Przejdź do treści
Samobójczy gol „France Football”

Ligi w Europie Świat

Samobójczy gol „France Football”

Jeżeli redakcja „France Football” ten mecz zakończyła definitywnie, a naiwnością byłoby sądzić, że jest inaczej, to moim zdaniem wpakowała sobie efektownego samobója – właśnie Złotą Piłką. Nie wiemy co wydarzy się na świecie za dwa tygodnie, czy życie znów nie stanie w miejscu, ale na dziś decyzja o odwołaniu plebiscytu wydaje się absurdalna.



Mbappe mógłby być kandydatem do wygrania Złotej Piłki. (fot. Reuters)


ZBIGNIEW MUCHA

Tłumaczenia o wyjątkowości tego sezonu nie brzmią wiarygodnie. On jest inny, lecz wyjątkowi tak naprawdę okazali się głównie sami Francuzi zamykając ligę na klucz. Pochopna i paniczna decyzja, której później nad Sekwaną raczej żałowano, wpływa dziś na mierzoną ponad sześcioma dekadami tradycję plebiscytu. Argumentacja organizatorów jest zresztą szeroka, z tym że w całości wydaje się dość dziwaczna. Na pierwszy plan wysuwają oni przede wszystkim kwestię braku równości szans, jako że niektórzy (de facto – mało kto) nie mogąc wiosną grać w piłkę, tejże „egalite” zostali pozbawieni.


Równość szans? W 1973 roku z powodów politycznych władze ZSRR nie wysłały swojej drużyny, ówczesnych wicemistrzów Europy, na barażowy mecz eliminacji MŚ do Chile. W efekcie Sowieci nie pojechali na mundial. Jeszcze w edycji Złotej Piłki za rok 1972 jedenasty był Murtaz Churcziława (ten sam, od Machulskiego…), trochę niżej Jewgienij Rudakow, natomiast rok później wśród 27 sklasyfikowanych nie było już żadnego przedstawiciela ZSRR. W 1974 gdzieś bardzo nisko pojawił się co prawda młody Oleg Błochin, najlepszy już wówczas futbolista Kraju Rad i za rok także Europy, ale kto wie, czy nie namieszałby już w edycji ’74, gdyby mógł wziąć udział w mundialu.

Pojedynczy przypadek? Zgoda, w takim razie weźmy najsilniejszą ligę świata początku lat 80., mianowicie angielską. Wykluczeni przez UEFA na szereg lat z międzynarodowej rywalizacji (z winy chuliganów, nie piłkarzy), wyspiarze właściwie latami przestali istnieć w świadomości elektorów, gdy przyszło wręczać Złotą Piłkę. Najbardziej jaskrawy przykład to Gary Lineker. Przed sezonem 1985-86 wzmocnił aktualnego mistrza Anglii i zdobywcę PZP – Everton. Został najlepszym snajperem ligi, królem strzelców mundialu, lecz szybko uciekł do Barcelony nie mogąc grać w europejskich pucharach. Zajął drugie miejsce w plebiscycie „FF”, za plecami przeciętego Igora Biełanowa, który jednakowoż wygrał PZP ’86… Nikt wówczas nie przejmował się wieloletnim szlabanem dla Anglików i ich plebiscytowymi szansami.

Słowa o równości nie padły również w 1992 roku, kiedy z finałów mistrzostw Europy decyzją ONZ wykluczona została znakomita, niczemu winna, jugosłowiańska drużyna. Być może pozbawiono wówczas szans na Złotą Piłkę choćby Dejana Savicevicia? Tymczasem w dziesiątce plebiscytu Ballon d’Or znaleźli się Brian Laudrup i Peter Schmeichel, nieoczekiwani mistrzowie Europy. Ten sam Schmeichel uczciwie przyznawał: – Nie mogliśmy dorównać Jugosławii w eliminacjach, ale potem ich wyrzucono i znaleźliśmy się na Euro. Graliśmy w imieniu Jugosławii i wszystkich jej mieszkańców…

Złota Piłka ’92 trafiła ostatecznie do rąk Marco van Bastena. Teraz nie trafi do nikogo, więc także nie do Roberta Lewandowskiego. W Polsce podniósł się lament, jakoby decyzja „FF” – niezamierzenie, ale jednak – godziła przede wszystkim w napastnika Bayernu. Zgadzam się, że w tej chwili, tu i teraz, byłby największym faworytem do triumfu, lecz przecież główne kryterium, którym kierowaliby się elektorzy, rywalizacja mistrzów, dopiero przed nami. Tam może nastąpić przeszeregowanie faworytów. Tam mogą nieoczekiwanie wzrosnąć notowania – wiem, że to będzie trudne – dajmy na to Karima Benzemy. Złota Piłka pod pachą piłkarza, którego nie chce selekcjoner Tricolores? Fajnie by to wyglądało. A co, jeśli jakimś cudem Ligę Mistrzów wygra PSG, a bohaterem formuły Final 8 okazałby się Kylian Mbappe? Być może Francuzi drugi raz będą musieli przeklinać swoją nadgorliwość… Inna rzecz, że w futbolu niczego nie da się przewidzieć. Mbappe w piątkowym finale Pucharu Francji doznał poważnej kontuzji. Tekst napisany we wtorek wymagał już niedzielnej korekty. Podobnie jak, być może, wszystkie plany paryżan. Chciałoby się, by korekcie uległa też decyzja „FF”, lecz szans na to raczej nie ma żadnych. 

TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (NR 30/2020)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024