Dwa polskie kluby znajdują się na ostatniej prostej do fazy grupowej Ligi Europy. Zdecydowanie łatwiejsze zadanie czeka zespół Lecha Poznań, który w ostatniej rundzie eliminacyjnej zmierzy się z Videotonem FC. Węgrzy są zupełnie rozbici, ale to nie oznacza, że przed Kolejorzem spacerek.
Kasper Hamalainen wrócił do zdrowia i jest gotowy do gry przeciwko Videotonowi (foto: Ł. Skwiot)
Gra w Europie, czyli walka o prestiż i duże pieniądze
Rywalizację w eliminacjach Ligi Europy Lech rozpoczął od razu od ostatniej rundy, gdyż wcześniej odpadł z walki o Ligę Mistrzów. Przypomnijmy, że mistrzowie Polski byli wyraźnie słabsi od FC Basel i kolejny rok Ekstraklasa nie będzie miała swojego przedstawiciela w najbardziej elitarnych rozgrywkach klubowych na świecie.
Nikt jednak nie ma wątpliwości, że dla polskich klubów nawet gra w fazie grupowej Ligi Europy jest dużym wyróżnieniem. Obecność w europejskich pucharach, to wzrost popularności danej drużyny, większa wartość piłkarzy, a także spory – jak na naszej warunki – zastrzyk finansowy. – Mamy szanse awansować do fazy grupowej Ligi Europy. Cały klub czuje wagę tego spotkania, bo zdajemy sobie sprawę z tego, jaki wpływ na zespół i klub może mieć nasza dalsza gra w Europie – nie ukrywał przed dzisiejszym meczem trener Maciej Skorża.
Zresztą wystarczy spojrzeć na cyfry. Za awans do fazy grupowej Ligi Europy każdy klub otrzymuje 2,4 mln euro i jak na polskie warunki jest to kwota ogromna. Również poszczególne korzystne rezultaty w grupie są premiowane – zwycięstwo (360 tysięcy euro), natomiast remis (120 tysięcy euro). Są to premie, które wypłaca UEFA, a do zysków należy doliczyć również wpływy z dnia meczowego, które przy atrakcyjnych rywalach można oszacować na około 350 – 450 tysięcy euro.
Rywal z kłopotami, ale w Lechu również nie jest wesoło
Zaraz po ogłoszeniu rywali polskich klubów w IV rundzie eliminacyjnej Ligi Europy wszyscy zgodnie orzekli – przed Lechem łatwiejsze zadanie. Trudno się z tym nie zgodzić. W końcu Videoton FC ma w tym sezonie ogromne problemy i w pięciu kolejkach ligi węgierskiej zainkasował zaledwie trzy punkty. Po serii fatalnych wyników władze rywala Kolejorza postawiły wszystko na jedną kartę i przed dwumeczem z polskim klubem zwolniły szkoleniowca. Z posadą pożegnał się Bernard Casoni. Jego obowiązki na razie przejął drugi trener – Tamas Peto. Roszady nastąpiły również na innych stanowiskach w węgierskiej ekipie i trudno przypuszczać, aby one miały pozytywny wpływ na postawę piłkarzy.
Jednak przed dzisiejszym meczem należy pamiętać, że również Lech ma swoje problemy. Kolejorz w pierwszych pięciu kolejkach Ekstraklasy zainkasował zaledwie cztery punkty. I chociaż przed drużyną Skorży długi sezon i na razie strata punktowa nie jest powodem do paniki, to już styl gry mistrzów Polski pozostawiał wiele do życzenia.
Sytuacja kadrowa
Czwartkowe spotkanie pod względem ustawienia taktycznego obydwu drużyn jest jedną wielką niewiadomą. Trudno przewidzieć w jakim składzie zagra Videoton FC po zmianie szkoleniowca.
Również w Lechu nie wszystko jest do końca jasne. Wystarczy spojrzeć na listę kontuzjowanych ostatnio zawodników, aby uzmysłowić sobie, z jakimi problemami musiał walczyć trener Skorża. Chociaż i tak trener mistrzów Polski nie może narzekać, gdyż kilku zawodników z podstawowej jedenastki wróciło do zdrowia i – podobno – mogą dzisiaj wystąpić.
– Bardzo mnie cieszy powrót do zdrowia Barrego Douglasa, Kaspra Hamalainena, Szymona Pawłowskiego i Gergo Loverencsicsa. Wszyscy ci zawodnicy są do mojej dyspozycji, a każdy z nich może zagrać w jutrzejszym meczu. W dalszym ciągu musimy sobie radzić bez Paulusa Arajuuriego. Również niemożliwy jest występ w czwartkowym spotkaniu Darko Jevticia i Dawida Kownackiego – wyjaśnił Skorża.
Powinniśmy się dzisiaj spodziewać ofensywnie ustawionego zespołu Lecha. Skorża zapowiadał na przedmeczowej konferencji prasowej, że zamierza w Poznaniu wywalczyć jak najwyższą zaliczkę przed rewanżem.
Początek dzisiejszego meczu w Poznaniu o godzinie 21:00.
Grzegorz Marciniak – Obserwuj autora na Twitterze!