Real Madryt postawił pierwszy krok w kierunku obrony trofeum za Ligę Mistrzów. Królewscy bez większych problemów pokonali przed własną publicznością Romę 3:0.
Los Blancos pierwszy raz od dziewięciu lat przystąpili do Champions League bez człowieka, który dokładał zawsze olbrzymią cegłę do trofeum – Cristiano Ronaldo. Królewscy jednak w meczach ligowych udowodnili, że życie bez Portugalczyka też może być atrakcyjne.
Real był zdecydowanym faworytem meczu z Romą. Hiszpański zespół dobrze rozpoczął sezon w Primera Division, a powitanie z Champions League wypadało zacząć z wysokiego C. Rzymianie spisują się w lidze poniżej oczekiwań i przyjechali na Santiago Bernabeu jak na skazanie. No i zostali wypunktowani.
Od początku Królewscy narzucili swój styl gry. Roma była schowana na własnej połowie i próbowała odgryzać się kontratakami, ale bez specjalnych fajerwerków. Gospodarze mogli prowadzić już od 4. minuty, ale świetną szansę zmarnował Gareth Bale, który uderzył z 16 metrów obok bramki. Chwilę później bramkarz Romy zatrzymał strzał Isco.
W kolejnych minutach gra się trochę uspokoiła. Dopiero w 38. minucie znowu przycisnęli miejscowi, ale tym razem strzał głową Sergio Ramosa obronił Robin Olsen.
Golkiper Romy skapitulował kilka sekund przed gwizdkiem oznaczającym koniec pierwszej połowy. Isco idealnie przymierzył z rzutu wolnego z ok. 20 metrów i wpakował piłkę w samym okienku bramki rywali.
Po zmianie stron Królewscy nadal atakowali, ale to Roma stworzyła pierwszą groźną szansę. Uender zdecydował się na strzał, ale na posterunku był Keylor Navas, który popisał się skuteczną interwencją. Z drugiej strony odpowiedział Bale, ale najpierw minimalnie się pomylił, a chwilę później uderzył w poprzeczkę.
Walijczyk dopiął swego w 58. minucie. Kapitalnym prostopadłym podaniem popisał się Luka Modrić, Bale wpadł z piłką z lewej strony w pole karne i strzałem przy dalszym słupku podwyższył prowadzenie gospodarzy.
Roma odpowiedziała za sprawą Aleksandara Kolarova. Strzał Serba na rzut rożny odbił Navas. Z drugiej strony groźnie było za sprawą Marco Asensio, ale Hiszpan w świetnej sytuacji przegrał pojedynek z Olsenem.
W doliczonym czasie gry Królewscy powalili rywala na deski. Marcelo dograł na lewe skrzydło do Mariano Diaza, wychowanek Realu zszedł z piłką do środka i popisał się kapitalnym uderzeniem w stylu Cristiano Ronaldo, umieszczając futbolówkę w okienku bramki Romy.
Los Blancos zasłużenie zgarnęli komplet punktów. Ich przewaga nie podlegała nawet najmniejszej dyskusji. Real nie musiał się zbytnio wysilać, aby obnażyć braki w rzymskiej defensywie.
W drugim meczu grupy G CSKA Moskwa zremisowało na wyjeździe z Viktorią Pilzno 2:2.
pgol, PilkaNozna.pl