Remis w szlagierze ligi hiszpańskiej
Podziałem punktów zakończył się wielki szlagier ligi hiszpańskiej. Valencia zremisowała przed własną publicznością z Barceloną (1:1), a to oznacza, że status quo w La Lidze został utrzymany.
Piłkarze Valencii wysłali jasny sygnał: Gramy o mistrzostwo Hiszpanii (fot. Reuters)
Mecz na Estadio Mestalla był zapowiadany jako najważniejsze starcie tego roku w La Lidze. Nie było w tym jednak przypadku, ponieważ na boisku mieli się ze sobą spotkać piłkarze lidera oraz wicelidera tabeli, a także dwóch najefektowniej grających zespołów w całej Hiszpanii.
O ile znakomita forma Barcelony nie jest żadną niespodzianką, to już równa i bardzo wysoka dyspozycja Valencii jest na pewno sporym zaskoczeniem. Popularni „Los Che” nie doznali przed niedzielnym meczem ani jednej porażki i to właśnie w spotkaniu z „Blaugraną” chcieli potwierdzić swoje aspiracje, które – nie ma ukrywać – sięgają mistrzostwa kraju i powrotu do Champions League.
Barcelona od początku próbowała grać swoją piłkę i atakować pozycyjnie, natomiast Valencia skupiała się na szybkich wypadach. Przewaga gości był jednak znaczna i powinna zostać udokumentowana golem. Tak by zapewne było już w 30. minucie, jednak to właśnie wtedy na Mestalla doszło do ogromnego skandalu. Po strzale Leo Messiego fatalny błąd popełnił Neto, który wypuścił piłkę z rąk, a tak przekroczyła linię zanim golkiper zdążył się zreflektować i ją odbił.
Futbolówka przekroczyła linię całym obwodem i to o dobre kilkadziesiąt centymetrów, jednak sędzia gola nie uznał i nakazał dalszą grę. Valencia wyprowadziła błyskawiczny kontratak, wykorzystując fakt, że rywale protestowali, który o mało nie przyniósł im bramki. Simone Zaza nie zagrał jednak do lepiej ustawionego partnera i zaprzepaścił najlepszą jak do tej pory okazją na gola dla gospodarzy.
W drugiej części spotkania Valencia w końcu trochę odżyła i zaczęła prezentować to, z czego słynęła od początku sezonu. Piłkarze Marcelino – który notabene oglądał mecz z trybun – zaczęli grać szybciej i z większym rozmachem, co w końcu przyniosło im gola.
W 60. minucie Jose Gaya przedarł się lewym skrzydłem i dograł piłkę przed bramkę do Rodrigo. Ten nie zmarnował szansy i najbliższej odległości pokonał Marc-Andre ter Stegena. Kibice na Estadio Mestalla oszaleli z radości.
Przez kilkadziesiąt najbliższych minut wydawało się, że gospodarze dowiozą skromne prowadzenie do końca, jednak właśnie wtedy na scenę wkroczył Leo Messi, który dograł kapitalną piłkę w pole karne Valencii, a tam dopadł do niej Jordi Alba, który wyskoczył zza obrońcy i pięknym uderzeniem pokonał Neto.
Końcówka spotkania należała już zdecydowanie do Barcelony, która przypuściła kilka groźnych ataków i szukała swojej szansy na zdobycie gola, który dałby jej komplet punktów. Nie udało się i ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami.
gar, PiłkaNożna.pl