Koncertowa gra Liverpoolu
Liverpool nie miał problemów z pokonaniem Bournemouth. Artur Boruc przesiedział cały mecz wśród rezerwowych.
Coutinho w ostatnich tygodniach zachwyca formą.
Piłkarze z miasta Beatlesów celowali w zwycięstwo, które pozwoliłoby wskoczyć do najlepszej czwórki. Przynajmniej na chwilę. The Reds zabrali się do pracy od pierwszych minut i na efekty ich wysiłków nie trzeba było długo czekać.
W 20 minucie Phillipe Coutinho oszukał dwóch rywali w polu karnym, a następnie nie dał szans Asmirowi Begoviciowi na skuteczną interwencję. Kilka chwil później było 2:0. Roberto Firmino wygarnął piłkę sprzed linii końcowej i zdołał ją skierować na trzeci metr przed bramką Wisienek. Tam czyhał Dejan Lovren i szczupakiem wpakował futbolówkę do siatki. W końcówce pierwszej połowy Mohamed Salah na raty zdobył gola numer trzy dla Liverpoolu.
Po zmianie stron Liverpool grał spokojnie, nie forsował tempa i pilnował bezpiecznego prowadzenia. W 60 minucie Jermaine Defoe zmusił Simona Mignoleta do dużego wysiłku, ale twierdza Belga została nienaruszona. W 66 minucie błyskotliwi Brazylijczycy z Liverpoolu zadali ostatni cios gospodarzom. Coutinho podał do Firmino, a ten z głowy trafił do siatki.
Liverpool wskoczył do pierwszej czwórki, natomiast Bournemouth niebezpiecznie dryfuje w stronę czerwonego pola.
sul, PilkaNozna.pl