Polskie armaty nie wystrzeliły
Pierwsza kolejka nowego sezonu Major League Soccer już za nami. W amerykańskiej ekstraklasie w tym roku jest rekordowa liczba Polaków, ale inauguracja nie była udana dla żadnego z przedstawicieli biało-czerwonych.
Latem za Ocean wylecieli Adam Buksa i Jarosław Niezgoda, ale z tej dwójki na boisku pojawił się tylko ten pierwszy. Były napastnik Pogoni Szczecin wyszedł w podstawowym składzie New England Revolution, rozegrał pełne 90 minut, ale na listę strzelców się nie wpisał. Jego drużyna przegrała na inaugurację z Montreal Impact 1:2.
Niezgoda natomiast nie znalazł się w kadrze Portland Timbers na mecz z Minnesotą. Były snajper Legii Warszawa ma problemy zdrowotne, a konkretnie zmaga się z kontuzją kolana, dlatego z tego powodu nie został powołany przez trenera na to spotkanie.
W słabych humorach po pierwszej kolejce są także inni Polacy, których oglądaliśmy w MLS już w poprzednim sezonie. Przemysław Frankowski i jego Chicago Fire musieli uznać wyższość Seattle Sounders – porażka 1:2. Franek rozegrał pełne spotkanie, ale nie miał udziału przy jedynej bramce dla swojej ekipy.
Nieudanie w sezon 2020 wszedł także Kacper Przybyłko. Snajper, który w poprzednich rozgrywkach strzelił 15 goli, rozegrał pełne spotkanie w barwach Philiadelphii Union, ale jego drużyna przegrała z FC Dallas 0:2.
Sezon 2020 na ławce rezerwowych rozpoczął natomiast Przemysław Tytoń. Jego koledzy z FC Cincinnati przegrali 2:3 z New York Red Bulls.
pgol, PilkaNozna.pl