Noty Polaków po Austrii: Źle Dawidowicz, jeszcze gorzej Piotrowski, Szczęsny i Zieliński to za mało
Reprezentacja Polski przegrała z Austrią 1:3. To nie tak, że biało-czerwoni przez cały mecz grali źle, ale dobrze też nie było.
Przemysław Pawlak
Fot. Patryk Pindral\400mm
Wojciech Szczęsny – 3. Silny punkt reprezentacji Polski. Meczu nie wybronił, sprokurował rzut karny, ale gdyby nie kilka jego interwencji, mogło skończyć się pogromem.
Jan Bednarek – 2. Tylko trener i piłkarze wiedzą, kto odpowiadał za strefę, z której Austriacy zdobyli pierwszą bramkę. W każdym razie Bednarka w niej nie było. Trzeci stracony gol wędruje na jego konto – do spółki z Pawłem Dawidowiczem.
Paweł Dawidowicz – 2. Jego powrót do wyjściowej jedenastki był wyczekiwany. Już po meczu należy powiedzieć, że niesłusznie. Popełnił zdecydowanie zbyt dużo błędów, właściwie mylił się od początku do końca spotkania.
Jakub Kiwior – 2,5. Trudny do minięcia, starający się brać udział w budowaniu ataku pozycyjnego na połowie rywala, choć okazji ku temu było mało. Wciąż zdarza mu się jednak wyłączać podczas gry, co w meczu z Austrią doprowadziło do przynajmniej jednej groźnej straty na własnej połowie.
Przemysław Frankowski – 2. W ofensywie niemalże niezauważalny występ, ale tym razem pojawiły się też błędy w grze obronnej. Przy golu na 0:1 nie popisał się, później na jego stronie hasał Sabitzer.
Nicola Zalewski – 2,5. Z piłką przy nodze potrafił stanowić zagrożenie dla przeciwników, zdobywać teren, natomiast w rywalizacji z Austrią piłka rzadko w ogóle do niego docierała. To było spotkanie, w którym ofensywna rola naszych wahadeł została ograniczona.
Bartosz Slisz – 2,5. Aktywny. Nawet próbujący atakować pole karne, nie przywiązany wyłącznie do pozycji sześć w fazie ofensywnej. Nie zawsze był jednak w stanie przeciąć ataki Austrii, nie zawsze nadążał. Nie dograł meczu do końca zapewne dlatego, że miał na koncie żółtą kartkę, a przy zmianie ustawienia, selekcjoner musiał go poświęcić.
Jakub Piotrowski – 1,5. Niewidoczny, a kiedy już był przy piłce, to lepiej, żeby nie był, bo grał nerwowo, niepewnie, najczęściej niedokładnie. W pierwszej połowie zanotował bodaj jedno dobre podanie w pole karne, ale Krzysztof Piątek został uprzedzony. Pozycjonował się na boisku wyżej od Piotra Zielińskiego, schodził do lewego skrzydła i tam starał się otwierać linię podania. Nic z tego jednak nie wychodziło. Na drugą połowę on już nie wyszedł.
Piotr Zieliński – 3,5. W pierwszej połowie absolutnie najlepszy zawodnik reprezentacji Polski. Jeśli ktoś tworzył grę w naszej drużynie, to tworzył ją właśnie Zieliński. Grał na notę wyższą niż ta, którą ostatecznie otrzymuje, bo tak się składa, że mecz ma dwie połowy.
Adam Buksa – 2,5. Nie był w stanie utrzymać piłki pod kryciem Austriaków, nierzadko nie był w stanie jej dobrze przyjąć. Z pewnością mecz z Holandią kosztował go dużo sił, może zabrakło mu ich na drugie spotkanie w grupie? Niemniej nie dał drużynie tego, co Austrii dał Marko Arnautović – w grze tyłem do bramki w starciu z Polską znakomity.
Krzysztof Piątek – 3. Nie jest to piłkarz, którego mocną stroną jest budowanie gry, ale pole karne należy do niego. I tak wyglądała pierwsza połowa. Druga też, bo o ile Probierz domaga się oddawania strzałów z dystansu od zawodników, o tyle akurat Piątek powinien był podawać do dobrze wychodzącego wolną przestrzeń Zalewskiego.
Jakub Moder – 2,5. Na placu gry od początku drugiej połowy, dobre wejście w mecz, kilka dobrych, wertykalnych podań. Na losy meczu jednak nie wpłynął, choć za drugą część meczu o żadnym z polskich zawodników nie można zbyt wiele pozytywnego powiedzieć.
Karol Świderski – 2,5. Jeden strzał sprzed pola karnego… Trudno wytłumaczyć, co stało się z polskim zespołem w okolicach 60. minuty…
Robert Lewandowski – 2,5. Stadion w Berlinie powitał go owacją. Czuć było, że to jest moment, który może rozstrzygnąć losy meczu na korzyść biało-czerwonych. Stało się jednak odwrotnie. Nie z winy Lewandowskiego, funkcjonować przestał cały zespół.
Kamil Grosicki – bez noty. Grał zbyt krótko. Wydaje się, że po wejściu na boisko miał zająć miejsce w ataku i wychodzić na prostopadłe piłki zagrywane za plecy obrońców. Po zmianie systemu na 1-4-2-4 grał bliżej linii bocznej.
Kacper Urbański – bez noty. Grał zbyt krótko. Oczywiście po meczu każdy jest mądry, natomiast ciśnie się na usta pytanie, dlaczego grał tak krótko.
Przy pierwszy gol Austrii, nasz obrońca (chyba Dawidowicz) który stał obok, nawet nie wskoczył żeby przeszkodzić atakującego. Uważam że Bartosz Salamon by napewno inaczej się zachował.
Trochę komiczne, że Lewandowski dostał tak 'wysoką’ ocenę. Za żółtą kartkę i dyskusje z sędzią?