Benfica rozbiła Club Brugge aż 5:1 (7:1 w dwumeczu) i w koncertowym stylu awansowała do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Benfica do rewanżu przystępowała w komfortowej sytuacji. Podopieczni Rogera Schmidta w pierwszym meczu w Brugii wypracowali sobie dwubramkową przewagę i byli jedną nogą w ćwierćfinale. Przed własną publicznością chcieli przypieczętować awans.
Tak też się stało. I to w jakim stylu! Orły urządziły sobie na Estadio da Luz istny trening strzelecki. Już w 2. minucie piłka wylądowała w siatce gości z Belgii, jednak sędzia nie uznał trafienia Joao Mario z uwagi na pozycję spaloną.
Tuż przed przerwą Benfica w końcu objęła prowadzenie. W 38. minucie na listę strzelców wpisał się Rafa Silva, a tuż przed przerwą Goncalo Ramos. W drugiej połowie rozpędzeni gospodarze ani myśleli się zatrzymywać.
Kolejną bramkę dołożył Ramos, Joao Mario wykorzystał rzut karny, a David Neres wbił piątego gwoździa do trumny Belgów, którzy w samej końcówce za sprawą Bjorna Meijera uratowali resztki honoru.
Benfica po wygraniu grupy z PSG i Juventusem, a teraz po przebojowym przebrnięciu przez 1/8 finału, po raz kolejny potwierdziła, że jest mocnym kandydatem do czarnego konia tegorocznej edycji Champions League.
jbro, PilkaNozna.pl