Kiwać się jak Nicola!
Szkoci i Polacy na Euro 2024 zdobyli po jednym punkcie. W czerwcu zrobiliśmy jednak lepsze wrażenie od wyspiarzy, w czwartek wieczorem było już odwrotnie. Z tym że za wrażenie punktów nie ma. Na Hampden Park gospodarze, choć grali odważnie, z pasją i animuszem, ostatecznie przegrali, bo biało-czerwoni mieli w swoich szeregach chłopaka, którego koszulka z Orłem nie krępuje, lecz uskrzydla.
Zbigniew Mucha
fot. imago sport / Forum
W Glasgow przedziwny był to mecz. Po pierwszej połowie prowadziliśmy 2:0, choć tak naprawdę nie powinniśmy. Przykro patrzyło się na naszą drużynę w dość głębokiej defensywie. Nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, nie mówiąc o zawiązaniu składnej akcji w ataku pozycyjnym. Bazowaliśmy na momentach. Na ukradzeniu piłki, na jej dziubnięciu, na indywidualnościach.
Mimo odważnej struktury, mimo postawienia na dwóch napastników, a w środku pola na trójkę graczy stricte ofensywnych – Piotra Zielińskiego, Sebastiana Szymańskiego i Kacpra Urbańskiego – kreacji nie było. Zieliński pełnił rolę szóstki. Ponieważ to piłkarz dobry, na każdej pozycji wypadnie przyzwoicie, ale jednak szkoda chować go tak głęboko. Zdumiewające, że na tle Szkotów nie widać było naszej przewagi technicznej.
Tyle kolejnych meczów w pierwszym składzie, wszystkie od momentu debiutu, rozegrał Jakub Kiwior. Jak będzie w Osijeku?
Defensywa to już osobna sprawa. Marcin Bułka nie rozegrał dobrego meczu – fakt, natomiast więcej do zarzucenia powinni mieć jednak ci, którzy dostępu do jego bramki bronili. W pierwszym rzędzie Jakub Kiwior. Widać, że nie gra. Popełniał błędy, jakie dawniej mu się nie zdarzały. To nie jest dobry znak. Kiwior to bowiem gracz na którym opierała się nasza defensywa. Od chwili debiutu, czyli ponad dwa lata temu, wystąpił we wszystkich 27 meczach drużyny narodowej i to w wyjściowym składzie. To rekord Polski! Więcej – zawsze grał od pierwszej do ostatniej minuty; tylko w Katarze zszedł w końcówce meczu z Francją. Teraz został zmieniony już w przerwie. Selekcjoner widział, że nie wygląda to dobrze. Zbyt wiele błędów popełniał stoper Arsenalu. Ciekawe, czy jego seria zostanie wydłużona w Osijeku?
Michał Probierz, jak to on, reagował i robił zmiany. OK, traciliśmy gole po przerwie, pierwszego właściwie zaraz po wyjściu z szatni, ale wrażenie jakby było nieco lepsze. Nie chodzi o grę drużyny jako takiej, ale w końcu ciut odważniejsze i częstsze były nasze wypady do przodu. Incydentalne, ale jednak.
Smutna jednak pozostaje konstatacja, że to Szkocja – ta wyśmiewana na Euro – pokazała chyba lepszy futbol, sprawiała jakby całościowo lepsze wrażenie. Jej selekcjoner Steve Clarke powiedział nawet, że przegrali mecz, którego przegrać nie mieli prawa. I to racja.
Mieliśmy bowiem w swoich szeregach chłopaka naprawdę konkretnego. Takiego, który nie ma kompleksów, a kiwać nauczył się wówczas, kiedy to jeszcze nie było zabronione, poza tym uczył się we Włoszech. Mowa o Nicoli Zalewskim.
Ciężko mu w Romie. Kibice okazują mu niechęć. Spodziewano się, że opuści Wieczne Miasto, ale został. Trudno wyrokować jak dalej będzie mu się wiodło, ile będzie dawał reprezentacji w sytuacji gdy liczba minut spędzonych na ligowych boiskach zacznie mocno spadać.
Na razie to najlepszy piłkarz reprezentacji Polski za kadencji Probierza. Niezwykle ważne trzy punkty wywieźliśmy z Glasgow głównie dzięki niemu. Tyle że sam Nicola, nawet w takiej dyspozycji, to może być za mało na Chorwatów. Ich będzie trudniej sprowokować do takich fauli jak mało rezolutnych szkockich obrońców.
Prócz szaleńczych natarć pokazał siłę charakteru i zimną krew wykonując karnego (po faulu na samym sobie i dość szczęśliwie) w doliczonym czasie gry. Tak rodzą się liderzy. – Pierwszy do karnych jest Robert, Ziela na boisku też już nie było, nie wiem czy by wziął – mówił ze śmiechem przed kamerami TVP Sport. – Wziąłem i dobrze poszło. Muszę podziękować trenerowi, bo daje mi szansę. W klubie mało gram. Kiedy przyjeżdżam na reprezentację, gram prawie wszystko.
Ale do Zalewskiego w niedzielę trzeba dołożyć coś więcej. Przede wszystkim szczelniejszą defensywę i odwagę w kreacji gry. Na razie mamy niezwykle cenne trzy punkty i z tego się cieszmy, bo w końcowym rozrachunku mogą okazać się bezcenne.
Teraz wiemy dlaczego Polska i Szkocją nie wyszli z grupy na ME….Wygraną cenna ale dużo do poprawy.
i co skasowane?