Reprezentacja Polski zremisowała 1:1 z Czechami i straciła szanse na bezpośredni awans na Euro 2024. W grze Biało-Czerwonych było widać chęci, ale to okazało się za mało. Najgorzej ze wszystkich zaprezentował się ten, od którego wymaga się najwięcej – Robert Lewandowski.
Wojciech Szczęsny – 3. Przy straconej bramce był bez szans, ale w końcówce ratował swoich kolegów z pola przed porażką.
Jan Bednarek – 1,5. Debiutant u selekcjonera Probierza. W ostatniej akcji meczu mógł przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Polaków, ale przestrzelił po strzale głową. Najbardziej zostanie zapamiętany z przypadkowego kopnięcia w twarz Tomasa Soucka.
Bochniewicz – 1,5. Kolejny debiutant. Stoper Heerenveen brał bezpośredni udział przy straconej bramce. Zmieniony w 58. minucie przez Patryka Pedę z powodu kontuzji.
Kiwior – 2. Najlepszy z trójki obrońców. Miał jedną niezdarną interwencję we własnym polu karnym, po której Czesi mogli zdobyć gola. Zrehabilitował się zwłaszcza w końcówce, gdy ofiarnie bronił dostępu do bramki. Aktywny w grze z przodu.
Przemysław Frankowski – 2,5. Raczej poprawy występ. Wybiegany na wahadle piłkarz Lens nie dał jednak czegoś ekstra.
Bartosz Slisz – 2. Pomocnik Legii zagrał 90 minut, ale trudno powiedzieć coś pozytywnego lub negatywnego o jego grze. Bezbarwny występ.
Jakub Piotrowski – 3. Drugi mecz w reprezentacji i pierwszy gol. Pomocnik Łudogorca jest w gazie, co potwierdzał zwłaszcza w pierwszej połowie. W 38. minucie był gdzie być powinien w polu karnym i z bliskiej odległości dał Polakom prowadzenie. Po przerwie nieco przygasł, w końcówce mylił się w prostych sytuacjach.
Damian Szymański – 2. Był zamieszany w stratę bramki, nie ruszając w polu karnym do nabiegających Czechów. Podobnie jak Slisz – ciężko wyciągnąć coś więcej z jego obecności na boisku. Zmieniony w ostatnim kwadransie przez Grosickiego.
Nicola Zalewski – 3,5. Najlepszy na boisku. To był prawdopodobnie jak dotąd jego najlepszy mecz w barwach reprezentacji Polski. Wahadłowy AS Roma czuł się swobodnie na lewej stronie, a swoimi rajdami i dośrodkowaniami w tempo napędzał ataki Biało-Czerwonych. Po jednej z takich akcji Piotrowski wpisał się na listę strzelców.
Karol Świderski – 2,5. Napastnik amerykańskiego Charlotte, jak ma to w zwyczaju, w kadrze nie zawodzi. Podobnie było i tym razem. Świder był aktywny, a niemal każdy jego kontakt z piłką stwarzał zagrożenie pod czeskim polem karnym. Po przerwie nie wyszedł jednak z szatni z powodów zdrowotnych.
Robert Lewandowski – 1. Kapitan zawiódł jak nikt. Lewandowski na murawie PGE Narodowego przypominał cień piłkarza, który jeszcze nie tak dawno dwa razy z rzędu sięgał po nagrodę FIFA Best. Mylił się, spowalniał grę, był bezzębny w ofensywie poza jednym celnym strzałem z rzutu wolnego. Dzisiaj kapitan reprezentacji był niczym Midas na opak – czego się nie dotknął, psuł.
Adam Buksa – 1,5. Zmienił w przerwie źle czującego się Świderskiego. Gdyby nie kontuzja kolegi z drużyny, prawdopodobnie pojawiłby się na boisku dopiero w końcówce lub też wcale. Napastnik Antalyasporu był kompletnie niewidoczny.
Patryk Peda – bez oceny. Wprowadzony na boisko w 58. minucie za kontuzjowanego Bochniewicza, a potem zmieniony w 85. przez Szymańskiego.
Kamil Grosicki – 3,5. Grał od 73. minuty. Kapitan Pogoni nie miał zbyt wiele okazji, by się wykazać. Niemniej jednak gdy już miał piłkę na skrzydle, potrafił zrobić z niej użytek, napędzając polskie ataki i jednocześnie napędzając stracha Czechom. Pomimo krótkiego występu, najlepszy obok Zalewskiego.
Sebastian Szymański – bez oceny. To niewytłumaczalne i wręcz karygodne, że wiodący piłkarz Fenerbahce, który w bieżącym sezonie strzelił 9 goli i zanotował 7 asyst, pojawił się na murawie w meczu o wszystko dopiero w 85. minucie…