Piłka nożna dla kibiców? Nie dotyczy Wisły Kraków [REPORTAŻ]
GKS Tychy nie wyraził zgody na przyjazd zorganizowanej grupy kibiców Wisły Kraków. Fani Białej Gwiazdy i tak jednak zjawili się pod stadionem, ośmieszając wymierzony w nich bojkot.
Nie spodziewałem się, że mecz GKS-u Tychy z Wisłą Kraków będę „oglądał” przed zamkniętą bramą sektora gości otoczony kordonem policyjnym wspólnie z kilkusetosobową grupą fanów Białej Gwiazdy.
Obserwowanie z bliska środowiska, które jest w Polsce powszechnie bojkotowane i uznawane za rzekomo wyjątkowo niebezpieczne, było ciekawym doświadczeniem. Jak w ogóle się tam znalazłem? Zupełnie przypadkowo, przez… brak wolnych miejsc na parkingu.
Gdy pół godziny przed meczem dojechałem na tyski stadion, steward poinformował mnie, że nie postawię swojego auta na parkingu dla mediów, jako że wszystkie miejsca są już zajęte. Krążąc więc wokół stadionu w poszukiwaniu wolnego miejsca parkingowego, natrafiłem na zabezpieczającą wydarzenie policję. Jadący przede mną radiowóz skręcił na przeciwległy pas, wyhamował, a szyba od strony pasażera poszła w dół.
– Kibic? – zapytał jeden z mundurowych, widząc krakowską rejestrację. Wytłumaczyłem, że jestem przedstawicielem mediów. W odpowiedzi usłyszałem, że do Tychów zjeżdżają się właśnie pseudokibice Wisły. Policjanci polecili mi zaparkować na parkingu nieopodal stadionu, gdzie kierują wszystkie samochody z Krakowa i podkrakowskich miejscowości.
Na szutrowym klepisku przy ul. Starokościelnej, pieszczotliwie tylko nazywanym parkingiem, zebrała się pokaźna grupa kibiców Wisły. Policja otoczyła nas i eskortowała pod sam stadion. Gdy chciałem wydostać się z kordonu i skręcić w kierunku trybuny prasowej, policjanci oświadczyli, że „nie ma żadnego wychodzenia”.
Te same słowa usłyszałem chwilę później od dowódcy. – Razem przyszliście, razem wyjdziecie – powiedział. – Jestem z mediów, muszę odebrać akredytację, trafiłem tutaj przypadkiem – tłumaczyłem. Ale nie i już.
Uznałem zatem, że to dobra okazja, żeby przyjrzeć się z bliska środowisku, które w Polsce jest powszechnie znienawidzone i bojkotowane.
Bo przecież nasuwa się pytanie, po co kilkuset chłopa z Krakowa i okolic w piątkowy wieczór, zamiast spędzić czas z rodzinami, wybrało się w podróż do innego regionu na mecz, na który i tak nie mogli wejść. Szukać awantury? Wszcząć bójkę? Zdemolować miasto?
Nic z tych rzeczy. Atmosfera była bardzo spokojna. Oczywiście nie brakowało niezbyt życzliwych „pozdrowień” pod adresem GKS-u i Cracovii, ale werbalna agresja i nieparlamentarne słowa to – stety, niestety – chleb powszedni polskich stadionów. Poza tym wiślaccy ultrasi dopingowali zza bram Białą Gwiazdę.
Cała akcja trwała 45 minut. Po pierwszej połowie, wszyscy jak jeden mąż zebrali się z powrotem i w asyście policji powrócili na wspomniany parking, skąd rozjechali się do domów.
Kibice Wisły Kraków przed stadionem GKS-u Tychy. FOTO: Jan Broda
Jeśli miała to być symboliczna manifestacja siły i pokaz liczebności bojkotowanego środowiska, a także wyraz niesprawiedliwości hasła „piłka nożna dla kibiców”, wyszło to całkiem sprawnie.
Dwa tygodnie wcześniej, przy okazji meczu Termalica – Wisła, fani Białej Gwiazdy – zostali wpuszczeni na stadion w Niecieczy. W podtarnowskiej miejscowości nie doszło do żadnych incydentów.
Jeszcze wyraźniej dysonans między panującymi stereotypami a rzeczywistością było widać podczas zeszłorocznego finału Pucharu Polski. Kibice Wisły, siedzący krzesełko w krzesełko z sympatykami Pogoni, stworzyli na PGE Narodowym świetne widowisko.
Podobnie było zresztą na meczu z zaprzyjaźnionym Ruchem na Stadionie Śląskim, kiedy to fani Białej Gwiazdy i Niebieskich na wspólnie pobili rekord frekwencji w polskiej piłce klubowej XXI wieku.
PZPN zaczął reagować na legitymizowany przez władze klubów bojkot kibiców Wisły. Komisja Dyscyplinarna jak dotąd wymierzyła karę finansową w wysokości 20 tys. złotych Arce Gdynia, a Miedzi Legnica i Warcie Poznań dodatkowe 50 tys. w zawieszeniu. Grzywny uniknęła jedynie Odra Opole, która nie była w stanie przyjąć wiślackiej delegacji z powodu zdewastowanego sektora gości.
Następny w kolejce do ukarania ustawił się GKS. Tyski klub decyzję o niewpuszczaniu kibiców Wisły na sektor gości argumentował „realnymi przesłankami wskazującymi na możliwość zaistnienia zagrożeń dla bezpieczeństwa”. W oficjalnym komunikacie GKS-u czytamy, że zarząd klubu miał na uwadze:
– kontynuowany w środowisku kibicowskim na terenie całego kraju konflikt dotyczący przyjmowania zorganizowanej grupy kibiców Wisły Kraków na stadionach oraz emocje z tym związane,
– relacje pomiędzy kibicami poszczególnych klubów (tzw. zgoda pomiędzy kibicami GKS Tychy a Cracovią),
– okoliczność, iż ze względu na wprowadzenie żałoby narodowej w dniu 26 kwietnia 2025 r. w związku ze śmiercią Papieża Franciszka, wydarzenia okołomeczowe planowane z okazji 54. urodzin GKS Tychy (turniej piłkarski drużyn młodzieżowych zaprzyjaźnionych klubów oraz piknik rodzinny) zostały przeniesione na dzień kolejnego domowego meczu piłkarzy GKS Tychy tj. 9 maja 2025 r., co realnie wpływa na możliwość powstania zagrożenia dla sympatyków piłki nożnej, którzy tego dnia będą obecni na trybunach Stadionu Miejskiego w Tychach.
Skoro jednak wiślacy nieproszeni koniec końców i tak pojawili się w Tychach, i to pod samymi bramami stadionu, a obawy o bezpieczeństwo nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości, pojawia się pytanie o zasadność tej decyzji.
Jarosław Królewski, prezes Wisły, nie ukrywał frustracji z tego powodu. – To wszystko sprawia, że powoli tracę cierpliwość do tych elementów rzeczywistości, a przecież przed nami najważniejsze mecze w sezonie, kibice są dla nas dwunastym zawodnikiem. Nie zgadzamy się na to, żeby w najważniejszej fazie sezonu grać bez wsparcia podczas wyjazdowych meczów – mówił „PN”.
Z kibicami na trybunach czy bez, Wisła radzi sobie nieźle. W Tychach pokonała 2:0 dotąd niepokonany w rundzie wiosennej GKS i praktycznie przyklepała udział w barażach o awans do Ekstraklasy.
1 Komentarz
najstarszy
najnowszyoceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze
Michał
13 maja, 2025 09:43
Kiedy policja używa wobec kibiców odpowiedzialności zbiorowej to dziennikarze klaszczą uszami, jak kibice się sprężyli żeby w jakiś sposób „ukarać” morderców, ukrócić bestialstwo kibiców Wisły Kraków to nagle wielka afera, jak tak można pytają dziennikarskie prostytutki? Dwulicowe gnidy szukające by napisać coś szokującego byle się kliknęło.
Obrońca trafił do Ruchu Chorzów. Powrót po wielu latach
Ruch ma nowego stopera. Niespełna 31-latek wrócił do Chorzowa po długim czasie. Podpisał kontrakt z klubem z Betclic 1. Ligi do 30 czerwca 2027 roku, z opcją przedłużenia o kolejny sezon.
Kiedy policja używa wobec kibiców odpowiedzialności zbiorowej to dziennikarze klaszczą uszami, jak kibice się sprężyli żeby w jakiś sposób „ukarać” morderców, ukrócić bestialstwo kibiców Wisły Kraków to nagle wielka afera, jak tak można pytają dziennikarskie prostytutki? Dwulicowe gnidy szukające by napisać coś szokującego byle się kliknęło.