Po losowaniu finałów MŚ w Moskwie. Dary losy
Gdyby przed losowaniem powiedziano w Polsce, że nasza reprezentacja znajdzie się w grupie z Kolumbią, Senegalem i Japonią, zestaw rywali byłby uznany za niemal wymarzony. Jednak potem nastąpiło otrzeźwienie i zaczęto się zastanawiać, czy aby na pewno są to tacy łatwi rywale.
ZBIGNIEW MROZIŃSKI
Czołowy piłkarz naszej reprezentacji Kamil Grosicki pytany przed losowaniem o najtrudniejszy zestaw typował Hiszpanię, Senegal i Japonię. Los zamiast drużyny La Roja przydzielił nam co prawda Kolumbię, ale warto przypomnieć, że na World Cup 2014 Hiszpania nawet nie wyszła z grupy, a Los Cafeteros osiągnęli wtedy największy sukces w historii, awansując do ćwierćfinału.
OKRUCHY Z PAŃSKIEGO STOŁU
Z drużyn pierwszego koszyka najdłużej czekaliśmy na wyjęcie przez byłego znakomitego piłkarza rosyjskiego Nikitę Simoniana karteczki z napisem Poland. Trafiliśmy więc dopiero do ósmej w kolejności grupy H. To spowodowało, że na każdego z rywali trzeba było czekać do końca i nawet ktoś zażartował, że musieliśmy zadowolić się okruchami z pańskiego stołu. Jest to bowiem jedyny zestaw, w którym nie ma żadnego z byłych mistrzów świata. Na dodatek drugi, gdzie jest tylko jeden zespół europejski. Pierwszy to grupa A, w której znalazły się reprezentacje Urugwaju, Egiptu, Arabii Saudyjskiej, no i przede wszystkim zespół gospodarzy. Musiało to ucieszyć prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina, który zanim doszło do ceremonii losowania, przemówił do sześciu tysięcy gości ze sceny w Pałacu Kremlowskim. Później wszystkich powitał prezydent FIFA Gianni Infantino. Widać było, że obaj panowie świetnie czują się w swoim towarzystwie.
Gospodarzami wieczoru byli piosenkarka pochodzenia tatarskiego Alsou oraz prezenter i showman telewizyjny Iwan Urgant, a jeśli chodzi już o samo losowanie, pałeczkę przejęli od nich specjaliści od sportu, rosyjska dziennikarka telewizyjna Maria Komandna i angielski piłkarz, a teraz prowadzący w stacji BBC program „Match of the Day” – Gary Lineker. Wszyscy w Polsce obawiali się, że jego obecność na scenie, niegdyś nazywanego katem biało-czerwonych, może zwiastować dla nas coś niedobrego, na przykład wylosowanie jego rodaków. Zresztą bardzo długo wydawało się to możliwe, bo kulka z napisem England została wyjęta jako przedostatnia z drugiego koszyka. Jeżeli jednak Anglicy zajmą w swojej grupie drugie miejsce, a Polacy pierwsze, lub stanie się odwrotnie, to dojdzie do potyczki obu drużyn. Zespoły, które awansują z grup G i H, zmierzą się bowiem w 1/8 finału rosyjskiego turnieju.
Wyjmujący kulki z drugiego koszyka Diego Maradona nam zostawił Kolumbię. To trzynasty zespół w październikowym rankingu FIFA, który w eliminacjach World Cup 2018 zajął czwartą pozycję w strefie CONMEBOL. Po raz pierwszy biało-czerwoni z Los Cafeteros zmierzyli się pod koniec sierpnia 1972 roku na igrzyskach olimpijskich w Monachium i wygrali 5:1, ale po latach mecz uznano za nieoficjalny, więc za pierwszy uchodzi ten z 9 lipca 1980 roku w Bogocie, gdzie biało-czerwoni prowadzeni przez Ryszarda Kuleszę wygrali 4:1. Trzy gole strzelił wtedy Andrzej Iwan, a jego druh z krakowskiej Wisły liczący wówczas niespełna 23 lata Adam Nawałka po raz ostatni zagrał w drużynie narodowej. Pięć lat później nasi piłkarze w tym mieście wygrali z Kolumbią 2:1. Następne trzy spotkania zakończyły się zwycięstwami teamu z Ameryki Południowej – cztery dni później w Cali 1:0, a potem dwa razy po 2:1 – 4 maja 1990 roku w Chicago i 30 maja 2006 w Chorzowie, gdy Tomasz Kuszczak puścił gola z 90 metrów po strzale vis-a-vis z kolumbijskiej bramki Luisa Martineza.
(…)
CAŁY TEKST MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (49/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”