Przejdź do treści

Ligi w Europie Liga Europy

LE: Zmarnowane szanse Legii

Sceptycy zapowiadali ostre lanie od Sportingu, ale Portugalczycy byli w czwartek jak najbardziej w zasięgu Legii. Tym bardziej szkoda zmarnowanych okazji i straconych bramek.

Zobacz wszystkie pary 1/16 finału Ligi Europy – KLIKNIJ!

Warszawska jedenastka w pewnym momencie mogła prowadzić ze Sportingiem już 3:0, jednak podopieczni Macieja Skorży nie potrafili wykorzystać znakomitych sytuacji. Dwukrotnie akcje „jeden na jeden” na swoją korzyść rozstrzygał bramkarz gości, Rui Patricio.

Jeśli brać pod uwagę kontuzje, ale także zimowe okienko transferowe, Legia do czwartkowego meczu ze Sportingiem przystępowała osłabiona brakiem przede wszystkim Ariela Borysiuka oraz Miroslava Radovicia. Pierwszy w ostatnich dniach zachodniego okienka transferowego przeprowadził się do Kaiserslautern, drugi z pękniętymi żebrami ściskał kciuki za swoich kolegów na trybunach. Sporting również nie przyjechał do Warszawy ze spokojną głową, bo dołek formy wciągnął tuż przed warszawskim spotkaniem trenera Domingosa.

Kto jednak nie wierzył, że Sporting nie prezentował ostatnio wysokiej formy, mógł się przekonać o tym podczas pierwszej połowy czwartkowego spotkania. Owszem, goście utrzymywali się dłużej przy piłce, ale na nic się to zdawało. Bardzo dobrze jako defensywni pomocnicy spisywali się Rzeźniczak i Vrdoljak, a i sami piłkarze z Lizbony sprawiali wrażenie zmrożonych atmosferą panującą przy Łazienkowskiej. Chaotyczna gra utrzymująca się w dobrze znanej tonacji (akcja pozycyjna faworyzowanych gości – kontra podopiecznych Skorży) mogła przynieść efekt już w 23. minucie gry, gdy sytuację sam na sam zmarnował Michał Żyro. Na całe szczęście Legia na przerwę udała się z jednobramkową przewagą. Gola po wielkim zamieszaniu w polu karnym strzelił Kuba Wawrzyniak.

Początek drugiej połowy wyglądał identycznie, jak cała pierwsza część gry. Sporting znów utrzymywał się przy piłce, ale to Legia stwarzała sobie lepsze okazje. W jednej z nich sam na sam z bramkarzem gości znalazł się Ljuboja, ale Serb nie potrafił wpakować piłki do siatki. Chwilę później było już 1:1. Gola „z niczego” zdobył Carrico. To jednak nie koniec emocji w drugiej części gry. Najpierw miejscową publiczność uradował Janusz Gol, a następnie kibiców uciszył Santos. Do szczęścia Wojskowym zabrakło dwóch minut…

Legię w najbliższym czasie czeka ligowa konfrontacja w Zabrzu. Sporting zagra w lidze z Pacos Ferreira. Rewanż pomiędzy Legią i Sportingiem odbędzie się 23 lutego w Lizbonie.


Legia Warszawa – Sporting Lizbona 2:2 (1:0) – ZOBACZ PEŁEN RAPORT
1:0 Wawrzyniak (37′)
1:1 Carrico (60′)
2:1 Gol (79′)
2:2 Santos (88′)

Sędzia: Matej Jug (Słowenia)

Widzów: 27 234

pka, Piłka Nożna
źródło: własne

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024