Kamil Grabara bohaterem Kopenhagi
Kamil Grabara w tym momencie błyszczy formą i przedstawił się szerszej publice. Jeszcze niedawno filmiki z błędami Grabary rozchodziły się viralowo po mediach społecznościowych. Dziś 23-latek jest bohaterem Kopenhami i ulubieńcem kibiców na Parken.
Kamil Grabara prezentuje wyśmienitą formę (fot. 400mm.pl)
Przemiana mentalna Kamila Grabary jest imponująca. Jeszcze niedawno 23-latek pochodzący z Rudy Śląskiej był znany przede wszystkim ze swoich kąśliwych wpisów na social media, zaś jego boiskowe perypetie były tylko tłem. Gdy w mediach pisano o Grabarze, najczęściej było to wywołane licznymi błędami grając w barwach duńskiego Aarhus. Filmy jego boiskowych baboli były viralami w Internecie, wskutek czego szybko przypięto do niego łatkę kiczowatego golkipera.
Teraz to już przeszłość. Związanie się stałym kontraktem z Kopenhagą było strzałem w dziesiątkę dla 23-latka. Polak szybko stał się podstawowym bramkarzem i mógł szlifować swój talent. Słynna mentalność zawodnika współgrała także z grą na boisku i już w poprzednim sezonie było o nim głośno dzięki pobitemu rekordowi liczby minut bez straconej bramki. Grabara był niepokonany przez 764 minuty gry, dzięki czemu zanotował najlepszą serię w historii duńskiej ligi.
W trwającej kampanii Grabara jest fundamentalną postacią swojego zespołu, mimo że opuścił sporo meczów z powodu kontuzji twarzy. Polak wrócił do gry i prezentuje się wybornie. Wizytówką były dwa, ostatnie mecze z Manchesterem City w Lidze Mistrzów, kiedy to prezentował znakomitą dyspozycję. W pierwszym meczu Kopenhaga poległa aż 0:5, jednak Grabara nie był winny temu wynikowi. Wręcz przeciwnie. Polak otrzymał bardzo dobre oceny za to spotkanie, notując aż 12 udanych interwencji.
Wczorajszy rewanż był koncertem Grabary. Wisienką na torcie była obrona rzutu karnego wykonywanego przez Riyada Mahreza. Kamil miał nieco mniej pracy niż w pierwszym meczu przeciwko „Obywatelom”, choć to on został okrzyknięty bohaterem spotkania i zebrał najwyższe oceny spośród całego zespołu.
Teraz jest idolem trybun na Parken. Kibice po meczu z City skandowali imię i nazwisko bramkarza, co wywołało na twarzy 23-latka niemałe emocje.
Gołym okiem widać, że powraca do właściwego rytmu meczowego po kilkutygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją. Polak będzie do ostatniego momentu walczył o wyjazd na mistrzostwa, jednak trudno stwierdzić, czy Czesław Michniewicz uwzględni go w ścisłej kadrze na Katar. W tym momencie wydaje się, że ścisłą trójkę stanowią Szczęsny, Skorupski i Drągowski.
młan, PiłkaNożna.pl