LM: Bez niespodzianki na Etihad Stadium
Po pierwszej połowie piłkarze Club Brugge mogli się łudzić, że osiągną dobry wynik, ale w drugiej gracze Manchesteru City dali im lekcję futbolu. Niespodzianki nie było.
Foden, Sterling i Jesus zdobyli dziś po bramce. (fot. Reuters)
Po wydarzeniach sprzed dwóch tygodni belgijska drużyna mogła jechać na Etihad Stadium jak na ścięcie. W poprzednim spotkaniu The Citizens zmiażdżyli ją 5:1. Dziś również byli zdeterminowani, by wygrać. Trzy punkty istotnie przybliżyłyby ich do awansu do fazy pucharowej.
A jednak do przerwy było 1:1. Gospodarze dominowali i… zdobyli obie bramki. W 15. minucie wynik otworzył Phil Foden, któremu asystował Joao Cancelo. 120 sekund później znów był jednak remis. Trafienie samobójcze zaliczył John Stones. Anglik został pierwszym piłkarzem Manchesteru City od 2016 roku, który pokonał swojego bramkarza w meczu Ligi Mistrzów. Pięć lat temu zdarzyło się to Reheemowi Sterlingowi.
W drugiej połowie podopieczni Pepa Guardioli upewnili się, że nie dojdzie do żadnej niespodzianki. 72% posiadanie piłki przełożyło się na totalną kontrolę, a co najważniejsze – trzy gole. Na 2:1 trafił Riyad Mahrez, a finalne podanie znów zanotował Cancelo. W 72. minucie rezultat podwyższył Sterling. Ostatnie słowo należało natomiast do Gabriela Jesusa.
Dzięki wygranej Manchester City wdrapał się na pierwsze miejsce w tabeli grupy A. Ma punkt więcej od Paris Saint-Germain. Awans do fazy pucharowej zdaje się być kwestią czasu.
sar, PiłkaNożna.pl