W drugim meczu Euro U-21 reprezentacja Polski prowadzona przez Marcina Dornę zremisowała 2:2 ze Szwecją. Jak zagrali biało-czerwoni?
Jakub Wrąbel dwukrotnie dziś skapitulował (fot. Piotr Kucza/400mm.pl)
Wrąbel – 2. Przy bramkach można było wymagać od niego lepszego zachowania. Szczególnie przy trafieniu Jacoba Une Larssona, kiedy mógł wyjść do dośrodkowania z rzutu rożnego. W porównaniu do szwedzkiego vis-a-vis Antonie Cajtoftcie zdecydowanie mniej dawał zespołowi przy wprowadzaniu piłki do gry.
Jaroszyński – 2. Bardziej widoczny i pewniejszy w podejmowaniu decyzji niż w meczu ze Słowakami. Na początku spotkania aktywny w ofensywie kilka razy urywając się defensywie Szwedów. Z czasem zgasł, jakby był przytłoczony utrzymującym się niezrozumieniem między nim a resztą obrońców.
Jach – 2. Na początku meczu imponował spokojem, walką w powietrzu i wyprowadzeniem piłki. Przed mistrzostwami był reklamowany tymi atutami, co wreszcie potwierdził. Z czasem było gorzej. W 28. minucie zderzył się z Janem Bednarkiem otwierając autostradę do polskiej bramki. Przy drugim golu dla Szwedów przegrał główkę z Larssonem.
Bednarek – 2. Przy pierwszej bramce dla Trzech Koron wpadli na siebie z Kędziorą. Podobnie jak cała linii obrony biało-czerwonych zaliczył nierówny występ popełniając kilka rażących błędów.
Kędziora – 2. Mniej widoczny w ofensywie, dwójka głównie za grę w defensywie. Jako kapitan i najbardziej doświadczony zawodnik z całej formacji powinien lepiej zapanować nad kolegami.
Dawidowicz – 1,5. W jego grze był widoczny brak pewności siebie. Zaczął dobrze, od powrotu i zabrania piłki Pawłowi Cibickiemu. Potem tak skuteczny w odbiorze już nie był. Główny odpowiedzialny wyrwy przed polem karnym reprezentacji Polski w pierwszej połowie, gdzie Szwedzi robili to na co tylko mieli ochotę.
Linetty – 3. Szef drugiej linii. Przy formie Dawidowicza musiał sporo naprawiać w środku pola. Kilkukrotnie z dobrej strony pokazał się w ofensywie.
Moneta – 3. Po przerwie kompletnie niewidoczny. Przed, głównie w pierwszych 20 minutach, zagrał na piątkę. Już w 1 minucie dobrze dośrodkowywał na głowę Mariusza Stępińskiego, który znalazł się w bardzo dobrej sytuacji. Potem powtórzył to jeszcze kilka razy. Plus za brak kombinowania i przekładania piłki na lepszą, lewą nogę w sytuacji bramkowej.
Kownacki – 4,5. Fenomenalna akcja bramkowa. Po boisku poruszał się z luzem nieosiągalnym dla innych piłkarzy Marcina Dorny. Świetny przegląd pola, nie bał się brać na siebie gry i podejmować decyzję za którymi nie zawsze nadążali partnerzy na boisku. Kiedy zaczął być szczelniej kryty przez Szwedów Polacy wiele stracili w ofensywie. Wziął na siebie ciężar rzutu karnego.
Frankowski – 2,5. Tak jak w piątek miał udział w akcji bramkowej. Tym razem podawał do Dawida Kownackiego. Więcej jakości w ataku, gdzie dobrze rozumiał się z napastnikiem Lecha Poznań i lepiej wyglądała jego współpraca z Mariuszem Stępińskim. W obronie zbyt często dublował się z Kędziorą przez co kilka razy pod polską bramką powstało zamieszanie.
Stępiński – 2,5. W porównaniu do meczu ze Słowacją inny piłkarz: szybszy, szukający sytuacji, nie bał się pojedynków. W walce o górne piłki Szwedzi mieli z nim sporo problemów. Na początku drugiej połowy miał sytuacje, które powinien zakończyć asystą (strzelał Linetty) i chwilę potem golem.
Niezgoda – 2,5. Dużego ożywienia w porównaniu do Stępińskiego nie wniósł, ale miał więcej sił na walkę ze Szwedami.
Lipski – 2,5. W 74. minucie zmienił Monetę. Od kiedy pojawił się na placu Polacy zaczęli mocniej atakować.
Piątek – bez oceny. Wywalczył rzut karny i groźnie strzelał w doliczonym czasie gry. Na boisku pojawił się dopiero w 88. minucie jednak na docenienie zasłużył.
Michał Czechowicz, PilkaNozna.pl