Przejdź do treści
Soccer Football - Super Cup - Real Madrid v Atalanta - National Stadium, Warsaw, Poland - August 14, 2024 Real Madrid's Luka Modric lifts the trophy as he celebrates with teammates after winning the Super Cup,Image: 898756370, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Aleksandra Szmigiel / Reuters / Forum

Ligi w Europie Inne ligi

Prosto z PGE Narodowego: Superpuchar dla Realu. Królewscy zaczęli nowy sezon od pierwszego trofeum!

Kylian Mbappe w pierwszym składzie i z pierwszym golem. Bogini królowała na trybunach, na boisku nie przelękła się Królewskich, ale po przerwie musiała jednak uznać klasę rywala.

Zbigniew Mucha

FOT. FORUM / REUTERS

Piękne i prestiżowe trofeum oraz 5 milionów euro premii dla zwycięzców – o to grano w środowy wieczór na PGE Narodowym w Warszawie. A że gra była poważna, świadczyły wybory personalne Carlo Ancelottiego – żadnego oszczędzania gwiazd. Włoski trener 15-krotnego triumfatora Ligi Mistrzów posłał do boju wszystko najlepsze, czym akurat dysponował.

A JEDNAK MBAPPE

Posłał też Kyliana Mbappe, dla którego był to debiut w barwach Królewskich. Francuz od kilku miesięcy zdawał się być pod formą fizyczną, niezależnie od tego, że zanotował znakomity, najlepszy liczbowo sezon, zdobywając 44 bramki w 48 meczach. Zimą poinformował, że nie prolonguje kontraktu z PSG, tym samym Luis Enrique coraz częściej formował swoją drużynę bez lidera. Ten więc generalnie nie był sobą w końcówce sezonu. A to już idealne wyzwanie dla Sierżanta Antonio Pintusa. Słynny preparatore atletico rodem z Turynu zaczął więc od indywidualnego zestawu ćwiczeń mającego stanowić pierwszy etap budowania nowego, francuskiego terminatora.

1

Pierwszy mecz i pierwszy gol w barwach Realu Kyliana Mbappe.

Widać wyraźnie, że mimo oczywistej potrzeby rotacji w sezonie, w którym Real może rozegrać ponad siedemdziesiąt meczów, kult titularismo jest mocny. Francuz wybiegł więc w wyjściowym składzie, podobnie jak Dani Carvajal, Jude Bellingham i Fede Valverde, choć spodziewano się, że akurat oni mogą odpoczywać. Owacyjnie witany przez swoich kibiców Mbappe już w 15. minucie stanął przed szansą zdobycia bramki, obsłużony dobrym podaniem przez Valverde.

Generalnie nowy idol białej części Madrytu starał się, był zaangażowany, długo jednak nie dawał takich konkretów jak choćby Vinicius. Aż do 68. minuty, gdy koncertową akcję Królewskich i podanie Jude’a Bellinghama sfinalizował francuski mistrz i wicemistrz świata trafiając na 2:0 i ustalając wynik meczu. KM9 może debiut zapisać jako udany

BIAŁO NA ULICACH

Warszawa do tego meczu przygotowywała się od dawna. Superpuchar otrzymał należną oprawę. Trofeum było dostępne dla kibiców przez kilka dni, właściwie od końca lipca, zaliczając prawdziwy Trophy Tour po stolicy, przy czym w niektórych miejscach dodatkowo obecne były trofea za wygranie Ligi Mistrzów i Ligi Europy.

6

Do środy trzy kluby miały w swoich muzeach po pięć Superpucharów. W tej chwili lider jest już jeden. 15-krotni triumfatorzy Pucharu/Ligi Mistrzów, piłkarze Realu, szósty raz zgarnęli Superpuchar.

Organizatorzy przygotowali po kilka tysięcy biletów dla kibiców z Bergamo i Madrytu. Na stadionie zdecydowaną przewagę mieli fani Realu, z tym że niewykluczone, że ich większość stanowili Polacy. Na trybunach Narodowego biały kolor więc przeważał, lecz doping Realu długo praktycznie nie istniał (zirytowany Vinicius zachęcał fanów „do życia” na początku drugiej połowy), w przeciwieństwie do wprawionej w takim zachowaniu zwartej ekipy z Bergamo, nieustającej w rytmicznym śpiewie.

NIE PRZESTRASZYLI SIĘ

Atalanta nie jest tą samą drużyną, która ograła Bayer Leverkusen w finale Ligi Europy. Kontuzje wykluczyły Gianlukę Scamaccę i Giorgio Scalviniego. Kilku graczy odeszło. Teun Koopmeiners wypisał się na własne życzenie romansując z Juventusem. Nowy nabytek, ten, który ma zastąpić Scamaccę, czyli Mateo Retegui, pojawił się dopiero po godzinie gry. Ale to jednak Atalanta, piekielnie niewygodna ekipa niezależnie od personalnego zestawu.

Tomasz Lipiński analizując w „PN” szanse w tym sezonie Atalanty pisał: „Choć we Włoszech jest nazywana Boginią (Dea), to cudów nie zdziała. Wyprzedając najlepszych, kupując piłkarzy do obróbki lub odbudowania, to nigdy nie nastąpi. Za to w pojedynczych meczach postawi się każdemu, nikogo się nie przestraszy. W przeciwnym wypadku jej zawodnicy mieliby do czynienia z Gasperinim, a jego boją się bardziej niż klasy i sławy najlepszego klubu na świecie.”

Na PGE Narodowym sprawdzian tej tezy zyskał najlepsze z możliwych warunki. Atalanta Realu faktycznie się nie przestraszyła. Obie drużyny zamieszkały w centrum Warszawy – w linii prostej pół kilometra od siebie, czyli bliziutko. Tymczasem na boisku, w pierwszej części, żadnego dystansu (bądź inaczej – różnicy w umiejętnościach) w ogóle nie było widać. Bezbłędny w szeregach Realu Antonio Ruediger, z kolei w Atalancie bezwzględnie fantastyczny Charles De Ketelaere. Na trybunach Włosi dominowali, na boisku było po równo, choć w końcówce pierwszej połowy Rodrygo stanął oko w oko z bramkarzem, lecz trafił w poprzeczkę. W odpowiedzi, zaraz po wznowieniu gry w drugiej połowie, Thibault Courtois cudem wyjął piłkę po główce Mario Pasalicia.

Kilka kolejnych minut wstrząsnęło włoską drużyną. Indywidualne akcje Los Blancos rozrywały ich defensywę. Po jednej z nich Vinicius wyłożył piłkę Valverde i padła pierwsza bramka. A potem już poszło gładko. Zadecydowały przede wszystkim indywidualne umiejętności gwiazd z Madrytu. Czy tak będzie wyglądał cały sezon w wykonaniu Realu? Czy tak rodzi się kolejna generacja Galacticos?

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 47/2024

Nr 47/2024