Kuriozalna czerwona kartka Rodina. Papszun zabrał głos
Matej Rodin obejrzał wczoraj jedną z dziwniejszych czerwonych kartek w najnowszej historii PKO Bank Polski Ekstraklasy. Na temat zachowania swojego obrońcy wypowiedział się trener Rakowa Częstochowa, Marek Papszun.
Rodin wszedł wczoraj na boisko w 82. minucie meczu z Pogonią Szczecin. W dziesiątej minucie doliczonego czasu gry stoper Rakowa Częstochowa posłał piłkę do siatki, a okazując radość zdjął koszulkę meczową. Sędzia Paweł Raczkowski ukarał piłkarza żółtą kartką, a po chwili okazało się, że defensor Medalików był na pozycji spalonej. Sędziowie bramkę anulowali, natomiast żółtej kartki w tej sytuacji cofnąć nie mogli.
Nie minęły trzy minuty, a sytuacja… praktycznie się powtórzyła. Rodin otrzymał znowu dośrodkowanie z lewej strony i ponownie skierował piłkę do siatki. Tym razem piłkarz Rakowa nie był już na pozycji spalonej, więc sędziowie gola uznali. Sam zainteresowany jednak zachował się identycznie, czyli ściągnął trykot meczowy. Arbiter nie miał wyjścia, musiał pokazać mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Czy wobec Rodina Marek Papszun zamierza wyciągać konsekwencje? – Dla mnie największą karą dla zawodnika jest fakt, że nie może zagrać. Piłkarz musi mieć świadomość i odpowiedzialność, że to dla niego największa sankcja. W tej sytuacji doskonale Mateja rozumiem, bo wszedł w końcówce, strzelił dwa gole i emocje puściły. Mimo wszystko, on tę karę poniesie, ponieważ kiedy otrzyma czwartą żółtą kartkę, to nie będzie mógł wystąpić – przyznał szkoleniowiec.
Obecnie Rodin ma na koncie trzy żółte kartki. Piłkarz będzie normalnie brany pod uwagę przy ustalaniu składu na najbliższy mecz ligowy. Raków w sobotę zagra we Wrocławiu ze Śląskiem. Początek spotkania o 17.30.