Raków uVARowany, pałeczka dla Kolejorza [KOMENTARZ]
Wygrana Jagiellonii w Częstochowie oznacza dwie rzeczy. W grze o mistrzostwo teraz to Lech ma wszystko w swoich nogach, zaś obrońcy tytułu są bliżej miejsca w kwalifikacjach Ligi Konferencji niż Pogoń.
Przed meczem pod Jasną Górą panował optymizm. Rozmowy przed wejściem na trybuny toczyły się raczej wokół zakładanej porażki Lecha w Warszawie i nadziejach na świętowanie mistrzostwa już za tydzień w Kielcach niż rozważaniu czarnych scenariuszy. Zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek w niebo wystrzeliły fajerwerki, a spiker co chwilę przypominał, że w przerwie wszyscy dobrze będą się bawić na fajnym koncercie. Jak miało się okazać z jednym i drugim cokolwiek się pospieszono choć długo nic tego nie zapowiadało. No może poza dobrym pierwszym kwadransem w wykonaniu Jagiellonii.
Dramat Medalików postępował pełzająco. Rozpoczął się prawie niezauważenie. Od żółtej kartki dla Frana Tudora. Na tablicy było jeszcze 0:0, ale wkrótce Ivi Lopez wyprowadził Raków na prowadzenie i o kartce Tudora nikt już nie myślał. Lampka zapaliła się gdy wszyscy szykowali się do zejścia na przerwę. Piłka trafiła rękę Tudora i po analizie VAR Jaga dostała karnego. Chorwata sędzia jeszcze oszczędził.
W drugiej połowie, gdy drugi gol dla gospodarzy wisiał w powietrzu, Tudor pomylił się po raz kolejny i na ponad pół godziny przed końcem jego kolegów na boisku zostało już tylko dziesięciu. Mimo to groźnymi kontrami kąsali dość bezradną w ataku Jagiellonię, a po jednej z nich dostali karnego za faul Norberta Wojtuszka na Jean Carlosie. Tyle, że interwencja VAR, po kilku minutach zamieniła go w tylko w wolnego. Jagiellonia brała szczęście garściami.
Wkrótce VAR po raz trzeci był po jej stronie, a Afimico Pululu po raz drugi zamienił go na gola, jak się okazało zwycięskiego. – Nie ma co ukrywać, okoliczności były dla nas bardzo dobre – przyznał po meczu Adrian Siemieniec. Po chwili jednak dodał, że kto oglądał wcześniejsze mecze jego drużyny przyzna, iż ma prawo uważać, że los oddał co wcześniej zabrał. – Z karnych sędzia się wybroni, ale o drugą żółtą kartkę dla Tudora mamy pretensje -mówił natomiast na pomeczowej konferencji Tomasz Węska, zastępujący pauzującego za żółte kartki trenera Marka Papszuna.
Dzięki wygranej w Częstochowie Jaga ma sześć punktów przewagi nad Pogonią, która ma jeden mecz zaległy, a w ostatniej kolejce przyjeżdża do Białegostoku. Raków musi teraz liczyć na rywali Lecha, bo wprawdzie wciąż ma nad nim dwa punkty przewagi, ale przed Kolejarzem o jeden mecz więcej. – Dalej jesteśmy liderem i dalej walczymy o mistrzostwo Polski – podkreślił jednak Węska i dopóki Kolejorz nie wygra na Łazienkowskiej nic w tej kwestii się nie zmieni.
Duże zainteresowanie pomocnikiem Legii. Ile zarobić mogą Wojskowi?
Za Maxim Oyedele udany debiutancki sezon w Legii Warszawa, co spowodowało ogromne zainteresowanie zagranicznych klubów. Wojskowi jednak wcale nie muszą na transferze swojego gracza zarobić wielkich pieniędzy.
To byłby transferowy hit! Brazylijczyk na celowniku Pogoni
Legia Warszawa nie zdecydowała się wykupić Luquinhasa, ale nie jest powiedziane, że 28-latek nie zostanie w Ekstraklasie na dłużej. Brazylijskim ofensywnym pomocnikiem interesuje się Pogoń Szczecin.