Przejdź do treści
LODZ 15.10.2024
MECZ ELIMINACJE MISTRZOSTW EUROPY POLSKA - NIEMCY U21 --- UEFA EUROPEAN UNDER-21 MATCH: POLAND - GERMANY
N/Z ROCCO REITZ ARKADIUSZ PYRKA
FOT. PAWEL PIOTROWSKI/ 400MM.PL

Publicystyka

Nadzieje i „Nadzieja FC”

„Nadzieja FC”. Zacząłem ją czytać pomiędzy meczami z Portugalią i Chorwacją. Błędy Bednarka i Dawidowicza, nieudane wyjścia do pressingu, pustawe półprzestrzenie, otwarte hektary boiska, niedrożne korytarze wahadłowych, niedostatki w grze pomocników – to wszystko nagle okazało się w gruncie rzeczy nieistotne. I to jest jedyna wada tej książki. 

Zbigniew Mucha

Cofnijmy się nieco w czasie. Od meczu z Chorwacją minęły już dwa tygodnie i właściwie pora zacząć myśleć powoli o Portugalii i Szkocji. Wiemy, gdzie jesteśmy i co potrafimy. Wiemy, że łatwo nie będzie, a nawet piekielnie trudno, przynajmniej w ojczyźnie Magellana i Ronaldo. Ale choćby to, co jest ostatnio udziałem Roberta Lewandowskiego, daje nadzieję, oby nie fałszywą, że może wydarzy się w tej Lidze Narodów coś, czego teoretycznie nie mamy prawa się spodziewać. 

NATCHNIĘCI WIARĄ

Ten mecz z Chorwatami, to pierwszy od dawna występ drużyny narodowej, który mnie porwał. Stałem się kibicem, zapomniałem o chłodnej głowie i konieczności analitycznego spojrzenia na boiskowe wydarzenia. To prawda, że Chorwacja nie zagrała meczu wybitnego – raczej zły, ale to jej problem. My mamy swoje. Na przykład wciąż jesteśmy bezbronni, brakuje nam umiejętności gry w defensywie, zatem fundamentu, podstawy do tego, by myśleć o sukcesach. Ale ten wieczór 15 października na PGE Narodowym natchnął delikatnie wiarą, że potrafimy zaleźć za skórę mocniejszym. Ok, nie będziemy wkrótce regularnie wygrywać z Portugalią, prawdopodobnie później także nie. Ale w końcu zobaczyłem drużynę. Momentami słabującą i rozbitą, ale waleczną i deko szaloną. Ekipę, która poza kilkuminutowym blackoutem miała pomysł jak rozegrać mecz z trzecią, bądź co bądź, drużyną świata.

Te 3:3, mimo heroicznej pogoni, nie może mieć smaku zwycięstwa, bo naszej sytuacji w Lidze Narodów – co do zasady – nie zmienia. Ale daje nadzieję, że mecze drużyny narodowej nie będą wyłącznie boleć. 

ABY Z TEJ MĄKI BYŁ CHLEB

Francuskie młodzieżówki nazywane są Espoirs, czyli Nadzieje. Nie wiem czy dobrze rokuje nasza ekipa do lat 21, bo to zawsze wróżenie z fusów, ale wyjść z 1:3 na 3:3 z Niemcami, to nigdy nie jest oczywisty scenariusz. W efekcie ekipa Adama Majewskiego wywalczyła bezpośredni awans do finałów MME, a to już sukces, który trzeba odnotować. Brawo!

I naprawdę coś drgnęło w futbolu młodzieżowym. Kobieca reprezentacja do lat 17 zakończyła właśnie udział w finałach MŚ. Bez wstydu, bo nieznacznie przegrała ćwierćfinał, dziewczyny zebrały kapitalne doświadczenie. Za rok w Polsce, konkretnie na Podkarpaciu, odbędzie się Euro U-19, za dwa lata nad Wisłą będziemy gościć finalistki MŚ do lat 20. Z kolei męskie zespoły z roczników 2006 i 2006 zakwalifikowały się do ostatnich rund eliminacji ME. Ewidentnie coś się dzieje i idzie ku lepszemu. Aby tylko z tej mąki był chleb.

• • •

NADZIEJA FC

Anita Werner i Michał Kołodziejczyk napisali kolejną książkę – „Nadzieja FC. Futbol, ludzie, polityka”. Kuba Wojewódzki napisał, że zazdrości im tej książki. Ja im nie zazdroszczę. Być może powinno zazdrościć się ludziom rzeczy, na które samemu z różnych powodów nie ma się szans, ale możliwe, że dość opacznie pojmuję uczucie zazdrości. Zazdroszczę sąsiadowi fajnego samochodu, bo wiem, że gdybym był bardziej bystry albo pracowity, to też bym taki miał, więc w sposób naturalny zazdroszczę mu tych cech. Ale nie zazdroszczę komuś, kto wdarł się na Mount Everest albo poleciał w kosmos, bo to rzeczy dla mnie nieosiągalne. Wzbudzają z jednej strony lęk, z drugiej podziw, nic więcej. I tak samo nieosiągalna – w sensie autorskim – jest dla mnie książka Anity i Michała. Nie napisałbym takiej. Nie wpadł na pomysł, a nawet gdybym o tym pomyślał, to nie zrealizował tak, jak zrobili to oni lub – co bardziej prawdopodobne – uznał zamysł za niemożliwy w ogóle do realizacji.

Jako „PN” objęliśmy patronatem medialnym tę książkę, lecz nie dlatego o niej piszę. Otóż kiedy rynek wydawniczy nasycony jest milionem piłkarskich biografii i odzianych w książkowe okładki opisów sezonowych zmagań wielkich klubów (jako że mających swoich odbiorców, również cennych i potrzebnych), „Nadzieja FC”, na którą składają się cztery przepotężne reportaże, daje po prostu nadzieję, a właściwie pewność, że twórczość tzw. piłkarska lub raczej okołopiłkarska (bo to nie jest książka o piłce nożnej sensu stricto!) może być czymś ważnym, głębokim i zmuszającym do refleksji.

HISTORIE, KTÓRE DAJĄ DO MYŚLENIA

„ – Nie uwierzycie, ale za każdym razem, kiedy graliśmy w tamtym sezonie ważne spotkania w Chapeco, padał deszcz. Zawsze – opowiada Nivaldo. – Wszystkie te mecze były meczami na wodzie. Wyglądało to na jakiś znak. I nagle znowu wszyscy znaleźliśmy się na stadionie i znowu padało. A chłopaki byli w trumnach”. 

Jak to jest, co się czuje, gdy twój mąż i prawie cała drużyna zginęli, bo samolot pewnej prywatnej linii lotniczej tankował tylko minimalną ilość paliwa? Jak to jest, co się potem czuje, kiedy przyśni ci się katastrofa samolotu, ale nie ostrzeżesz drużyny lecącej na najważniejszy mecz w historii klubu, niemal wszyscy zginą, a ty przeżyjesz? Jak to jest, gdy wokół trwa uliczna rzeź, a ciebie przed żądzą mordu ukrywają koledzy z zespołu, mimo że są z wrogiego plemienia?

JĘZYK, KTÓRY WSZYSCY ROZUMIEJĄ

A jak to jest być dotkniętym albinizmem w Tanzanii? Jeśli przeżyłeś jako dziecko, jeśli dla ponoć własnego dobra nie zostałeś uśmiercony przez rodziców, jeśli potem nikt cię nie upolował, by odciąć rękę i zgodnie z wierzeniami zanieść do szamana kupując sobie szczęście, to możesz założyć lub dołączyć do klubu piłkarskiego złożonego z takich jak ty.

 Taki powstał w Tanzanii, żeby zwrócić uwagę na problem ludzi dotkniętych albinizmem. „W Tanzanii mieszka ponad 60 milionów ludzi, istnieje tu ponad sto języków, ale poza suahili jest jeszcze jeden, który rozumieją wszyscy – piłka nożna” – piszą autorzy. I tłumaczą, że zawodnikom Albinism Sports Club grać nie wolno w południe, bo od słońca mogą dostać raka skóry, zresztą wieczorem ludzie dotknięci albinizmem po prostu lepiej widzą. Wiedzieliście o tym?

Nie popełniajcie jednak mojego błędu. Zacząłem czytać książkę pomiędzy meczami z Portugalią i Chorwacją. Błędy Bednarka i Dawidowicza, nieudane wyjścia do pressingu, pustawe półprzestrzenie, otwarte hektary boiska, niedrożne korytarze wahadłowych, niedostatki w grze pomocników – to wszystko nagle okazało się w gruncie rzeczy nieistotne. I to jest jedyna wada tej książki. 

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 52-53/2024

Nr 52-53/2024