Po uszaty puchar i wielkie miliony
Nie 8, ale 36. Nie 38, a prawie 2,5 miliarda. W tym tygodniu startuje nowa Liga Mistrzów – piękna i wielka, napuchnięta od drużyn, meczów i szmalu. Jej triumfator zarobi kilkanaście razy więcej, niż premierowy zwycięzca przed ponad trzema dekadami.
Zbigniew Mucha
Fot. newspix.pl / 400mm.pl
Od 1955 roku funkcjonował Puchar Mistrzów. Klasyczne rozgrywki w formule play-offów, wyłącznie dla mistrzów krajowych. Potem, na próbę, zrobiono grupy, a kiedy się spodobało, od sezonu 1992-93 wprowadzono nowy szyld – Champions League, choć oczywiście z klasyczną ligą rozgrywki niewiele miały wspólnego. Wygrał Olympique Marsylia i zgarnął w sumie około 6 milionów franków szwajcarskich.
CAŁKIEM INNA ZABAWA
Dziś zmieniło się wszystko. Liga Mistrzów rosła systematycznie, pod naciskiem wielkich klubów zaprosiła do zabawy owe wielkie kluby, nie bacząc na to, że często mistrzami wcale nie były. Mistrzowie ze słabszych piłkarsko krajów, zostali pod drzwiami. Chyba że akurat udało im się przejść skomplikowane zazwyczaj eliminacje. Wielcy ich nie chcieli.
I tak rozrosły się najlepsze klubowe rozgrywki na świecie. Przez ostatnie lata funkcjonowała monstrualna LM z 32 zespołami w grupowych ryzach. Ale oto nastała rewolucja. 36 drużyn w jednej grupie, właściwe lidze, choć każdy z każdym nie zagra, bo na rozegranie 70 kolejek nie ma czasu. Każdy zagra więc po osiem meczów, wszyscy tworzyć będą jedną tabelę.
189
meczów zostanie rozegranych w całej edycji 2024-25 LM.
Osiem zespołów z największą liczbą punktów awansuje bezpośrednio do 1/8 finału. Zespoły z miejsc 9.-24. zagrają w play-offach. Ostatnia dwunastka odpada po fazie ligowej. Będzie obowiązywało rozstawienie w losowaniu play-offów. W dogrywce o 1/8 finału zespoły z miejsc 9.-10. będą losować rywala z pozycji 23.-24, drużyny z miejsc 11.-12. otrzymają przeciwnika z miejsc 21.-22., itd. Generalnie każde losowanie będzie zabezpieczać interesy najlepszych. Dwie pierwsze drużyny w tabeli będą mogły natknąć się na siebie ponownie dopiero w finale. W sumie rozegranych zostanie 189 meczów w całym cyklu. Finał 31 maja.
JESZCZE WIĘKSZY SZMAL
Tylko trzykrotnie zdarzyło się, że w elicie zagrał mistrz Polski (dwukrotnie Legia, raz Widzew). Tym razem naszego mistrza w premierowym, ligowym wydaniu LM, nie będzie. Jagiellonia Białystok nie dała rady w eliminacjach. Nie dostanie się do skarbca, nie zgarnie fortuny, ale swoje i tak zarobiła.
18,62
milionów euro dostanie każdy uczestnik fazy ligowej LM. A to dopiero początek…
Bo pieniądze zmieniły Ligę Mistrzów. Powiększyły dystans między bogatymi a biednymi, z bogatych uczyniły krezusów. Co nieco jest też dla maluczkich. W premierowej edycji, 32 lata temu, pula nagród nie przekraczała 40 milionów franków szwajcarskich. Dziś wynosi prawie 2,5 miliarda euro! Pokonany w IV rundzie eliminacji może zgarnąć niewiele mniej, że OM za wygranie uszatki anno 1993. Za sam awans do fazy ligowej każdy uczestnik dostanie 18,62 mln euro, a to dopiero początek. Potem są liczne bonusy, premie za punkty (na przykład 2,1 mln za każde ligowe zwycięstwo) i pozycję. Generalnie, nie trzeba wygrywać pucharu, by się obłowić. Ale wiadomo – puchar jest najważniejszy. Zwłaszcza, gdy będzie przyznany za udział w historycznej, bo już nie tylko ligowej z nazwy, Lidze Mistrzów.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 47/2024
