Ronaldo rozpoczyna swoją Ligę Mistrzów
Spośród ośmiu par 1/8 finału Ligi Mistrzów, właśnie ta jest najmniej wyrównana. Juventus Turyn jedzie dzisiaj do Lyonu, gdzie zostanie podjęty przez Olympique. Dla Cristiano Ronaldo rywalizacja w Champions League dopiero się rozpoczyna.
Portugalczyk jest najskuteczniejszym zawodnikiem w historii Ligi Mistrzów. W 168 występach strzelił 128 goli i o 14 trafień wyprzedza drugiego w tym zestawieniu Leo Messiego. Cristiano jednak prawdziwą zabawę w tym sezonie dopiero zapewne rozpocznie.
Jak pokazują poprzednie lata, Ronaldo nie przywiązywał szczególnej wagi do fazy grupowej. W tym roku nie było inaczej. Gwiazdor Juventusu rozegrał wszystkie sześć meczów w pierwszym etapie Champions League, ale strzelił zaledwie dwa gole, a to i tak jest wynik… dwukrotnie lepszy niż w 2018 roku, kiedy zaledwie raz wpisał się na listę strzelców.
Wszyscy jednak wiedzą, że CR7 odpala swój karabin dopiero w fazie pucharowej LM. Rok temu strzelił pięć goli w czterech spotkaniach. Trudno sobie wyobrazić, jak Juventus poradziłby sobie bez Cristiano w dwumeczu z Atletico. Banda Diego Simeone wygrała w Madrycie 2:0, do Turynu przyjechała z nastawieniem mocno defensywnym, ale sprawy w swoje ręce wziął genialny Portugalczyk, który popisał się hat-trickiem i poprowadził Starą Damę do ćwierćfinału. W dwumeczu z Ajaksem strzelił po jednym golu w każdym spotkaniu, ale to nie pomogło wyeliminować Holendrów…
W Realu było bardzo podobnie. W sezonie 2017-18: 9 goli w grupie, 6 w fazie pucharowej. W rozgrywkach 2016-17: 2 bramki na pierwszym etapie rozgrywek, 10 na drugim. Rok po roku zdobywa co najmniej pięć bramek w fazie play-off, a w tym sezonie będzie jeszcze bardziej głodny goli po średnio udanej fazie grupowej. Łącznie w fazie pucharowej strzelił już 65 goli, czyli o dwa więcej niż w fazie grupowej!
Dzisiaj zadanie ma teoretycznie łatwe. Juve zmierzy się z Lyonem, który tak naprawdę nie ma większych szans na awans. Nigdy w historii nie zdarzyło się, aby Stara Dama przegrała dwumecz z francuską drużyną w europejskich pucharach, a takich przypadków było aż dwanaście. Jeśli mielibyśmy wskazać najmniej wyrównaną parę, to w pierwszej kolejności wymienilibyśmy właśnie OL – Juventus.
Z jednej strony mistrz Włoch, lider Serie A, drużyna, która nie przegrała w fazie grupowej ani jednego spotkania, straciła tylko cztery gole i jest wymieniana jako jeden z faworytów do sięgnięcia po uszaty puchar. Z drugiej mamy siódmą drużynę Ligue 1, która od dziesięciu lat nie potrafi zakwalifikować się do ćwierćfinału Champions League, która rzutem na taśmę zajęła drugie miejsce w grupie, zdobywając zaledwie osiem punktów (mniej spośród drużyn w 1/8 finału miała tylko Atalanta), która nie ma w składzie wielkich gwiazd (Memphis Depay zerwał więzadło jesienią) i która ostatnie trofeum na krajowym podwórku wywalczyła sześć lat temu.
Faworyt zatem jest oczywisty i każdy inny wynik niż wysokie zwycięstwo Juventusu będzie niespodzianką. Początek spotkania o 21:00.
pgol, PilkaNozna.pl