tuttosport” wyznał Mino Raiola, przedstawiciel interesów piłkarza, ten nie jest już dłużej szczęśliwy w Manchesterze. – Nie ma sensu owijać w bawełnę. Paul nie jest szczęśliwym w Manchesterze – powiedział.

Co więcej, wspomniany Raiola poszedł dalej i jednoznacznie stwierdził, że jego klient nie chce już występować w koszulce United, a najlepiej gdyby drogi obu stron rozeszły się już podczas zimowego okienka transferowego.


– Paul musi zmienić klub i otoczenie. Jego umowa obowiązuje co prawda do końca czerwca 2022 roku, ale myślę, że najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich stron będzie jego transfer już podczas najbliższego okienka. Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że to już koniec Pogby w Manchesterze United – dodał agent.

Co więc czytając ten wywiad mogli poczuć kibice Czerwonych Diabłów? Na pewno – podobnie jak Pogba – nie byli szczęśliwi i zadowoleni. Oto bowiem piłkarz, z którym wiązali wielkie nadzieje, postanowił rzucić ręcznik, poddać się i kontynuować karierę w innym miejscu. Sama chęć Pogby nie jest jednak w tym wszystkim najważniejsza, ale styl w jakim to wszystko się odbyło. Nie ma się bowiem co oszukiwać, gdyby Francuz się na to nie zgodził, Raiola nigdy nie powiedziałby publicznie tego, co obwieścił światu przed kilkudziesięcioma godzinami na łamach włoskich mediów. Tak mocne słowa musiały wcześniej zyskać akceptację samego zainteresowanego, a niewykluczone, że były także jego autorskim pomysłem.

27-latek mógł stracić chęć do gry dla Czerwonych Diabłów, ale mógł również załatwić temat w inny sposób, okazując szacunek nie tylko kibicom, ale także klubowi jako organizacji z tak wielkimi tradycjami. Tymczasem ustami własnego agenta Pogba napluł na to wszystko i to powinno de facto zakończyć jego przygodę z Manchesterem. 


Tymczasem, znajdujący się w desperacji Solskjaer nie tylko zabrał reprezentanta Francji do Lipska, ale również w akcie szaleństwa kazał mu walczyć za drużynę, kiedy ta znajdowała się w chwili wielkiej próby. Na strażaka wybrał kogoś, komu wcale nie chciało się gasić pożaru, a osobę, która dopiero co podlała ogień kanistrem benzyny. Pogba co prawda strzelił gola (ten nie powinien jednak zostać uznany z powodu zagranie ręką Harry’ego Maguire’a), ale w niczym nie zmieniło to groteskowości całej sytuacji, szczególnie, że Manchester United finalnie i tak przegrał, a co za tym idzie odpadł z Ligi Mistrzów.

Teraz przed Solskjaerem i jego zespołem derby z City i jeśli także w tym meczu Norweg postawi na nieszczęśliwego i będącego już jedną nogą poza klubem piłkarza, to sam sobie wystawi takim zachowaniem stosowna laurkę.



Grzegorz Garbacik

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024