Dlaczego 0:5 z Portugalią męskiej kadry do lat 21 ma zupełnie inny wymiar niż 0:6 z Francją kobiecej reprezentacji do lat 19? Bo młode Polki wciąż utrzymują się w elicie i od półfinału dzielił je tylko jeden gol, a młodym Polakom Europa odjeżdża coraz szybciej.
Męskie zespoły do lat 17 i 19 w ogóle nie zakwalifikowały się do turnieju głównego Euro. Ten najważniejszy do lat 21, będący ostatnim krokiem przed przejściem do piłki seniorskiej, zakończył się klęską naszej reprezentacji po porażkach z Gruzją, Portugalią i Francją, gdzie z dwoma ostatnimi rywalami były to starcia do jednej bramki. Kobieca piłka od lat daje sporo powodów do optymizmu, choćby przez historyczny awans seniorek na mistrzostwa Europy, ale także poprzez sukcesy z niższych kategoriach wiekowych. Ponieważ majowy turniej 17-latek skończył się szybko i mało przyjemnie, bo trzema porażkami w grupie, optymizmu szukano w drużynie trenera Marcina Kasprowicza, w której występują zawodniczki urodzone w 2006 roku i młodsze.
ZAMKNIJ
Dobre prognozy nie były bezpodstawne – turniej przed własną publicznością, z tym samym szkoleniowcem, w oparciu o większość piłkarek, które wywalczyły kontynentalny medal do lat 17 i zagrały na mundialu, gdzie przegrały w ćwierćfinale z późniejszymi triumfatorkami z Korei Północnej. Tegoroczne Euro U-19 na Podkarpaciu rozpoczęło się od remisu z Włoszkami 1:1. Pozostał niedosyt, bo rywalki wyrównały w doliczonym czasie. Kolejny mecz to przegrana z Francuzkami aż 0:6 i kiedy wydawało się, że to klęska, po której trudno będzie się podnieść, Polki rozgromiły Szwedki 5:0. Do awansu do półfinału zabrakło jednego gola wobec nikłej wygranej Francji z Włochami.
– Wciąż jest w nas rozczarowanie, bo było naprawdę blisko – mówi Kasprowicz. – To specyficzny turniej z udziałem zaledwie ośmiu najlepszych drużyn kontynentu. Od półfinału dzielił nas jeden gol, więc z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że jesteśmy w europejskiej czołówce. Z tego powodu jako zespół jesteśmy szczęśliwi i dumni. Przypomnę jeden fakt: dotychczas w tej kategorii wiekowej graliśmy na Euro tylko raz, w 2007 roku, kiedy selekcjonerem był Robert Góralczyk. Zdobyliśmy wówczas tylko punkt, teraz mieliśmy zwycięstwo, remis i porażkę. Niezmiernie cieszy mnie również siła mentalna, jaką pokazaliśmy w zakończonym właśnie turnieju. Były olbrzymie obawy, czy podniesiemy się po 0:6 z Francuzkami. Była również niepewność, czy motorycznie podołamy wyzwaniu, bo starcie z bardzo fizycznym zespołem trójkolorowych kosztował nas mnóstwo sił, podobnie zresztą jak rywalizacja z Włoszkami, która przebiegała na bardzo wysokiej intensywności. Zrobiliśmy wszystko, również poprzez rotacje w składzie, by uzyskać optymalną dyspozycję. Podsumowując, mamy piąte miejsce na kontynencie, dzięki czemu awansowaliśmy na mundial U-20, ale pozostaje spory niedosyt.
Proszę odpowiedzieć szczerze, czy pański zespół dźwigał ciężar oczekiwań, jakie pojawiły się po przegranej seniorskiej drużyny z Finlandią, awanturze wokół Roberta Lewandowskiego, czy fatalnym Euro U-21?
Nie miałem poczucia dodatkowej presji. Moja narracja, relacje z zawodniczkami także były tego pozbawione. Jesteśmy dla kibiców, tak nastawiałem drużynę na ten turniej. Przed ostatnim meczem powiedziałem, że zagramy świetne spotkanie i tak się rzeczywiście stało. W sporcie honor jest bardzo ważny, a wysoka przegrana z Francją poważnie mnie ugodziła, potrzebowaliśmy szansy na skuteczną rehabilitację. Na marginesie dodam, że blisko trzy tysiące kibiców na naszych meczach to naprawdę świetna frekwencja jak na zespół młodzieżowy. Nie tylko wzięliśmy udział w turnieju, w którym odnieśliśmy realny sukces, ale także popularyzujemy od dłuższego czasu kobiecą piłkę. Jesteśmy elitą i nie jest to przypadek, ten turniej jedynie to potwierdził. Piszemy pewną historię, kształtujemy charaktery przyszłych seniorskich reprezentantek Polski.
Reklama
Naprawdę ten mecz z Francją tak głęboko siedzi w panu?
Dla mnie jest on okazją do zweryfikowania drużyny, odnalezienia deficytów i pracy nad nimi. Widzę te obszary, zwłaszcza w motoryce. Nawet nie chcę ukrywać, że w naszej selekcji głównym kryterium wyboru jest szybkość zawodniczek. Piłkarek o takim typie wyłowiliśmy aż 11, testy motoryczne są dla nas niezwykle istotne. Tu warto nadmienić, że przed rokiem w kategorii U-17 wygrywaliśmy z Francją, zapewniając sobie medal, ale z tamtej drużyny rywalek zostały tylko cztery zawodniczki. Nie chcę wchodzić w niuanse dotyczące szybszego dojrzewania fizycznego przeciwniczek, ale takie są fakty. Nie trzeba wyrafinowanych badań, wystarczy spojrzeć na różnice. Wrzucę kamyczek do naszego ogródka, bo po pierwszym spotkaniu w grupie kilka zawodniczek nie było w stanie dojść do siebie, stąd wzięły się też wymuszone rotacje. Ale nie chcę narzekać, tak jak nie sprowadzałbym wszystkiego w zakończonym Euro do starcia z Francuzkami. Wygrywając z Włoszkami, a była ku temu okazja w ostatniej akcji meczu, mielibyśmy zapewniony półfinał. Chcieliśmy wygrać wszystkie mecze, ale się nie udało. Proszę jednak nie oczekiwać ode mnie, że pod tym względem zmieni się moja postawa. Moje drużyny będą również czerpać ekscytację z ofensywnej gry, strzelane gole, itd. Nie przypadkiem od kilku lat jesteśmy w czołowej ósemce rankingu UEFA.
Na Euro w ogóle nie pojechały Niemki, przez lata globalna potęga kobiecej piłki…
I to my wygraliśmy z Niemkami pozbawiając je przywileju gry na Euro. Angielki również pokonaliśmy, więc skuteczna gra przeciwko najlepszym to nie jest jakiś incydent tylko stała tendencja. Bierze się to z szeregu rozwiązań, jakie mamy na każde rywalki – a to strategia uwypuklająca nasze atuty, a to pozbawienie rywalek ich mocnych stron, itd. Na ogół robimy to w ekscytującym stylu, ale czasem zdarza się mecz mało widowiskowy, a pragmatyczny i skuteczny. Na koniec dnia wyniki są najistotniejsze, choć czasem mam wrażenie, że bywają one na wyrost. Wymagam od swoich podopiecznych jednego: poświęcenia się do cna. Równie ważne są dla mnie wartości i zasady, jakie trzeba prezentować na boisku i poza nim. Dlatego i teraz po turnieju, ale i wcześniej, zawsze mam poczucie wdzięczności w stosunku do zespołu. Nie zawsze da się osiągnąć sukces, czasem może coś nie wyjść. Wychodzimy z tego Euro z mocniejszymi kręgosłupami. Z przekonaniem, że nie ma rzeczy niemożliwych. Bo możliwe jest podnieść się po 0:6 i wygrać 5:0. Zaznaczę, że to nasza czwarta wielka impreza. Trudno nie skorzystać z tak gigantycznych doświadczeń.
Jest pan trenerem sprofilowanym na piłkę kobiecą, czy może miałby pan ochotę spróbować swoich sił w męskich zespołach narodowych? Jak mało kto w polskiej piłce ma pan doświadczenie turniejowe.
Tak się moja kariera trenerska potoczyła, że jestem w piłce kobiecej od zawsze. Sprawia to, że z przekonaniem mogę powiedzieć, że znam się na tym. Bo specyfika piłki kobiecej jest trochę inna, wynikająca z charakterystyki gracza. Fizjologia wysiłku oraz biomechanika odgrywa ważną rolę. Jednakże piłka nożna jest ta sama, często rozwiązania taktyczne są podobne, a nawet takie same. Planowanie, realizacja i kontrola procesu treningowego jest taka sama. Niewątpliwie moje inspiracje trenerskie pojawiają się z męskiej piłki i na pewno dalej tak będzie. Będąc uczestnikiem kursu UEFA Pro, poznając fantastycznych kolegów z piłki męskiej, dzielących się swoimi doświadczeniami, utwierdzam się w słusznie obranym kierunku własnego rozwoju, by być jeszcze skuteczniejszym trenerem. A czy w kobiecej czy męskiej piłce? Życie pokaże.
Historyczny wynik! Polki zakończyły mistrzostwa Europy
Reprezentacja Polski kobiet po fazie grupowej pożegnała się z mistrzostwami Europy. Biało-czerwone pozostawiły po sobie jednak dobre wrażenie, a przecież grały w grupie śmierci.
Udział Polek na Euro powinien być kamieniem milowym. „Nie możemy zaprzepaścić szansy”
Obecność podopiecznych Niny Patalon na mistrzostwach Europy powinna być kamieniem milowym w rozwoju żeńskiego futbolu w Polsce. – Nie możemy zaprzepaścić szansy, jaką jest rekordowe zainteresowanie turniejem – przede wszystkim pod względem zachęcenia dziewczynek do uprawiania tej dyscypliny – wypowiada się trener Marek Chojnacki, niegdyś mistrz Polski z piłkarkami UKS SMS Łódź.
Rekordowa oglądalność meczów Polek. „Opinie ludzi, że żeńska piłka mało kogo interesuje nie przekładają się na rzeczywistość”
Ponad dwa miliony widzów zasiadło w piątek, 4 lipca, przed telewizorami, aby kibicować Polkom w spotkaniu z Niemkami w debiucie na mistrzostwach Europy.