Przejdź do treści
Mecz w cieniu koszmarnej kontuzji

Ligi w Europie Premier League

Mecz w cieniu koszmarnej kontuzji

W północnym Londynie trzeba już bić na alarm. Arsenal rozegrał kolejny słaby mecz, przegrywając na swoim terenie z Wolverhampton (1:2).


Wilki wygrały na terenie Arsenalu po raz pierwszy od 1979 roku (fot. Reuters)


Kibice obu zespołów liczyli przed startem sezonu na dużo więcej. Wolves i Arsenal to kluby, które miały się włączyć do walki o miejsce w TOP4, a tymczasem początek sezonu w ich wykonaniu był niezwykle rozczarowujący.


Kanonierzy wygrali zaledwie dwa z siedmiu ostatnich meczów, doznając w tym czasie aż czterech porażek. Jeśli zaś chodzi o Wilki, to te również przeżywały ostatnio trudny czas. Jedno zwycięstwo w czterech kolejkach to bilans poniżej oczekiwań. Jeśli dodamy do tego wszystkiego fakt, że oba zespoły nie grzeszą w tym sezonie skutecznością, to można było zakładać, że tak Artecie, jak i Nuno Espirito Santo będzie zależeć na przełamaniu.

Spotkanie zaczęło się od bardzo nieprzyjemnego incydentu. Po zaledwie kilku minutach od startu w polu karnym Wolves doszło do poważnego zderzenia Davida Luiza z Raulem Jimenezem. Obrońca Arsenalu po chwili podniósł się z murawy, jednak nieprzytomnemu piłkarzowi gości musiała zostać udzielona specjalistyczna pomoc lekarska. Efekt był taki, że Jimenez bezpośrednio ze stadionu został przewieziony do szpitala, a jego kontuzja wyglądała na bardzo groźną.




Jako pierwsi po tym dramatycznym wydarzeniu otrząsnęli się goście. W 27. minucie po uderzeniu głową Leandera Dendonckera piłka odbiła się od poprzeczki bramki Arsenalu, jednak przy dobitce Pedro Neto Kanonierzy byli już bezradni i Wolves wyszli na prowadzenie.

Gospodarze błyskawicznie odrobili straty dzięki trafieniu głową Gabriela i wydawało się, że mogą pójść po tej ripoście za ciosem. Podopiecznym Artety nie udało się jednak przejąć kontroli nad wydarzeniami na boisku i pod koniec pierwszej połowy zostali za to skarceni. Do odbitej przez Bernda Leno futbolówki dopadł Daniel Podence, który prostym zwodem minął obrońcę i z bliska dopełnił formalności.

Po zmianie stron Arsenal zaczął się rozpędzać, a chociaż wyprowadzał atak za atakiem, to nic z tego nie wynikało. Kompletnie niewidoczny był Pierre-Emerick Aubameyang, który przeżywa jeden z poważniejszych kryzysów strzeleckich w swojej karierze.

Wynik ostatecznie nie uległ już zmianie i po końcowym gwizdku to goście z Wolverhampton mogli się cieszyć ze zwycięstwa. Wilki wygrały na terenie Arsenalu po raz pierwszy od 1979 roku i jest to kolejny sygnał, że w północnym Londynie nie dzieje się ostatnio dobrze.



gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024