Przejdź do treści

Polska Ekstraklasa

Pareiko: Po prostu robię swoje

Sergei Pareiko w ciągu kilku dni stał się bohaterem – najpierw Estonii, która dzięki jego interwencjom zremisowała z Serbią w kwalifikacjach do Euro 2012, a w niedzielę, w meczu z Jagiellonią, kibiców Wisły Kraków, w której zaliczył asystę przy bramce Tsvetana Genkowa i obronił rzut karny. Estoński bramkarz nie przypisuje sobie jednak wielkich zasług w tych spotkaniach.

Czujesz się bohaterem meczu z Jagiellonią?
Nie. Bohaterem jest cała drużyna. Gramy w jedenastu, a nie tylko jeden zawodnik.

Ale obroniłeś karnego i zaliczyłeś asystę. Niecodziennie bramkarz może pochwalić się takim osiągnięciem.
Taka jest moja rola. Szczęście mi sprzyjało, tak jak całej drużynie.

To prawda, że wcześniej oglądałeś jak Tomasz Frankowski strzela ‘jedenastkę’?
Tak. Przed meczem oglądałem rzut karny strzelany przez niego w jednym z poprzednich meczów. To mi nieco pomogło w obronie jego strzału w niedzielę.

Kiedy „Franek” podbiegał do piłki, to wiedziałeś, jak strzeli?
Nie. Miałem czekać do końca. Zdecydowałem się rzucić w prawą stronę, ale w ostatniej chwili zauważyłem, że piłka leci w środek.

W następnej kolejce zagracie w Kielcach. Wiesz już jak strzelają karne gracze Korony?
Nie, jeszcze nie (śmiech).

Dwa tygodnie temu graliście w Bytomiu. Zremisowaliście tam 2:2, co było odbierane jako strata dwóch punktów, a nie wywalczenie jednego. Uważasz, że mogłeś bronić w tym meczu lepiej?
Tak. Myślę, że popełniłem błędy przy tych dwóch straconych bramkach. Na przykład przy pierwszej wybiłem piłkę, nie złapałem jej i przeciwnik strzelił gola. No cóż, taka jest piłka. Nie wygraliśmy tego meczu, ale też go nie przegraliśmy. Jeden punkt też jest ważny. Chcemy wygrywać każde spotkanie, ale nie zawsze się to udaje.

Kilka dni potem grałeś w reprezentacji Estonii – najpierw z Urugwajem, a potem z Serbią. W tym drugim spotkaniu zremisowaliście 1:1, a serbski selekcjoner Vladimir Petrović powiedział, że byłeś bohaterem swojej drużyny. Nadal uważasz, że nie zrobiłeś nic wielkiego?
Takie słowa należą się całemu zespołowi, bo zagraliśmy bardzo dobrze. Nie czuję się bohaterem. Po prostu robię swoje. To bardzo ważne, że na pięć minut przed końcem meczu chłopcy potrafili strzelić gola. Jeśli byśmy tego nie zrobili, to byłoby 1:0 dla Serbii i po prostu byśmy przegrali.

Zagrałeś już siedem meczów w Wiśle. Który z nich był dla Ciebie najtrudniejszy?
Myślę, że ten pierwszy, w Gdyni. A dlaczego? Był to mój pierwszy oficjalny występ w Wiśle. Zależało nam na tym, żeby dobrze rozpocząć rundę wiosenną i gonić pozycję lidera. Wygraliśmy, strzeliliśmy gola w ostatnich minutach, co dało nam taką pewność.

Myślisz, że mecz z Koroną będzie trudniejszy od tego w Gdyni?
Na pewno. Każda drużyna, która gra przeciwko nam, gra tak, jakby to był jej najważniejszy mecz. Jesteśmy teraz na pierwszym miejscu, a wszyscy chcą wygrać z liderem.

Macie osiem punktów przewagi nad drugą w tabeli Jagiellonią. Media już ogłosiły, że zdobyliście mistrzostwo Polski. Czujesz się już jak mistrz?
Mamy jeszcze dziesięć meczów przed sobą i nie chcę na razie o tym myśleć.

(ASInfo / wisla.krakow.pl)

Źródło: ASInfo

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 42/2024

Nr 42/2024