Monaco bez litości dla rywala, 90 minut Glika
AS Monaco nie odpuszcza w wyścigu po mistrzostwo Francji. Zespół z Księstwa w pierwszym meczu 18. kolejki Ligue 1 rozbił w puch i pył Saint-Etienne (4:0).
Kamil Glik rozegrał przeciwko Saint-Etienne pełne 90 minut (fot. Łukasz Skwiot)
Jeśli piłkarze Monaco nie chcieli stracić kontaktu z liderującym Paris Saint-Germain, w piątkowy wieczór nie mieli wyboru i musieli przywieźć z Saint-Etienne komplet punktów. Pomóc w tym miał oczywiście Kamil Glik, którego pozycja w podstawowym składzie drużyny z Księstwa jest niepodważalna.
Goście od początku przejęli kontrolę nad przebiegiem wydarzeń na boisku i po zaledwie trzech minutach byli na prowadzeniu. Gola na 1:0 strzelił Djibril Sidibe, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym Saint-Etienne i celnym strzałem dobił piłkę do bramki.
Jeszcze przed przerwą faworyt podwyższył rezultat i można było już zakładać, że Monaco nic złego w tym meczu stać się nie może. W 32. minucie Thomas Lemar otrzymał piłkę na granicy pola karnego, łatwym zwodem poradził sobie z obrońca i będąc już w dogodnej pozycji, oddał mocny strzał po ziemi.
Losy spotkania rozstrzygnęły się definitywnie w 53. minucie, kiedy to po kiepskiej interwencji bramkarza, piłkę do siatki dobił Fabinho. Stephane Ruffier sygnalizował w tej sytuacji pozycję spaloną piłkarza Monaco i ruszył do sędziego liniowego, by powiedzieć mu co sądzi o jego pracy. Golkiper Saint-Etienne ewidentnie się zagotował i dlatego arbiter ostudził jego emocje czerwoną kartką.
Goście wykorzystali grę w liczebnej przewadze i w 61. minucie dołożyli kolejnego gola. Atomowym uderzeniem ze skraju pola karnego popisał się tym razem Balde Keita, który skierował piłkę pod poprzeczkę.
Monaco nie forsowało już tempa, maja pokaźną zaliczkę i zwycięstwo w kieszeni. Kolejnych goli na Stadionie Geoffroy`a Guicharda już nie zobaczyliśmy i po ostatnim gwizdku ręce w geście triumfu mogli podnieść Kamil Glik i spółka.
gar, PiłkaNożna.pl