Dzisiejszy finał Ligi Mistrzów będzie trzecią odsłoną walki Realu Madryt z Liverpoolem o uszaty puchar. Jak wyglądały wcześniejsze finały z udziałem tych drużyn?
Lloris Karius był antybohaterem finału w 2018 roku. (fot. Reuters)
Real Madryt po raz trzeci powalczy o trofeum Ligi Mistrzów z drużyną Liverpoolu. Dotychczas obie drużyny dwukrotnie spotykały się w decydującym spotkaniu o główne trofeum. Raz puchar trafiał do rąk piłkarzy z miasta Beatlesów, kilkadziesiąt lat później Los Blancos odgryźli się The Reds za tamtą porażkę. Jaki będzie rezultat nadchodzącej konfrontacji?
1980/1981. Liverpool 1:0 Real Madryt
Drogi obu drużyn w finale Ligi Mistrzów po raz pierwszy przecięły się w 1981 roku i co ciekawe, mecz odbył się w Paryżu, podobnie jak w tym roku. Z tą różnicą, że 40 lat temu rywalizowano na Parc des Princes, domowej arenie PSG. Dzisiejszy finał odbędzie się na sąsiedzkim Stade de France. Wówczas górował Liverpool, który wygrał po bardzo równym boju z piłkarzami „Los Blancos”. Gola na wagę zwycięstwa w 82. minucie zdobył Alan Kennedy.
Angielski zawodnik wykorzystał katastrofalny błąd jednego z zawodników Realu Madryt, który nie trafił czysto w piłkę w obrębie własnego pola karnego. Kennedy przejął futbolówkę i skutecznym uderzeniem zdobył gola na wagę pucharu.
2017/2018. Real Madryt 3:1 Liverpool
Finałowe spotkanie Ligi Mistrzów w 2018 roku odbyło się w Kijowie i Real Madryt po blisko 40 latach miał okazję zrewanżować się Liverpoolowi za porażkę w finale LM. Odwet udał się powodzeniem i tym razem madrytczycy wywalczyli uszaty puchar. Bohaterem, a w zasadzie antybohaterem został Lloris Karius. Niemiecki bramkarz zastąpił kontuzjowanego Alissona i popełniał karygodne błędy, które kosztował Liverpool stratę bramek. Lloris zawinił przy dwóch golach. Najpierw wyrzucił piłkę wprost pod nogi Benzemy i nieco później nie zdołał wybić prostego uderzenia Garetha Bale’a. Upokarzający mecz Kariusa był w zasadzie przekreśleniem jego kariery. Później bez powodzenia grał w barwach Besiktasu oraz Unionu Berlin i tego lata znów zmieni otoczenie, jednak mecz z 2018 roku na zawsze zmienił jego życie.