Motor Lublin wciąż niepokonany
W pierwszym niedzielnym meczu Fortuna 1. Ligi Motor Lublin zremisował na własnym stadionie z GKS-em Katowice 1:1. Tym samym lublinianie wciąż pozostają niepokonani w tym sezonie, a goście mają czego żałować, gdyż w pierwszej połowie mieli wiele sytuacji bramkowych i mogli prowadzić znacznie wyżej.
Pierwsza połowa spotkania przebiegała pod dyktando drużyny gości, którzy częściej byli przy piłce i z łatwością dochodzili do swoich okazji na zdobycie bramki. Już w 3. minucie meczu goście mieli pierwszą szansę, aby wyjść na prowadzenie. Grzegorz Rogala zdecydował się na techniczne uderzenie z dystansu, ale jego strzał dobrze wybronił Łukasz Budziłek. Natomiast cztery minuty później bramkarz Motoru musiał już wyciągać piłkę z siatki. Rogala dobrze wystawił piłkę Sebastianowi Bergierowi, a ten strzałem zza pola karnego w prawy górny róg bramki otworzył wynik rywalizacji.
W kolejnych minutach częściej przy piłce byli gospodarze, ale brakowało im dokładności w podaniach pod polem karnym rywala, przez co nie potrafili zaskoczyć oni defensywy katowiczan, którzy w drugim kwadransie gry mogli podwyższyć swoje prowadzenie. W 26. minucie rywalizacji z dystansu technicznie uderzał Adrian Błąd, ale świetnie w bramce spisał się Budziłek. Kilka minut później swoją kolejną szansę miał Rogala oraz Mateusz Marzec, ale ponownie kapitalnie interweniował Budziłek.
Lublinianie nie potrafili realnie zagrozić bramce Dawida Kudły w pierwszej połowie, a gdyby nie postawa Budziłka to pod koniec pierwszej połowy mogli już przegrywać wyżej. Bramkarz Motoru najpierw jednak świetnie wygrał pojedynek sam na sam z Bergierem, a parę chwil później po rozegraniu z rzutu rożnego doskonale zatrzymał strzał głową Aleksandra Komora. Do przerwy katowiczanie w pełni kontrolowali grę, przeważali, a do przerwy byli na skromnym, ale w pełni zasłużonym prowadzeniu.
Gospodarze wyszli na drugą połowę nieco odważniej i starali kreować sobie okazje bramkowe. Dalej jednak w tym elemencie lepiej spisywali się goście. Groźnie z dystansu w 47. minucie spotkania uderzał Oskar Repka, ale piłka nieznacznie minęła lewy słupek bramki Motoru. Kilka minut później z dystansu uderzał natomiast Rafał Król, ale uderzenie kapitana Motoru w porę zostało zablokowane przez jednego z rywali. W 58. minucie udało się jednak doprowadzić do wyrównania. Po rozegraniu z rzutu rożnego do piłki doszedł Michał Król i strzałem zza linii pola karnego przy prawym słupku pokonał Kudłę.
Lublinianie w drugiej połowie grali znacznie odważniej i często meldowali się pod polem karnym rywala. W 67. minucie rywalizacji bardzo dobrą sytuację na gola miał Bartosz Wolski, ale świetnie interweniował po uderzeniu z bliskiej odległości pomocnika Motoru Kudła. Później jednak gospodarze mieli kilka słabszych minut w swoim wykonaniu. Najpierw na trybuny odesłany został trener Goncalo Feio, a w 72. minucie Budziłek faulował we własnym polu karnym Jakuba Araka, a sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Bramkarz Motoru zrehabilitował się za błąd i bardzo dobrze wybronił strzał w lewy róg bramki napastnika GKS-u.
Nakręceni obroną Budziłka gospodarze starali się przejąć inicjatywę i dążyli do objęcia prowadzenia w końcówce spotkania. W 79. minucie rywalizacji dobrą okazję, aby tego dokonać miał strzelec pierwszej bramki, Król, ale trafił jedynie z prawego skrzydła w boczną siatkę. Pięć minut później z dystansu uderzał Kamil Wojtkowski, ale jego strzał dobrze wybronił Kudła. Inicjatywę w pełni przejęli piłkarze Motoru, którzy byli bliżej drugiego trafienia niż rywale. Nieskuteczność lublinian mogli w 89. minucie rywalizacji wykorzystać goście, ale strzał z lewego skrzydła Alana Bróda dobrze wybronił Budziłek.
W końcówce spotkania w doliczonym czasie gry bardzo dobrą sytuację miał Wolski, ale jego strzał został zablokowany przez jednego z graczy gości. Ostatecznie mecz w Lublinie zakończył się remisem, który wydaje się być sprawiedliwym rozstrzygnięciem. W pierwszej połowie przeważali goście, w drugiej lepiej spisywali się gospodarze.
kczu/PiłkaNożna.pl