Przejdź do treści
Piłkarska dyplomacja

Ligi w Europie Świat

Piłkarska dyplomacja

Polityzacja futbolu we współczesnym świecie jest zjawiskiem nad wyraz powszechnym. Upolitycznienie piłki nożnej – mimo pozytywnych efektów jak na przykład propagowanie szeroko pojętej tolerancji – niesie jednak ze sobą również negatywne konsekwencje, co można zaobserwować przy okazji zbędnego sporu pomiędzy Hiszpanią i Kosowem o państwową nazwę, flagę i hymn.

Luis Rubiales, szef hiszpańskiej federacji, ostatecznie dał za wygraną po naciskach ze strony Kosowa. (fot. Reuters)


Gdy 17 lutego 2008 roku Kosowo jednostronnie ogłosiło niepodległość od Serbii, nie uzyskało powszechnego uznania międzynarodowego ze strony wszystkich państw na świecie. Do grona krajów nie postrzegających Kosowa jako odrębny byt państwowy zalicza się – między innymi – Hiszpania.

Jej sprzeciw, podobnie zresztą jak w przypadku innych krajów, był i jest motywowany kłopotami z wewnętrznym separatyzmem. Chodzi oczywiście o Katalonię, która nie jest w pełni zadowolona z i tak bardzo daleko posuniętej autonomii, a co za tym idzie, nieustannie przejawia dążenia zmierzające do oderwania się od Hiszpanii i tym samym utworzenia samodzielnego państwa. 

Dlatego też hiszpańscy politycy od lewa do prawa nie uznają niepodległości Kosowa. Gdyby bowiem było inaczej, katalońscy secesjoniści mieliby w rękach trudny do podważenia argument, że w obliczu legitymizacji przez władze Hiszpanii pozbawionego precedensu wydarzenia, jakim było jednostronne ogłoszenie niepodległości cieszące się szerokim poparciem międzynarodowym, także oni mogą postąpić w identyczny sposób.

Trzeba jednak przyznać, że opór kraju leżącego na Półwyspie Iberyjskim wobec uznania Kosowo za państwo jest aż nadto konsekwentny, ponieważ przeniósł się on nawet na grunt piłkarski. Wszystko za sprawą eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze. W ich ramach przyjdzie się zmierzyć futbolowym reprezentacjom Hiszpanii i Kosowa właśnie. 


Pierwsze spotkanie obu zespołów narodowych zostało zaplanowane na 31 marca w Sewilli. Mimo to już od kilku miesięcy wcześniej Królewski Hiszpański Związek Piłki Nożnej pracował wraz z Ministerstwem Spraw Zagranicznych nad przygotowaniem specjalnego protokołu meczowego uwzględniającego brak uznania niepodległości Kosowa ze strony państwa hiszpańskiego. 

Na jego mocy Kosowo miało być nazywane literalnie „terytorium Kosowo”, kosowska flaga miała zostać nie wywieszona obok hiszpańskiej flagi państwowej, a kosowski hymn miał nie być hymnem państwowym, lecz dosłownie „muzyką przesłaną z terytorium Kosowa”. Gdy plany Hiszpanów wyszły na jaw, Kosowianie zgłosili natychmiastowy sprzeciw, czemu nie sposób się dziwić.

„Kosowski Związek Piłki Nożnej jest pełnoprawnym członkiem FIFA i UEFA. Wobec tego podobnie jak wszyscy inni cieszy się jednakowymi prawami i obowiązkami z tym związanymi. Musimy zatem rozegrać mecz zgodnie z ustalonymi wytycznymi. Nie możemy akceptować pogwałcenia obowiązujących norm i zasad, w szczególności, jeśli dotyczy to nas” – oznajmił stanowczo Adim Agemi, prezes tamtejszej federacji piłkarskiej.

Kosowo postawiło sprawę na ostrzu noża. Zagroziło nieprzystąpieniem do meczu przeciwko Hiszpanii, jeśli jego nazwa, flaga i hymn nie zostaną przez gospodarzy należycie uszanowane. Presja okazała się być skuteczna. Już następnego dnia, po wcześniejszych ustaleniach ze stroną hiszpańską, pojawił się komunikat podpisany przez Agemiego mówiący o tym, że spotkanie odbędzie się w „zwyczajowych warunkach”, co zagwarantował mu sam Luis Rubiales, szef hiszpańskiego PZPN-u.

Oznacza to zatem, że Hiszpania będzie traktowała piłkarską kadrę Kosowa jak każdą inną drużynę narodową, która bierze udział w rozgrywkach międzynarodowych, lecz jednocześnie nie reprezentuje istniejącego w sensie formalnoprawnym państwa.

„To reguła ustalona przez FIFA, a nie przepis prawa międzynarodowego dotyczący uznawania państw. Z tego też powodu w rozgrywkach organizowanych przez FIFA uczestniczą takie kraje jak Wyspy Owcze, Walia, Szkocja, Irlandia Północna czy Gibraltar, które przecież nie są odrębnymi państwami, ale mimo to z nimi rywalizujemy” – wyjaśniła hiszpańska minister spraw zagranicznych Arancha González Laya. 


Niewykluczone jednak, że nie był to jedyny tego rodzaju spór z pogranicza dyplomacji i futbolu podczas kwalifikacji do katarskiego mundialu. W grupie B – poza Kosowem i Hiszpanią – są również Grecja, Gruzja i Szwecja. Spośród tych wszystkich drużyn narodowych tylko Skandynawowie uznają Kosowo za niepodległe państwo.

Jan Broda

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024