Przejdź do treści
Nowy Rok, ta sama Premier League

Ligi w Europie Premier League

Nowy Rok, ta sama Premier League

Ponoć jaki Nowy Rok, taki cały rok. Lepiej nie kusić losu i spożytkować go dobrze. Którym drużynom angielskiej ekstraklasy powiedzie się to zadanie?


Czy Manchester United utrzyma dobrą dyspozycję w starciach z potentatami? (fot. Reuters

Chrapkę na pozytywne wejście w Anno Domini 2020 ma wielu, w końcu sezon wkroczy niebawem w decydującą fazę. Każde kolejne zwycięstwo zaczyna ważyć i znaczyć więcej, każda następna porażka – boleć dużo mocniej.


WYBLAKŁY KLASYK

Grudzień zamykaliśmy hitem z udziałem Arsenalu, styczeń otwieramy szlagierem z uczestnictwem… Arsenalu. Nawet jeśli ostatnie potyczki Kanonierów z Manchesterem United dalekie były od ociekających charyzmą i jakością bojów z przeszłości, na Emirates Stadium emocji zabraknąć nie powinno. Tym bardziej, że obie drużyny z meczu na mecz prezentują się coraz lepiej.

Wyniki na to nie wskazują, lecz od powrotu Mikela Artety do Londynu, stołeczny zespół zanotował wyraźny progres. W jego grze jest zdecydowanie więcej energii – słowo-klucz w wypowiedziach Hiszpana – pomysłu oraz chęci. Niestety dla 37-letniego szkoleniowca, są również i kosztowne w skutkach błędy indywidualne. Gdyby nie te, Aubameyang i spółka nie przegraliby derbów z Chelsea i do spotkania z Czerwonymi Diabłami przystępowaliby w znacznie lepszych nastrojach. A tak pozostaje im cieszyć się z odrodzenia Torreiry oraz Oezila, nie spuszczać z tonu na treningach i realizować wizję menedżera, któremu David Luiz już wróży świetlaną przyszłość.

Podobna czeka United, jeśli tylko trio Rashford-Martial-James utrzyma wysoką dyspozycję. Anglik, Francuz i Walijczyk zdobyli w tym sezonie już 29 bramek, a ich ostatni popis dał podopiecznym Ole Gunnara Solskjaera awans na piąte miejsce w tabeli. Po starciu z Arsenalem ekipa z Old Trafford jest w stanie je utrzymać – do czwartej Chelsea traci aktualnie cztery punkty – wszak w obecnych rozgrywkach nie uległa żadnemu z członków rozmywającej się Wielkiej Szóstki, dwukrotnie wygrywając z The Blues, pokonując Tottenham oraz Manchester City, a także remisując z Liverpoolem i z Kanonierami właśnie.

 


 

RYWALIZACJA Z BAYERNEM W TLE

Innym bardzo ciekawie zapowiadającym się wydarzeniem nadchodzącej serii gier jest starcie Manchesteru City z Evertonem. Na jego atrakcyjność wskazuje nie tylko aspekt czysto sportowy – mimo zdecydowanie gorszych rezultatów niż w poprzednich dwóch sezonach, gospodarze wciąż są jedną z najlepszych drużyn w stawce, natomiast goście wybudzają się z marazmu i konsekwentnie pną się w górę tabeli – ale również rywalizacja osób stojących za sterami obu zespołów – Pepa Guardioli i Carlo Ancelottiego.

Dla drugiego z wyżej wymienionych wyjazd na Etihad Stadium stanowi pierwszy poważny test od powrotu na Wyspy. Jest też znakomitą okazją na wyrównanie korespondencyjnych porachunków z przeszłości, w której Włoch nie wypełnił misji zastąpienia Katalończyka w Bayernie Monachium. Trofea może i się zgadzały, ale standard i etyka pracy różniły się na tyle, że poszczególni piłkarze organizowali sobie dodatkowe sesje treningowe, by odpowiednio przygotować się do meczów. Związek zakończył się rozwodem z winy szkoleniowca, po którym w Bawarii pozostał spory niesmak i pogłębiona tęsknota za Guardiolą. Na Goodison Park na razie są z niego zadowoleni, lecz nie wiadomo, jak kształtować się będą nastroje po dwóch najbliższych meczach, które jawią się jako futbolowa wersja ścieżki zdrowia.

CZY TO BĘDZIE „TEN” ROK?

Jej drugim etapem jest pucharowa potyczka z Liverpoolem. Ten wprawdzie w Nowy Rok odpoczywa, ale już dzień później podejmuje nieco przygaszone, acz wciąż stawiające twarde warunki Sheffield United. Do potknięcia w błękitnej części Manchesteru podopieczni Chrisa Wildera śrubowali passę wyjazdowych spotkań bez porażki, która trwała aż osiemnaście spotkań. Czy na Anfield uda się rozpocząć kolejną?

Z całym szacunkiem dla umiejętności The Blades – wątpliwe. Za Sadio Mane i spółką bowiem niesamowite dwanaście miesięcy, okraszone zdobyciem Ligi Mistrzów, Superpucharu Europy oraz Klubowego Mistrzostwa Świata, pobiciem niezliczonej ilości rekordów oraz wjazdem na autostradę ku pierwszemu od trzydziestu lat mistrzostwu kraju. Są przesłanki, by wierzyć, że The Reds nie osiądą na laurach i postarają się rozpocząć kolejny rok z przytupem. Co więcej, wiele wskazuje na to, iż będzie on przynajmniej tak samo udany, jak miniony, a jeśli – czy może raczej kiedy – upragniony tytuł trafi wreszcie do gabloty, prawdopodobnie będzie nawet lepszy.

 


 

STOLICA NAD WODĄ

Niespełna tydzień temu drużyny znad kanału La Manche – Southampton i Brighton – pojechały do Londynu. Teraz stolica, a konkretnie Tottenham oraz Chelsea, zagości u nich. Czy można sobie wyobrazić lepszą okazję na rewanż?

Na razie stan rywalizacji wynosi 1:1. O ile bowiem Koguty uporały się z Mewami, o tyle The Blues dali się przechytrzyć Świętym. Tym nie był wówczas potrzebny nawet instynkt Danny’ego Ingsa, który w meczu otwierającym dwudziestą pierwszą kolejkę zyska szansę bezpośredniej rywalizacji z depczącym mu po piętach w klasyfikacji najlepszych strzelców Harrym Kanem. Wszystko jednak pod warunkiem, iż Ralph Hasenhuttl po raz kolejny nie zdecyduje się dać swojemu asowi odpocząć.

Z uwagi na zeszłotygodniowe wyniki, w drugim zestawieniu żądza zwycięstwa może być nawet większa. W weekend oba zespoły podbudowały się triumfami nad Bournemouth oraz Arsenalem i za wszelką cenę pragną kontynuować swoje dzieło. Tym bardziej, że mają o co grać. Gospodarze wciąż uciekają przed spadkiem, goście – przed zespołami chcącymi odebrać im lokatę gwarantującą udział w Lidze Mistrzów. Czy dojdzie do powtórki z pierwszej części sezonu, kiedy podopieczni Franka Lamparda wygrali 2:0?

LEPSZY WRÓBEL W GARŚCI NIŻ GOŁĄB NA DACHU

Zastał Młoty drewniane, a zostawił… drewniane. Tak w dużym uproszczeniu można podsumować kadencję Manuela Pellegriniego na London Stadium. Chilijczyk ewidentnie nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wbrew zapowiedziom włodarzy nie zaprowadził klubu w ekscytującą przyszłość. No, chyba, że panów Golda i Sullivana pociąga walka o utrzymanie. Stan kryzysowy ma zażegnać człowiek, który niegdyś osiągał wyniki ponad stan w Evertonie, a którego reputacja ucierpiała w trakcie pracy w Manchesterze United, Realu Sociedad oraz Sunderlandzie – David Moyes.

 


 

Szkot wraca na ławkę trenerską West Hamu po osiemnastu miesiącach przerwy (rozbrat wyniknął z braku oferty nowej umowy) i od razu zapowiada, że tym razem nie da władzom argumentów, by nie przedłużyć z nim kontraktu. – Jestem bardzo doświadczonym szkoleniowcem, jeśli chodzi o Premier League, tylko jeden lub dwóch menedżerów ma dłuższy staż ode mnie. Sądzę, że mam lepszy bilans zwycięstw w porównaniu do większości trenerów i przychodzę do West Hamu, by skompletować wygrane niezbędne do oddalenia się od strefy spadkowej. W dłuższej perspektywie czasu chciałbym natomiast, by fani oglądali nasze mecze z ekscytacją – mówił na pierwszej konferencji prasowej 56-latek.

Okoliczności ponownego debiutu byłego opiekuna The Toffees są więcej niż sprzyjające – londyńczycy zmierzą się z niemal równie mizernym Bournemouth, które nie wygrało od trzech kolejek. I choć tym razem zarząd nie obiecuje gruszek na wierzbie, powrót do podstaw w postaci zatrudnienia Moyesa może wyjść West Hamowi na dobre.

***

Co jeszcze czeka nas w pierwszej w 2020 roku kolejce Premier League? Szukające przełamania Burnley podejmie pogrążoną w marazmie Aston Villę, dwukrotnie ugodzone Newcastle zagra z odzyskującym wigor Leicester, nieprzestający zaskakiwać Watford stanie na drodze goniących czołówkę Wilków, zaś szorujące dno tabeli Norwich zmierzy się z mocno trzymającym się środka stawki Crystal Palace.

I choć Sylwester już za nami, w Nowy Rok fajerwerków – tym razem tych futbolowych – zabraknąć nie powinno. Kto przywita 2020 w szampańskim nastroju?

***

Brighton – Chelsea
Typ PN: 2

Burnley – Aston Villa
Typ PN: 1

Newcastle – Leicester
Typ PN: 2

Southampton – Tottenham
Typ PN: 2

Watford – Wolverhampton
Typ PN: 2

Manchester City – Everton
Typ PN: 1

Norwich – Crystal Palace
Typ PN: x

West Ham – Bournemouth
Typ PN: 1

Arsenal – Manchester United
Typ PN: x

Liverpool – Sheffield United
Typ PN: 1

MACIEJ SAROSIEK

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024