Skromny trener mistrzów Europy
Gdy drużyna hiszpańska jechała na finały ME
U-21 wielu kibiców pytało, czy taki turniej to nie za wysokie progi dla trenera
Luisa de la Fuente, który w lipcu 2018 roku przejął zespół po rezygnacji
Alberta Celadesa. Jakoś na nikim nie robił wielkiego wrażenia tytuł mistrza
Europy U-19 zdobyty przez zespół De la Fuente w 2015 roku, ani złoty medal
Igrzysk Śródziemnomorskich z ekipą U-18 z 2018.
Foto: Piotr Kucza/400mm.pl
Mimo tych triumfów 58-letni
szkoleniowiec pozostawał Panem Nikt. Nie dało się też o nim powiedzieć, że jest
młody i zdolny. Jego zwolennikom nie pomagał fakt, że na jedynej swej posadzie
w zespole seniorów – w ekipie Deportivo Alaves w sezonie 2011-12 – utrzymał się
przez dziewięć kolejek.
Teraz ten były lewy obrońca Athletiku Bilbao
i Sevilli, który w Primera Division rozegrał 254 mecze, wynoszony jest pod
niebiosa jako wybitny pedagog, trener, strateg, wizjoner. A przecież wyjcie z
grupy Rojita zawdzięcza reprezentacji Polski, która sensacyjnie ograła Włochy
oraz golowi strzelonemu w samej końcówce meczu z Belgią przez Pablo Fornalsa.
Nie wiadomo, czy to, że zespół hiszpański zaczął turniej słabo, a dopiero potem
się rozkręcał, zostało przez trenera zaplanowane czy też wyszło samo z siebie,
ale o mało nie skończyło się katastrofą. Do fazy pucharowej, w której
rzeczywiście był najlepszy, team De la Fuente przedostał się spacerując po
cienkiej linie nad przepaścią.
Może więc lepiej nie ekscytować się dziś
klasą trenera Rojity? Grała ona taki futbol, jak wszystkie jej poprzedniczki od
wielu lat, oparty na długim utrzymywaniu się przy piłce oraz technice
zawodników. Radziła sobie z rywalem dopiero gdy ten nie miał już siły biegać i
zapraszał Fabiana Ruiza z kolegami pod własne pole karne – w innych
okolicznościach miała kłopoty. Być może zatem jest tak, jak kiedyś w przypadku
premierów rządu JKM: ustępujący ze stanowiska Winston Churchill powiedział o
następcy Clemencie Attlee: – O, to człowiek bardzo skromny. Zresztą całkowicie
słusznie…
Leszek
Orłowski
„Piłka Nożna”