Kiedy Zieliński zastąpi Hamsika?
Dodicesimo titolare – coraz częściej w ten sposób Włosi nazywają Piotra Zielińskiego. Zwrot ten oznacza dwunastego zawodnika podstawowego składu. Czy i kiedy Polak będzie jednak miał miejsce wśród 11 najważniejszych piłkarzy Napoli?
Piotr Zieliński jest chwalony i doceniany przez kibiców oraz dziennikarzy (fot. Łukasz Skwiot)
Pomocnik reprezentacji Polski zrobił piorunujące wrażenie w niedawnym meczu przeciwko Lazio Rzym. Zapowiadano go jako rywalizację dwóch pomocników ze środkowej Europy:
Marka Hamsika z
Sergejem Milinkoviciem-Saviciem. Słowaka i Serba przyćmił jednak Polak, który w przerwie zmienił borykającego się z urazem
Hamsika i odmienił losy spotkania. Zieliński ponownie pokazał, że jest znakomitym rozgrywającym, zaliczył kapitalną asystę przy trafieniu
Driesa Mertensa. Niektóre źródła przypisują mu także trafienie, podobnie początkowo zrobiła Lega Serie A. Organizator rozgrywek zweryfikował później strzelca gola na
Mario Ruiego, bo uznał, że piłka po strzale Portugalczyka i tak zmierzała do bramki, choć fakt, że odbiła się od
Zielińskiego, utrudnił interwencję bramkarzowi Lazio.
BRAZYLIJCZYCY POZA RYWALIZACJĄ
Odebranie Zielińskiemu siódmego gola w sezonie (Polak zdobył cztery bramki w Serie A i dwie w Lidze Mistrzów) nie zmieniło jednak oceny jego występu. Najważniejsze włoskie dzienniki przyznały mu notę 8 – bardzo wysoką, zwykle najwyższą wśród wszystkich graczy spotkania Napoli – Lazio. „Jego wejście odmieniło mecz” – komplementowano Polaka na łamach „La Gazzetta dello Sport”. „To był jeden z jego najlepszych występów w Napoli. Pokazał, że miejsce Hamsika jest dla niego idealne” – chwalono go z kolei w „Il Mattino”.
No właśnie, Hamsik. To zawodnik, od którego Zieliński bez wątpienia wiele się nauczył i jeszcze może nauczyć, ale Słowak w tym momencie wadzi jego karierze. 23-latek o miejsce w składzie walczy tylko z kapitanem Napoli i zazwyczaj zmienia go w meczach około 70 minuty. Rywalizacji pomiędzy Zielińskim a Jorginho lub Allanem praktycznie nie ma, ponieważ u trenera Maurizio Sarriego nie może on zastąpić któregoś z Brazylijczyków (Jorginho gra dla reprezentacji Włoch). Jorginho jest defensywnym pomocnikiem, a więc zawodnikiem zupełnie innym od Polaka. Allan również ma więcej obowiązków w obronie i mniej swobody taktycznej, a przede wszystkim jest w znakomitej formie. Obok Milinkovicia-Savicia jest w tym sezonie prawdopodobnie najlepszym środkowym pomocnikiem w Serie A. Gdyby jednak mimo wszystko zastąpić Allana Zielińskim, Sarri musiałby zmienić także Hamsika. Ustawienie Polaka i Słowaka w jednej linii zaburzyłoby balans zespołu, w którym byłby znacznie większy nacisk na ofensywę niż obronę. Hamsika lub Zielińskiego trener musiałby więc obarczyć dodatkowymi zadaniami defensywnymi, a w takich sytuacjach obaj tracą wiele ze swoich atutów.
Zielińskiemu walkę z Hamsikiem będzie wyjątkowo trudno wygrać. – Od kilku spotkań Zieliński prezentuje się coraz lepiej i daje zespołowi więcej niż Słowak. Zmianę na korzyść w meczu z Lazio było widać gołym okiem od razu po tym, jak Zieliński zluzował Hamsika – zauważa Piotr Czachowski, były reprezentant Polski i zawodnik między innymi Udinese Calcio, komentujący obecnie Serie A na antenach Eleven Sports. Hamsik od kilku miesięcy jest w słabszej formie i ma podobne statystyki do Polaka (przy sześciu golach i dwóch asystach Zielińskiego, Słowak ma pięć goli i trzy asysty), choć na boisku spędza o wiele więcej czasu (2497 minut Hamsika przy 1633 Polaka). Wyłączając grudniowe spotkania, w których kapitan Napoli strzelał gole w trzech kolejnych meczach, 30-latek ma coraz mniejszy wpływ na ofensywę zespołu. – Na razie i tak jest nie do ruszenia, ma ogromne zaufanie. To legenda drużyny, wielka postać, którą trudno byłoby odstawić od podstawowego składu, choć Zieliński jest nieco bliżej wygrania rywalizacji z Hamsikiem, niż był jeszcze kilka miesięcy temu. Mimo wszystko trzeba będzie na to jeszcze trochę poczekać, czas działa na korzyść młodszego o siedem lat Polaka – uważa Czachowski, przypominając, że niedawno Hamsik wyprzedził Diego Maradonę i został najlepszym strzelcem w historii neapolitańskiego zespołu.
Wydaje się, że Zieliński jest zawodnikiem idealnym dla Napoli. Polak niekiedy występuje także jako skrzydłowy, choć z gorszym skutkiem niż jako półboczny pomocnik w trzyosobowej drugiej linii, wiele wnosi do gry, wchodząc z ławki rezerwowych, zamiast narzekać. Pewne cechy charakteru okazują się jednak jego wadą, o czym powiedział ostatnio Maurizio Sarri. – Zieliński będzie wielkim piłkarzem, ale musi poprawić się pod względem mentalnym. Musi częściej grać tak jak w spotkaniu z Lazio. Znaczącego skoku jakości dokona, kiedy zda sobie sprawę ze swojego olbrzymiego potencjału – przyznał trener Napoli.
KLUCZOWY MUNDIAL
– Rozkazy wydaje głowa, u każdego zawodnika sfera mentalna powinna absorbować dużą uwagę. Zwłaszcza u pomocnika, który musi myśleć szybko i zdawać sobie sprawę z tego, na co go stać. Zielińskiemu potrzeba jeszcze dwóch dużych kroków w rozwoju, by zostać wielkim graczem – tłumaczy Czachowski. 45-krotny reprezentant Polski podkreśla także, iż ma nadzieję, że w dokonaniu tych kroków byłemu graczowi Udinese pomogą mistrzostwa świata.
Turniej w Rosji powinien być dla Zielińskiego najistotniejszym wydarzeniem sezonu, które wpłynie na jego dalszą karierę. Nie tylko może pokazać się jeszcze szerszemu gronu ekspertów, co powinno wpłynąć na zainteresowanie nim i tym samym wzmocnienie pozycji w Napoli, ale też ma szansę udowodnić, że nauczył się radzić sobie z presją znacznie lepiej niż przed dwoma laty podczas mistrzostw Europy. W rozmowie z Pawłem Wilkowiczem ze Sport.pl Zieliński przyznał, iż kiedy dowiedział się w przerwie meczu z Ukrainą, że na drugą połowę już nie wyjdzie, rozpłakał się w szatni. Dał w ten sposób upust przytłaczającym go oczekiwaniom. W eliminacjach mistrzostw świata pokazywał wprawdzie, że dojrzał pod względem mentalnym, grał na równym wysokim poziomie i spędził na boisku mniej minut jedynie od Roberta Lewandowskiego.
Na mundialu Zieliński albo pokaże, że jest gotowy na kolejne dwa kroki, o których wspominał Czachowski, albo potwierdzi teorię o brakach mentalnych i zbyt małej wierze w siebie. Wiosną ma więc niewielkie szanse na odklejenie od siebie łatki dodicesimo titolare, ale mimo wszystko gra kilkadziesiąt minut w większości meczów, omijają go urazy i spadki formy. – Czerpie małą łyżeczką, ale często – mówi Czachowski. – Takim torem zbliżamy się do tego, by powiedzieć, że może być kiedyś czołowym pomocnikiem na świecie.
TEKST UKAZAŁ SIĘ W OSTATNIM NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA” (NR 8/2018)