Przejdź do treści
Korespondencja z Rosji. Wszystkie oczy na Messiego

Ligi w Europie Świat

Korespondencja z Rosji. Wszystkie oczy na Messiego

Kilka godzin przed meczem Argentyny z Islandią pod stadionem Spartaka w Moskwie panował ożywiony ruch. Od razu można było dojść do wniosku, że wydarzy się coś wyjątkowego, a liczba fanów z nazwiskiem Messi na koszulkach wyjaśniała, kto tu zagra. Na genialny turniej w wykonaniu gwiazdora Barcelony czekają nie tylko rodacy, ale także rzesze jego sympatyków z całego świata.

Z MOSKWY JAROMIR KRUK


64 minuta meczu. Rzut karny dla Argentyny. Gdy piłkę ustawiał Messi, wiele osób przypomniało sobie nieudane podejścia Leo do ważnych jedenastek. Niestety, dla zwolenników jego niepospolitego talentu w roli głównej tym razem wystąpił Hannes Halldorsson, bramkarz mało znanego duńskiego klubu Randers FC, który skutecznie interweniował. Do końcowego gwizdka Szymona Marciniaka Argentyna nie potrafiła już przeważyć szali na swoją korzyść, a Leo przyznał się do winy. – Czuję się odpowiedzialny za to, że nie wygraliśmy. Bramka z karnego zmieniłaby cały mecz, Islandia musiałaby się otworzyć – mówił potem kapitan argentyńskiej drużyny. Jak zawsze po nieudanym występie spadły na niego gromy, ale starcie wyglądało momentami jak konfrontacja osamotnionego Messiego z całą Islandią. 

Trudno zrozumieć, dlaczego tacy piłkarze jak choćby Angel Di Maria czy Ever Banega bali się wziąć na siebie odpowiedzialność i podania ciągle adresowali do kapitana, przy którym non stop kręciło się dwóch, trzech, a nawet czterech Islandczyków. Problemem Albiceleste jest… zbytnia wiara w Messiego, jego koledzy zachowywali się niczym sparaliżowani. Nie tego oczekiwały tysiące argentyńskich kibiców, którzy przyjechali do Rosji. Niektórzy wydali na bilet na konfrontację z Islandią nawet po kilka tysięcy euro. Tak, tak, to wszystko zasługa Messiego, piłkarza elektryzującego tłumy, który nie może sobie poradzić z presją w kadrze i chyba sam za bardzo chce osiągnąć sukces, czyli triumfować w międzynarodowym turnieju.

– Oddałbym wszystkie Złote Piłki za złoto na mundialu z Argentyną – przyznał nie po raz pierwszy wielki piłkarz przed startem turnieju w Rosji. Przyjechał wypoczęty, świetnie się przygotował, a Sampaoli tak dobrał skład, by wszystko mu odpowiadało. W sparingu z Haiti wygranym 4:0 Messi zanotował hat-tricka, co jeszcze poprawiło nastrój. – Chcę wraz z kolegami złota. Czy to mój ostatni mundial? Nie wiem, skupiam się na rosyjskim czempionacie – zapewniał gwiazdor Barcelony. Trener Jorge Sampaoli dodał, że jeśli inni zawodnicy pomogą Messiemu, to może dojść do pokazu futbolu na najwyższym światowym poziomie. Przeciw Islandii Leo największe wsparcie otrzymał od wspaniałych… kibiców. Gdy zmarnował rzut karny, rodacy zaczęli śpiewać na jego cześć, fani cały czas go mobilizowali, bili brawa. 

Sampaoli w argentyńskiej ekipie nie ma takich walczaków jak w Chile, gdy wygrywał w 2015 roku Copa America. Wówczas Arturo Vidal, Alexis Sanchez, Gary Medel i spółka agresywnym pressingiem wytrącili Albiceleste część atutów. W karnych Argentyna nie wytrzymała ciśnienia, bo jedenastek nie wykorzystali Gonzalo Higuain i Ever Banega. Obaj antybohaterowie z Santiago pojawili się w Moskwie na murawie po przerwie. Banega zawiódł, choć i tak wypadł o niebo lepiej niż przereklamowany Lucas Biglia, ciągnięty za uszy przez kolejnych selekcjonerów. Higuain nie miał już nawet możliwości zrobić czegoś pożytecznego, bo Islandczycy całkowicie go wyłączyli. Argentyna nie poszanowała prowadzenia, które dał jej bardzo dobrze usposobiony Sergio Aguero, po czterech minutach Islandczycy wyrównali i znów świetnie się ustawili w defensywie. Niby grają prosto, ale są niesłychanie zdyscyplinowani. 

(…)


CAŁĄ KORESPONDENCJĘ MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (25/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024