Przejdź do treści

Ligi w Europie Inne ligi

Mucha: Wiele wyjaśni się w czerwcu

W niedzielę mecz Legii Warszawa w Bełchatowie z tamtejszym PGE GKS-em obserwował Jan Mucha, a po końcowym gwizdku udzielił wywiadu legia.com. „Muszkin” opowiedział o ostatnim spotkaniu swoich kolegów, sentymencie do Legii, pobycie w Anglii oraz pasji lotniczej.

Przyjechałeś na mecz Legii z GKS-em Bełchatów. Jak oceniasz występ kolegów?
Jan Mucha: Zawsze chętnie odwiedzam przyjaciół. Szkoda, że mam tak mało czasu, bo przylatywałbym do Polski częściej. Znalazłem połączenie do Łodzi, więc skorzystałem z tej okazji. Legii w Bełchatowie nigdy nie grało się łatwo. W przeszłości osiągaliśmy tutaj różne wyniki. Ostatnio wygraliśmy 1:0, ale wcześniej przegrywaliśmy 0:1 oraz remisowaliśmy 2:2. Szkoda, że chłopaki wrócili do Warszawy bez punktów. Niestety boisko znajdowało się w fatalnym stanie. Moim zdaniem o końcowym wyniku zadecydował zmarnowany rzut karny.

Czy odwiedziłeś kolegów w szatni?
Oczywiście, nie mogło mnie tam zabraknąć. Był czas na rozmowy oraz wspomnienia.

Jak często kontaktujesz się z trenerem Dowhaniem?
Ostatnio rozmawiam z nim częściej niż w moim ojcem. Jesteśmy w stałym kontakcie.

Czy odwiedzasz Słowację?
Nie mam zbyt wiele czasu na takie wojaże. W niedzielę mogłem odwiedzić rodziców, ale wybrałem mecz Legii. To świadczy, że jestem związany z moim byłym klubem.

Masz czas, aby oglądać mecze Legii?
Robię to tylko przez Internet. Nie mam dekodera telewizji cyfrowych, które transmitują rozgrywki Ekstraklasy. Zapewne ciągle oglądałbym polskie programy, a to nie pomaga w nauce języka angielskiego. Mój poziom nie jest jeszcze wystarczający. W Liverpoolu występuje specyficzny akcent i nawet Anglicy mają problemy ze zrozumieniem tego dialektu, nie mówiąc już o obcokrajowcach.

W bieżącym sezonie z bliska obserwowałeś klimat derbów Liverpoolu.
To są jedne z największych derbów na świecie. Akurat w bieżącym sezonie staliśmy się królami Liverpoolu, ponieważ ograliśmy i zremisowaliśmy z „The Reds”. W każdym roku możemy spodziewać się ostrej walki.

Czy zostaniesz w Polsce przez kilka najbliższych dni?
Nie, ponieważ dzisiaj rozpoczynam zgrupowanie reprezentacji Słowacji. Noc spędzę w Warszawie, a później udam się do Bratysławy. Tam wspólnie z kolegami będę przygotowywał się do meczów, których stawką są punkty w eliminacjach do EURO 2012.

Ostatnio media donoszą, że tęsknisz za Łazienkowską.
Oczywiście, że mam sentyment do Legii. Grałem w niej pięć lat. Znam wszystkich pracowników klubu. Zawsze chętnie odwiedzam legionistów, bo z tym zespołem wiążą mnie wspaniałe wspomnienia.

Jak ci się wiedzie w Anglii? Na razie nie możesz wygrać rywalizacji z Howardem.
Na razie nie gram, ale mam nadzieję, że wkrótce będę usatysfakcjonowany pod względem sportowym. Wszystko wyjaśni się w czerwcu. Na szczęście moja rodzina jest zdrowa i czuje się dobrze. Miło patrzeć jak dzieci rosną.

Kiedy pojawisz się na stadionie Legii?
Oj, na razie ciężko określić konkretny termin. Jako piłkarz Evertonu nie mam zbyt wiele wolnego czasu. Mam nadzieję, że w bieżącym sezonie jeszcze pojawię się przy Łazienkowskiej 3. Miałem okazję widzieć nowy stadion, ale nie byłem na żadnym meczu.

Czy zdałeś egzamin na licencję lotnika?
Mam jeszcze tydzień latania. Później otrzymam licencję. Niestety również na tę pasję nie mam zbyt wiele czasu.

Być może kiedy kupisz własny samolot, to częściej będziesz pojawiał się w Warszawie.
To są bardzo odległe plany (śmiech).

(ASInfo / legia.com)

Źródło: ASInfo

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 46/2024

Nr 46/2024