Były asystent i najbardziej zaufany człowiek Jana Urbana w takich klubach jak Legia Warszawa czy Lech Poznań listą znajomości mógłby zawstydzić niejednego przechwalającego się posiadaniem numerów telefonów do piłkarskich sław. Pierwszy trener m.in. Javiego Martineza i Cesara Azpilicuety, od kiedy pamięta, zna się z Julenem Lopeteguim, człowiekiem, który na dzień przed startem mistrzostw świata został zwolniony z posady selekcjonera reprezentacji Hiszpanii.
ROZMAWIAŁ MICHAŁ CZECHOWICZ
Nazwiesz go przyjacielem?
Za dużo powiedziane, ale bardzo dobrym kolegą już tak – mówi Kibu Vicuna (na zdjęciu). – Przyjaciółmi są nasi rodzice i Julen z moim starszym bratem, z którym są w tym samym wieku. Do dziś są bardzo blisko. Niedawno brat potrzebował na prezent bluzy meczowej Ikera Casillasa; dostał ją do domu z autografem i dedykacją już po dwóch dniach. To taki typ znajomości, że w Polsce do jego rodziców mówiłbym wujku i ciociu. Znamy się właściwie od zawsze. Nasze domy są położone w sercu Kraju Basków, w miejscowościach oddalonych o kilka kilometrów. Rodzice zawsze spędzali wspólnie wakacje i tak dorastaliśmy razem, a tu i tu była czwórka dzieciaków. Pamiętam, że kiedy Julen był już powoływany do reprezentacji młodzieżowych, miał 16 czy 17 lat, spędził z nami pełne dwa miesiące.
Jaka to rodzina?
Fantastyczna! Nie znam drugiej takiej osoby jak Julen, o której w świecie futbolu nie usłyszałem nawet jednego złego słowa. Lopetegui to pogodni, sympatyczni, dobrzy ludzie. Wszyscy są silni i wysocy. Tata Julena, w tym roku skończył chyba 85 lat, dalej wzbudza respekt wyglądem. Przez wiele lat uprawiał kulturystykę, jak to wytłumaczyć… był jak Mariusz Pudzianowski. Jest legendą w Kraju Basków. Mimo kilkudziesięciu lat od jego najsłynniejszych występów, wiele rekordów dalej pozostaje niepobitych. Kiedy byłem z Janem Urbanem u Julena na tygodniowym stażu w Porto, w czasie jednej z rozmów powiedział: – Kibu, twój ojciec jest dla mnie jak rodzina.Mama, niestety, zmarła kilka lat temu. Jeszcze jeden Lopetegui jest znany w świecie sportu. Starszy brat Julena jest kilkukrotnym mistrzem Hiszpanii w pelotę. Najłatwiej wytłumaczyć to jako miks tenisa i squasha, równie popularny w naszych stronach co piłka nożna. Głównie gra w to Kraj Basków, część Stanów Zjednoczonych, Argentyna i Meksyk.
Lopetegui – piłkarz to postać z wielkimi klubami w CV, ale głównie rezerwowy.
Zaczynał od peloty, jak wielu bramkarzy z Kraju Basków. Łączył dyscypliny przez kilka lat i dopiero kiedy miał szesnaście lat postawił tylko na futbol. Kiedy jeszcze grał w akademii Realu Sociedad, poleciał na młodzieżowe mistrzostwa świata do Związku Radzieckiego. Był drugim bramkarzem, zmiennikiem obecnego asystenta Luisa Enrique w Barcelonie – Juana Carlosa Unzue. Po turnieju dostał ofertę z Realu Madryt. Mój tata pojechał nawet z Julenem i jego ojcem na rozmowy z prezydentem Ramonem Mendozą. Gdyby nie pech, miałby imponującą karierę, ale i tak nie może narzekać. W Barcelonie miał zająć miejsce w bramce po Andonio Zubizarretcie, który odszedł do Valencii. W tym celu został ściągnięty na Camp Nou – tak mówili w klubie, pisały wszystkie media. W decydującym momencie doznał kontuzji. Rywalizację wygrał Carles Busquets, ojciec Sergio. Na mistrzostwa świata do Stanów Zjednoczonych miał lecieć jako bramkarz numer dwa. Ranking Antonio Clemente był następujący: Zubizarreta, Lopetegui, Canizares. Pamiętam, że miał zagrać w ostatnim meczu eliminacji mundialu z Danią i na rozgrzewce naciągnął mięsień. Wygraliśmy 1:0, Zubizarreta dostał czerwoną kartkę, na zmianę wszedł Canizares, który bronił kapitalnie. Tym meczem awansował na drugie miejsce. Potem zagrał w jednym ze spotkań na mundialu w Stanach.
Jakim był bramkarzem?
Odważnym i bardzo zwinnym, co pozwalało mu grać spektakularnie. Wysoki, z silnymi nogami, miał zasięg skoku, który go wyróżniał. Latał tak wysoko, że wiedziałeś: to Lopetegui. Technicznie nie był najlepszy.
Ale robił show, jak na przykład broniący kopnięciem skorpiona i strzelający bramki Rene Higuita. W latach 90. bramkarzom pozwalano na rzeczy, które dziś są nie do pomyślenia.
Zgadza się. Teraz musiałby dobrze grać nogami na co wtedy nikt nie zwracał uwagi.
Jak został trenerem?
Zaczynał od pracy z bramkarzami w Rayo Vallecano, gdzie miał świetny kontakt z prezydentem klubu. Działał też w biznesie, ale ciągle rozwijał się w kierunku szkoleniowca, również na uniwersytecie. W Realu pracował w czasie, kiedy w drużynie młodzieżowej byli Szymon Matuszek, Kamil Glik i Kamil Król. Pytałem go o nich. Mówił: – Pamiętam jednego. Był wysoki, dobrze zbudowany i odważny. Mówiliśmy, że zostanie profesjonalnym piłkarzem. Chodziło o Glika. Zapamiętał go też jako świetnego człowieka. Był dumny jak daleko zaszedł.
Kto miał największy wpływ na Lopeteguiego?
Johan Cruyff, czyli świat Barcelony. Jest bardzo blisko z Miguelem Angelem Nadalem (byłym piłkarzem FCB, wujkiem znanego tenisisty Rafaela – przyp. red.), z którym razem prowadzą interesy, kilkukrotnie nawet Rafa gościł w domu rodzinnym Julena. Grał z Luisem Enrique i Pepem Guardiolą. Tak jak dla każdego z nich, wszystko zaczęło się od Cruyffa. Kiedy pracował z reprezentacjami kraju do lat 19 i 21, z którymi zdobył mistrzostwo Europy, obie grały systemem 1-4-3-3 i szukał rozwiązań, detali w stylu Barcelony. Zaszczepiał to później w Porto. Wiesz dlaczego Angel Maria Villar (prezydent hiszpańskiej federacji – przyp. red.) postawił na Julena? Wyrósł z naszego, hiszpańskiego systemu. Z Lopeteguiem łatwiej będzie wprowadzić całą generację Thiago Alcantary, Davida De Gei, Cesara Azpilicuety, Isco, Marca Bartry, Daniego Carvalaja, Alvaro Moraty do dorosłej reprezentacji, tak by zaczęła odgrywać w niej pierwszoplanową rolę.
Zdecydowanie za późno. Kiedy Polska zdobyła na IO w Barcelonie w 1992 roku srebrny medal, byli fani pomysłu, aby ten skład uzupełnić o dwóch, trzech doświadczonych zawodników i stworzyć nową kadrę A. Vicente del Bosque już przed mundialem w Brazylii, po złotym medalu teamu Lopeteguiego na mistrzostwach Europy do lat 21 w Izraelu w 2013 roku, nie powinien zrobić podobnie choćby w przypadku kilku młodych piłkarzy?
Zespół do lat 21 grał futbol wybitny, nie przegrał żadnego meczu pod wodzą Julena, nie pamiętam lepszej reprezentacji Hiszpanii do lat 21. Nigdy wcześniej ani później nie widziałem Javiego Martineza w takiej formie, tego lata Asier Illarramendi przeszedł z Sociedad do Realu za chyba 40 milionów euro i wydawały się to rozsądnie wydane pieniądze, Morata był najskuteczniejszym strzelcem, a Alcantara najlepszym piłkarzem turnieju. Z tego zespołu pięciu piłkarzy powinno znaleźć się w pierwszej jedenastce nowej reprezentacji. Del Bosque był w innej, trudniejszej sytuacji. Na początku 2014 roku, dopiero dwa lata po obronionym tytule mistrzów Europy, nie powiedziałbym, że złote pokolenie jest już wypalone. Ale już w eliminacjach Euro 2016 skład powinien zostać odmłodzony. Najlepsze w Lopeteguim jest to, jak blisko jest z piłkarzami. Patrz, napisałem na kartce 40 nazwisk. Wszyscy to już znani zawodnicy grający na odpowiednim, reprezentacyjnym poziomie, z którymi pracował w kadrach młodzieżowych. Piętnastu z nich to nowa kadra Hiszpanii. Pytanie co dalej z Gerardem Pique, Sergio Busquetsem, Ramosem, Davidem Silvą czy Iniestą. Z jednej strony to świetni piłkarze, z drugiej zmiana musi być gruntowna.
Co się stało z reprezentacją Hiszpanią we Francji?
Tak jak przed mundialem w Brazylii zawodnicy byli zbyt zmęczeni. Najbardziej wyraźnie było to widać w meczu z Włochami: oni uciekali na motocyklach, my goniliśmy na rowerach.
Lopetegui łączy Real i Barcelonę. Tymczasem konflikt między Sergio Ramosem a Gerardem Pique miał być jednym z głównych powodów słabego występu reprezentacji na Euro 2016.
Znam piłkarzy reprezentacji, kilku jest moimi wychowankami z Osasuny, i rozmawiałem z nimi. Atmosfera w drużynie była normalna. Mówili, że jak w życiu: masz lepszych i gorszych kolegów. Ale żadna sytuacja między Pique a Ramosem nie była tak poważna, żeby wpłynąć na wynik. To historia dla mediów. Julen ma szansę na nowo zbudować porozumienie między obozami Realu i Barcelony. Takie na kształt układu jaki trwał, dopóki w kadrze grał Carles Puyol. Z Xavim i Casillasem zawsze potrafili się dogadać, kwasy zaczęły się po tym jak zakończył karierę. Lopetegui zna wszystkich po obu stronach barykady i po obu jest lubiany. To człowiek kompromisu, ma silny charakter.
Czy byli inni mocni kandydaci do stanowiska selekcjonera?
Raczej nie. Mówiono o Joaquinie Caparrosie, odgrzewano nazwisko Camacho. Cała hiszpańska ekstraklasa trenerów – Pep Guardiola, Unai Emery, Rafa Benitez – zarabia tak duże pieniądze w klubach, że jest nieosiągalna.
W czym Lopetegui jest inny od Del Bosque?
Ma mniejsze doświadczenie. Del Bosque wygrał wszystko. W klubie i reprezentacji, lista sukcesów obejmuje wszystkie możliwe puchary.
Stary selekcjoner skomentował osobę nowego?
Powiedział: – Jest świetnie przygotowany, blisko współpracowaliśmy, to była przyjemność. Ogólnie wspaniały kandydat. Del Bosque to taki typ, że nawet jeśli ty miałbyś zostać selekcjonerem Hiszpanów, to powiedziałby, że to wspaniale. Jednak z Lopetegui znają się od lat i rzeczywiście bardzo lubią. Razem pracowali w Realu.
W jednym z wywiadów na łamach „PN” powiedziałeś, że Lopetegui chciał w Porto Grzegorza Krychowiaka zanim jeszcze ten trafił do Sevilli.
Tak, zaraz po przyjściu do klubu. Dużo o nim wiedział: o sile fizycznej, dobrej grze w powietrzu, kapitalnej w defensywie. Oglądał go w kilku meczach. Szukali kogoś jak Busquets. Chcieli grać tylko jednym defensywnym pomocnikiem i w końcu ściągnęli Casemiro z Realu Madryt, żeby mieć więcej opcji gry do przodu. Jednak już wtedy miał o Krychowiaku znakomite zdanie.
Lopetegui zawiódł w Porto.
Pierwszy rok miał dobry, drugi słaby. Niestety, miał zdecydowanie gorszych piłkarzy – wielu sprzedano, nowi nie od razu zaprezentowali wymagany poziom. Do dziś w Porto szukają napastnika na pozycję numer 9 z prawdziwego zdarzenia. Od odejścia Jacksona Martineza nie mają zawodnika, który by go zastąpił. Hulk, Falcao, właśnie Martinez – tworzyli maszyny do strzelania bramek jedna za drugą. Przestali, a to pokazuje jak zmieniła się polityka klubu. Bez zmian pozostało jedno: w Porto liczy się wynik, ciśnienie jest ogromne. Julen miał pewne problemy z portugalskimi mediami, w tym czasie mocno wzrosła też konkurencja Benfiki i Sportingu, które zaczęły wydawać duże pieniądze. Po rozwiązaniu kontraktu miał wiele propozycji. Z Meksyku, Anglii, uzgodnił już kontrakt z Wolverhampton.
Przyznasz jednak, że przepaść między klubem Championship a kadrą Hiszpanii jest ogromna.
To była dla niego opcja rezerwowa, gdy nie wiedział jak potoczą się rozmowy z federacją. Z szukaniem pracy nie ma problemu. Ma bardzo dobrego menedżera – jest człowiekiem Jorge Mendesa.
[fot. Adam Ciereszko / 400mm.pl]
WYWIAD UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (24/2016)