Przejdź do treści
Nie zabierajcie nam piłkarskiej uczty!

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Nie zabierajcie nam piłkarskiej uczty!

Dziś wraca utęskniona przez wszystkich Liga Mistrzów. Na start dostajemy dwa wielkie hity… które zostaną rozegrane o tej samej porze. Aż się prosi, aby UEFA podobnie jak w fazie grupowej tych rozgrywek skorzystała z formatu rozgrywania spotkań o dwóch, różnych godzinach.


Już na początku wznowienia rozgrywek stoimy przed dużym dylematem. (fot. Forum)
 

 

Od 2018 roku Liga Mistrzów pod względem organizacyjnym przeszła dużą rewolucję. Do lamusa odeszła legendarna 20:45 i przesunięto pierwszy gwizdek sędziego o kwadrans do przodu. Mało tego, dwa mecze z ośmiu rozgrywanych w fazie grupowej rozpoczynają się teraz o godzinie 19:00, co spotkało się z różnymi opiniami w środowisku piłkarskim. Część osób chwaliła tę decyzję za zwiększenie emocji piłkarskich w trakcie jednego wieczora, inni zaś nie potrafili przełknąć odrzucenia stałej godziny i oderwania się od wieloletniego schematu, który stał się wizytówką tych rozgrywek. UEFA już od początku argumentowała, że zmiana wyjdzie na dobre dla kibiców, co jest akurat zrozumiałe.  Co dwa osobne, obejrzane mecze, to nie jeden. Wiadomo też, że podwójne godziny wygenerowały znacznie większe przychody federacji dzięki prawom telewizyjnym, ale również na dodatkowe fundusze mogli liczyć uczestnicy fazy grupowej. Tylko dlaczego taki schemat jest wykorzystywany tylko w pierwszej części czempionatu?

Dziś w ramach 1/8 finału zostaną rozegrane dwa spotkania, które śmiało mogłyby być traktowane jako półfinał lub nawet wielki finał. Atletico zmierzy się z Liverpoolem, natomiast Borussia Dortmund spróbuje powstrzymać naszpikowane gwiazdami Paris Saint-Germain. Oba mecze rozpoczną się o 21:00… jednak czy nie lepiej byłoby zastosować schemat z fazy grupowej? Dla szybkiego przykładu: mecz Atletico z The Reds rozpocząłby się o godzinie 19:00, zaś starcie niemieckiej drużyny z paryżanami dwie godziny później. Brzmi jak największe marzenie piłkarskiego kibica, który przez cały wieczór ma zapewnione emocje z najwyższej półki. Ale niestety, rzeczywistość jest inna i stoimy przed werdyktem, przypominającym wybór pomiędzy dwiema najpiękniejszymi kobietami świata…

Taka decyzja organizatorów ma jednak swoje częściowe uzasadnienie. Tajemnicą nie jest, że godzina 21:00 jest po prostu lepsza dla odbiorcy, co idzie w parze w generowaniem większej oglądalności, niż o godzinie 19:00. Istnieje duże ryzyko, że drużyny zaczęłyby spór o to, która para miałaby rozegrać swój mecz właśnie o tej porze. UEFA postanowiła dmuchać na zimne i odgórnie ustawiła oba hity na tą samą godzinę, która jakby nie patrzeć wydaje się na najlepszą. Awaryjne wyjście z tej sytuacji na pewno istnieje i UEFA mogłaby pójść na rękę kibicom, którzy mogliby oglądnąć dwa pełne mecze bez notorycznego skakania między kanałami. 

A Wy, jak sądzicie? Czy dzisiejsze mecze powinny być rozgrywane o różnych godzinach, czy aktualny „rozkład jazdy” jest lepszym rozwiązaniem? 

Maciej Łanczkowski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024