Niemożliwe stało się możliwe
Reprezentacja Polski nie przegrała meczu o wszystko z reprezentacją Hiszpanii i wciąż ma szansę na awans do fazy pucharowej Euro 2020. Remis w Sewilli zapewnił biało-czerwonym Robert Lewandowski.
W porównaniu z meczem z reprezentacją Słowacji Paulo Sousa dokonał trzech zmian w wyjściowej jedenastce. Tymoteusz Puchacz zastąpił Macieja Rybusa. Jakub Moder zajął miejsce wykluczonego Grzegorza Krychowiaka. Karol Świderski zmienił Karola Linettego. Ostatnia z wymienionych roszad już w pierwszej połowie starcia z La Roją mogła okazać się kluczowa.
To właśnie Świderski odpowiedzialny był za najgroźniejsze sytuacje ofensywne biało-czerwonych. W 35. minucie uderzył nad poprzeczką po dośrodkowaniu Lewandowskiego. W 43. minucie trafił w słupek, a dobitki z bliskiej odległości nie wykorzystał kapitan drużyny.
W idealnym z nadwiślańskiej perspektywy świecie do przerwy byłoby 2:0 dla Polski. Było 1:0 dla Hiszpanii. Bramkę zdobył wyszydzany pod każdą szerokością geograficzną Alvaro Morata, który wyprzedził w polu karnym Bartosz Bereszyńskiego i minimalnie uniknął spalonego. Tylko Fernando Torres (5) strzelił dla Hiszpanów więcej goli w trakcie mistrzostw Europy niż właśnie Morata (4).
Najbardziej trzymającym w napięciu fragmentem gry był ten między 54. a 58. minutą gry. Dla takich momentów powstała zbitka słów roller coaster emocji.
Najpierw do wyrównania doprowadził Lewandowski. Polski napastnik doszedł do dośrodkowania Kamila Jóźwiaka i posłał piłkę do siatki głową.
Radość biało-czerwonych trwała kilkadziesiąt, maksymalnie kilkaset sekund. Potem zastąpił ją strach. Moder sfaulował w polu karnym Gerarda Moreno, sędzia podyktował jedenastkę, a do futbolówki podszedł sam poszkodowany. Trafił w słupek. Morata nie wykorzystał dobitki.
W końcówce Hiszpanie mocno nacierali, ale drugiego gola nie strzelili. Polacy bronili się rozpaczliwie, ale skutecznie. Dzięki temu przed ostatnią serią meczów grupowych wciąż mają szansę na awans do fazy pucharowej. Niemożliwe stało się możliwe.
sar, PiłkaNożna.pl