Przejdź do treści
Niespodzianka w Lyonie!

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Niespodzianka w Lyonie!

Nie tak pierwszą część dwumeczu wyobrażali sobie piłkarze Starej Damy. We Francji mieli odnieść komfortowe zwycięstwo, a tymczasem muszą pogodzić się z przegraną.



Wojciech Szczęsny nie zdołał uchronić kolegów przed stratą gola. (fot. Reuters)

 

Wyniki losowania par ⅛ finału Ligi Mistrzów mogły przyprawić dzisiejszych gospodarzy o dreszcze. Nie dość, że trafili na jednego z głównych kandydatów do ostatecznego triumfu, nie dość, iż na arsenie europejskich pucharów nigdy z nim nie wygrali (trzy porażki i remis), to w dodatku pochodzi on z kraju, którego przedstawiciele notorycznie eliminują Les Gones z fazy pucharowej Ligi Mistrzów: w 2006 roku uczynił to Milan, w 2007 – Roma.

Gdyby tego było mało, barw rywala broni jeden z najlepszych piłkarzy w historii, który mimo pokaźnego jak na wykonywaną profesję wieku wciąż utrzymuje się na najwyższym poziomie, bijąc przy okazji rekord za rekordem. I choć Olympique ze swojego lidera skorzystać nie mógł – Memphis Depay od dłuższego czasu leczy poważny uraz – zdołał się faworytowi postawić.

Początek spotkania tego nie zwiastował. W jego trakcie aktywny był Ronaldo, a dośrodkowania z rzutu wolnego próbował Pjanić. Po upływie kwadransa karta się jednak odwróciła i do ofensywy przeszli podopieczni Rudiego Garcii. Mało brakowało, a w 21 minucie byłoby 1:0, lecz piłka po uderzeniu głową Ekambiego wylądowała na poprzeczce. Co się wówczas odwlekło, to kilka chwil później nie uciekło. Kiedy za linią boczną opatrywany był de Ligt (staranowany wcześniej przez kilku graczy) z futbolówką w pole karne wbiegł Aouar. Francuz znalazł podaniem Tousarta, który strzelił idealnie obok słupka. Szczęsny był bez szans, natomiast autor asysty mógł cieszyć się z udziału przy trzeciej z pięciu ostatnich bramek Lyonu w Lidze Mistrzów.

 


 

Ten, kto spodziewał się, że Juve rzuci się do odrabiania strat, był w błędzie. Goście nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji do zdobycia gola. Gospodarze – wprost przeciwnie. Chwilę przed końcem pierwszej połowy najlepszą z nich zmarnował Ekambi, który tym razem uderzył nad poprzeczką.

Mecz pozostał otwarty także po przerwie. Obie strony przeprowadziły kilka ataków, z których najbliższe celu były te z 69 oraz 85 minuty. Najpierw Alex Sandro zagrał w pole karne, a do piłki dopadł Paulo Dybala, który strzelił tuż nad poprzeczką, a następnie świetną okazję zmarnował Gonzalo Higuain. Mimo kolejnych prób mistrza Italii, na Groupama Stadium utrzymało się status quo.

To jest nie lada niespodzianką. Oto bowiem skazywany na pożarcie Olympique odniósł zwycięstwo i przed rewanżem w Turynie ma niemałą szansę na awans do ćwierćfinału. Jakie wnioski z niepowodzenia wyciągnie Maurizio Sarri?

sar, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024