Coś nowego albo przeraża albo dzieli trwający sezon Ligi Mistrzów. Funkcjonowanie Champions League jest całkowitą nowością na tle kilkudziesięciu dotychczasowych sezonów.
Jeszcze nigdy przecież nie było fazy ligowej. Była faza grupowa, nawet przez krótki czas dwie fazy grupowe. Dotychczas 8 czteroosobowych grup miało zasadniczo następujący układ – zespół bardzo mocny, dwa średnio-mocne i jedna drużyna słabsza. Wyjątkiem były pojedyncze „grupy śmierci”. W tamtym schemacie, gdy dochodziło do szóstej serii meczów grupowych, w dużym stopniu rywalizacja była już rozstrzygnięta.
ZAMKNIJ
KOLEJKA GÓRSKA
W Lidze Mistrzów sezonu 2023-24 – przed ostatnią kolejką meczów grupowych – aż 12 zespołów miała pewną kwalifikację do 1/8 finału. W środę, 27 stycznia 2025 roku, takie drużyny były tylko dwie. Tylko Liverpool i Barcelona były pewne awansu do najlepszej szesnastki. Kolejnych 25 drużyn „tańczyło” – jak to zgrabnie ujmuje Varnazza – między bezpośrednią kwalifikacją, play-off, a wyeliminowaniem. 9 drużyn już nie liczyło się w rozgrywce, jeśli chodzi o fazę play-off. W środę tylko jedna drużyna nie strzeliła żadnego gola, a jeden mecz zakończył się remisem. „La Gazzetta dello Sport” pisze o „szalonej kolejce górskiej w górę i w dół”.
Siedząc przed ekranem byłem wręcz zszokowany, jak często realizatorzy w Canal+ przenosili się ze stadionu na stadion. Gdy jest Multiliga w Polsce, to stadionów jest ostatnio 9. A teraz tych obiektów było 18! I padły aż 64 gole. Były bramki nieuznane, gdy pracował VAR, a wtedy też jest możliwość przenoszenia się, aby przeżywać emocje na żywo. Były czerwone kartki. Dzwoneczek brzęczał raz za razem. Tabela, która była wyświetlana obok ekranu wciąż się zmieniała.
REKORDY
Dwaj giganci ostatnich sezonów LM ryzykowali – i Real Madryt, i w szczególności Manchester City. Zwłaszcza mistrz Anglii balansował na linie. Wygląda na to, że City, ale i inne ekipy, jak Real czy Bayern, nie wzięły pod uwagę trudności tej edycji, w której nie ma trzech rywali, z którymi jest mecz i rewanż. Teraz jest ośmiu różnych. Czterech u siebie, czterech na wyjeździe. Niby są z czterech różnych koszyków, ale i tak nie brakuje im determinacji, aby pokonać giganta.
Podsumowując obecną formułę: w 144 meczach ligowych padło aż 470 goli. W poprzedniej edycji meczów grupowych było 96, więc trzeba sięgnąć po średnią bramek na spotkanie. W tym sezonie: 3,26! Tymczasem dotychczasowy rekord LM to sezon 2019-20, gdy średnia wynosiła 3,21. Powód zdaje się oczywisty – po liczbie punktów różnica bramek jest podstawowym czynnikiem decydującym o klasyfikacji. Zmniejszyła się liczba remisów. W latach 2019-2024 wynosiła 20,6 %. Teraz już tylko 12,5.
GIGANCI NA SKRAJU
„Obecna Liga Mistrzów jest wręcz wroga dla drużyn grających na remis, bo remis jest mało opłacalny – trzeba wygrywać, a dzięki temu zwycięża widowisko” – podsumowuje mediolański dziennik.
„Bez wyrachowania, więcej emocji, więcej goli, mniej remisów” – czytam w leadzie tekstu. Obok znajduje się felieton Pierfrancesco Archettiego, w którym mowa o „zbyt małej równowadze”. Autor zwraca uwagę na drabinkę, która spowoduje, że wiele dużych firm narażonych jest na wypadnięcie z gry przed ćwierćfinałami. Już na fazie play-off zakończy się przygoda City lub Realu. To nie koniec emocji, bo losowanie 21 lutego ostatecznie wyjaśni, czy MC/Real trafi na wygranego pary Atletico/Bayer, czy na wygranego z rywalizacji Celtic/Bayern. Tak czy inaczej sporo gigantów pożegna się z rozgrywkami przed ćwierćfinałami. Przypomnijmy, że Real, Bayern i Man City wygrały 4 z ostatnich pięciu edycji LM.
Autor zwraca uwagę na fakt, że rywalizacja wewnątrzkrajowa dopuszczona jest już w play-off. Brest zagra z PSG 11 i 19 lutego. W 1/8 finału możliwe jest starcie Inter kontra Milan albo Juventus przeciwko Interowi, a także Bayer przeciwko Bayernowi. Wcześniejszy regulamin dopuszczał rywalizację między ekipami z tych samych lig dopiero w ćwierćfinale.
Na rok przed wprowadzeniem nowego systemu LM rozmawiałem z menedżerem agencji „Team” obsługującej UEFA. – Prowadziliście symulacje? – zapytałem. – To oczywiste! – odparł i uśmiechnął się. Już z tych symulacji wynikało, że nowa formuła będzie ciekawsza od dotychczasowej. I myślę, że już teraz kibice – w zdecydowanej większości – kupili nową wersję Champions League. Sam uśmiecham się na kolejne fazy!
Trzeba zniesc zasade besposredniego meczu pomiedzy zespolami jako decydujacego czynnika. Tabela LN,przed meczem Szkocji i Polski,pokazala ,jak absurdalny to przepis, choc z pozoru wyglada okay. Kto pamieta?
Tomasz
23 lipca, 2025 21:31
Liga Mistrzów jest lepszą. Szkoda, że prawie zawsze bez Mistrza Polski.
Lewandowski zatańczył do muzyki Probierza [KOMENTARZ]
Robert Lewandowski w sprawie pozbawienia go opaski kapitana reprezentacji Polski zatańczył tak, jak mu zagrano. Został wskazany palcem przez selekcjonera jako zły kapitan kadry, zawieszając karierę reprezentacyjną, decyzję Michała Probierza jeszcze podżyrował.
Wisienka na neapolitańskim torcie. Czy Napoli nie odda już prowadzenia w Serie A?
Przed nami najbardziej pasjonująca końcówka sezonu Serie A w XXI wieku! Zarówno lider SSC Napoli (79 punktów), jak i wicelider Inter (78) do finiszu przystępują wyczerpane fizycznie i psychicznie. Oba zespoły są jednak gotowe na wykonanie tego ostatniego, decydującego kroku.
Utopia czy dystopia – Inter rzuca wszystkie siły na Champions League
Jeszcze parę tygodni temu, w czarno-niebieskiej części Mediolanu celowano w potrójną koronę i wcale nie wydawało się to utopią. Wydarzenia na przełomie kwietnia i maja sprawiły jednak, że Inter musiał poważnie zmodyfikować swoje cele na koniec sezonu 2024/2025.
Wiele lat temu popularny był amerykański film: „Jeśli dziś wtorek, to jesteśmy w Belgii”, a parafrazując tytuł i odnosząc go do naszego reprezentacyjnego napastnika Krzysztofa Piątka można powiedzieć, że: jeśli jest Piątek, to jesteśmy w Turcji.
Mecze drużyn z najwyższej ligi angielskiej w stolicy Polski przeciw Legii zawsze były wielkim świętem dla kibiców, którzy tłumnie przybywali na stadiony. Nie inaczej zapowiada się zaplanowana na 10 kwietnia potyczka z Chelsea.
Trzeba zniesc zasade besposredniego meczu pomiedzy zespolami jako decydujacego czynnika. Tabela LN,przed meczem Szkocji i Polski,pokazala ,jak absurdalny to przepis, choc z pozoru wyglada okay. Kto pamieta?
Liga Mistrzów jest lepszą. Szkoda, że prawie zawsze bez Mistrza Polski.