Papszun ma komfort, jakiego wcześniej nie doświadczył. „To najlepszy napastnik Rakowa od awansu”
Jeśli zestawimy kampanię 2022-23, w której Raków Częstochowa sięgał po mistrzostwo Polski, z tą obecną, w oczy rzuca się zasadnicza różnica – napastnicy. Przed dwoma laty Marek Papszun nie miał komfortu, jakiego doświadcza obecnie z Jonatanem Brunesem, Leonardo Rochą i w mniejszym stopniu Patrykiem Makuchem.
Vladislavs Gutkovskis, Fabian Piasecki, Sebastian Musiolik – ta trójka występowała na pozycji numer dziewięć w sezonie, w którym Medaliki osiągnęły historyczny sukces. Na papierze statystyki Łotysza nie wyglądały najgorzej – w 32 spotkaniach na najwyższym poziomie zdobył 8 bramek. Sęk w tym, że aż cztery z nich przypadły na potyczkę z Wisłą Płock, więc o regularności nie było mowy. Sześć trafień w 23 meczach dołożył Piasecki, natomiast Musiolik nie wpisał się na listę strzelców w Ekstraklasie ani razu, przy czym zaliczał epizodyczne występy. Delikatnie rzecz ujmując, zbyt ekskluzywnie nie było, nawet jeśli model gry Papszuna przewiduje wiele innych zadań dla napastników oprócz strzelania goli, między innymi inicjowanie pressingu, odcinanie linii podania przez środek czy zgrywanie futbolówki, współpracując z drugą linią.
– Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłbym uwagę, jest większe zróżnicowanie profilowe piłkarzy na każdej pozycji, niż to było w sezonie mistrzowskim – mówi dyrektor techniczny Rakowa, Mariusz Kondak, który jeszcze do niedawna pełnił funkcję asystenta w sztabie Marka Papszuna. – Najczęściej wywoływany jest przykład Rochy, ale trwała także dyskusja na temat tego tego, czy Brunes jest zawodnikiem profilowym dla Rakowa. W tym momencie ona trochę ucichła przez jego bramki. Gutkovskis, Musiolik i Piasecki byli do siebie bardziej zbliżeni charakterystyką. Jest trochę tak, że Brunes, Rocha i Makuch to napastnicy na różną pogodę, ale profil napastnika Rakowa nie został poddany rewolucyjnym zmianom.
Abonament na grę w podstawowym składzie od pewnego momentu ma Brunes, imponujący ostatnimi czasy dyspozycją strzelecką. Początek kuzyna Erlinga Haalanda w Rakowie nie należał jednak do najłatwiejszych, albowiem w drugim meczu Papszun poczęstował go „wędką” po zaledwie dziewiętnastu minutach gry. Im dalej w las, tym było jednak coraz lepiej. Do tej pory w 27 spotkaniach Norweg dziesięciokrotnie wpisywał się na listę strzelców, co jest bardzo dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę liczby, jakie w poprzednich sezonach wykręcały dziewiątki Rakowa. –Brunes to najlepszy napastnik ekipy spod Jasnej Góry od awansu do Ekstraklasy. Jest wszechstronny i nie dość, że wypełnia wszystkie zadania związane z motoryką, pracą w obronie i pressingiem, to jeszcze ma jakość. To nie jest może poziom Efthymisa Koulourisa czy Mikaela Ishaka w polu karnym, ale nie wiem, czy ci napastnicy odnaleźliby się w sposobie grania Rakowa równie dobrze. Mocną stroną Brunesa jest właśnie pakiet umiejętności, którymi dysponuje – ocenia trener Maciej Kędziorek.
Graczem, któremu najbliżej do modelowego profilu napastnika Rakowa, jest Patryk Makuch. Pół żartem, pół serio – nie chodzi oczywiście o to, że do tej pory były napastnik Cracovii nie zachwyca formą strzelecką. Orędownikiem sprowadzenia 26-latka pod Jasną Górę był Papszun. Zresztą częstochowianie zabiegali o Makucha już latem 2022 roku. Wówczas zdecydował się on jednak na przenosiny z Miedzi Legnica do ekipy Pasów. Makuch posiada zestaw cech, uprawniający go do funkcjonowania w systemie Papszuna – jest wybiegany, silny, aktywny w pressingu, potrafi grać tyłem do bramki. Druga strona medalu jest jednak taka, że jeżeli chodzi o jakość stricte piłkarską, trudno nie odnieść wrażenia, że plasuje się przynajmniej o półkę niżej względem Brunesa czy Rochy.
Niżej notowani przeciwnicy regularnie parkują w rywalizacji z Rakowem autobus, wobec czego ekipa prowadzona przez Marka Papszuna miewała czasami problemy ze skonsumowaniem optycznej przewagi. Finalnie w większości przypadków i tak kończyło się pomyślnie dla częstochowian, zamęczających oponentów intensywnością, aby przechylać szalę na swoją korzyść. Dość wspomnieć, że jesienią Medaliki zdobywały najwięcej goli właśnie w ostatnich piętnastu minutach – dwanaście. Przy sposobie gry częstochowian, którzy kładą nacisk chociażby na dużą liczbę dośrodkowań, Rocha może okazać się niezwykle cennym ogniwem. – W świecie idealnym każdy chce szybko otworzyć wynik – to naturalne. Pytanie jest jednak inne: jakie masz możliwości, jeżeli to się nie wydarzy? Mogą one wynikać z kilku elementów – na przykład ze strategii, jaką się przygotuje albo opcji z ławki rezerwowych – tłumaczy Kondak. – Raków jest zespołem robiącym różnicę na długim dystansie. Biorąc pod uwagę intensywność, jaką narzucamy, zakładamy, że na początku spotkania przeciwnik może być w stanie ją wytrzymywać. Odnosząc się do rundy jesiennej, ponieważ będąc jeszcze w sztabie, poświęciłem dużo czasu na jej analizę, byliśmy najlepszym zespołem w ostatnich minutach spotkań, ale wyróżnialiśmy się również w trzecich kwadransach pierwszych połów. W przekroju pełnych 90 minut rywale często mają z tym problem.
Do tej pory Rocha pełni rolę zmiennika w talii Papszuna. O opinię na temat przydatności Portugalczyka zapytaliśmy również trenera Kędziorka, który z Rochą spotkał się w Radomiu: – To będzie typowy zadaniowiec, tak jak do tej pory. W spotkaniu z Radomiakiem mieliśmy tego przykład, ponieważ bronili nisko, więc Rocha był użyteczny przy dośrodkowaniach i po rzucie rożnym wpisał się na listę strzelców. Przypomina mi się spotkanie ze Stalą Mielec, kiedy prowadziłem Radomiaka. Od mniej więcej 60. minuty Leonardo prosił już o zmianę, bo brakowało mu paliwa, ale wolałem mieć go na placu, nawet jeśli trochę nie dawał rady kondycyjnie. Stal dośrodkowywała wtedy co chwilę, zatem potrzebowaliśmy kogoś, kto wygra każdą główkę albo weźmie piłkę, zastawi się i ją przytrzyma, dając reszcie moment, aby odetchnąć.
– Transfer Rochy do Rakowa kompletnie mnie nie zdziwił – kontynuuje Kędziorek. – Zresztą ludzie ze środowiska Rakowa podpytywali mnie wcześniej o niego. Trener Papszun przykłada ogromną wagę do zarządzania meczem. To nie jest przypadek, że ta drużyna zdobywa tyle bramek w końcówkach.Wypracowane są mechanizmy – charakterystyczne dla Rakowa jest mnóstwo dośrodkowań, często w ostatnich minutach w polu karnym pojawia się na przykład Matej Rodin. Tego brakuje mi trochę w Lechu Poznań, który ma problemy, kiedy nie idzie. Częstochowianie zawsze wiedzą, co mają robić, niezależnie od przebiegu spotkania.
Brunes, Rocha, Makuch – trener Papszun zdecydowanie ma w czym wybierać, choć niekwestionowanym numerem jeden jest ten pierwszy. Wypożyczony z OH Leuven Brunes, którego Raków lada chwila wykupi, przebija w Rakowie szklany sufit, podążając śladami Ante Crnaca. Być może nie tylko w przenośni, bo spoglądając na sprawę z przymrużeniem oka, znajomości na angielskim rynku Norweg ma przecież nie byle jakie.
1 Komentarz
najstarszy
najnowszyoceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze
Zbyszek
25 kwietnia, 2025 08:41
Coś się Raków zaciął. Zobaczmy kto będzie miał lepszy finsz Lech czy Raków. Raków chyba ma ciut łatwieszy terminarz .
Za nami przedostatnia (33.) kolejka Ekstraklasy w sezonie 2024/2025. W poniedziałek, 19 maja, Widzew Łódź wygrał u siebie 2:0 z Puszczą Niepołomice. Oto tabela ligowa.
Przełamanie Widzewa i Tupty. Puszcza drugi miesiąc bez zwycięstwa
Po pięciu meczach bez wygranej, Widzew Łódź w końcu zgarnął trzy punkty, pokonując pewnie Puszczę Niepołomice 2:0. Wydarzeniem spotkania był premierowy gol w łódzkich barwach Lubomira Tupty.
Coś się Raków zaciął. Zobaczmy kto będzie miał lepszy finsz Lech czy Raków. Raków chyba ma ciut łatwieszy terminarz .