Jesus strzelał, ale cudu w Zagrzebiu nie było
Niespodzianki w Zagrzebiu nie było. Miejscowe Dinamo wyszło co prawda na prowadzenie w spotkaniu z Manchesterem City, ale później strzelali już tylko goście, którzy wygrali (4:1) i potwierdzili swoją dominację w grupie.
Gabriel Jesus zapisał na swoim koncie hat-tricka (fot. Reuters)
Manchester City już wcześniej zapewnił sobie awans do 1/8 finału, dlatego spotkanie w Zagrzebiu nie miało dla podopiecznych Pepa Guardioli zbyt dużego ciężaru gatunkowego. W weekend Obywateli czeka z kolei ważne starcie z Arsenalem w Premier League i można było w ciemno zakładać, że to właśnie ono bardziej pochłaniało ich myśli.
Jeśli zaś chodzi o gospodarzy ci wciąż mieli szanse na wyjście z grupy, a pomóc w tym miał Damian Kądzior, który długo musiał czekać na miejsce w pierwszym składzie Dinama występującego w Lidze Mistrzów. Jak się jednak okazało, reprezentant Polski nie zamierzał czekać i bardzo szybko odpłacił się trenerowi za zaufanie.
Mistrz Chorwacji od początku miał inicjatywę i potrzebował zaledwie dziesięciu minut, by wyjść na prowadzenie. To właśnie wtedy Kądzior popisał się znakomitym dośrodkowaniem w pole karne Manchesteru, a piłkę do siatki strzałem z woleja skierował Dani Olmo. Mocne otwarcie gospodarzy i pierwsza asysta polskiego skrzydłowego w elicie.
Goście prowadzili grę, jednak bardziej konkretne było Dinamo. Blisko podwyższenia rezultatu był Olmo, jednak jego uderzenie poszybowało nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Claudio Bravo.
W odpowiedzi zaatakował Manchester City, który po nieco ponad pół godzinie gry doprowadził do wyrównania. Dobrą wrzutkę Riyada Mahreza na gola zamienił Gabriel Jesus, który głową skierował futbolówkę do bramki. Piłkarze Dinama protestowali, ponieważ rywal nie przerwał akcji mimo tego, że na boisku leżał Emir Dilaver, jednak na niewiele się to zdało. Arbiter widział bowiem wszystko jak na dłoni i skoro sam nie użył gwizdka, to gol został zdobyty zgodnie z przepisami.
Jeśli kibice w Zagrzebiu liczyli na to, że ich pupile ruszą po zmianie stron do bardziej śmiałych ataków i postawią wszystko na jedną kartę, to ich zapał został bardzo szybko ostudzony. W 50. minucie goście przeprowadzili bowiem koronkową akcję, w której wymienili kilka podań, a wszystko ośmieszeniem obrońcy i celnym uderzeniem wykończył Jesus. Gospodarze kompletnie stanęli i bardzo szybko zostali za to ukarani. W 55. minucie Mendy obsłużył podaniem przed bramkę Jesusa, a ten tylko dołożył nogę i tym samym skompletował hat-tricka.
Kiedy The Citizens powiększyli swoją przewagę, było już po wszystkim. Z piłkarzy Dinama kompletnie uszło powietrze i można było zakładać, że jeśli jakieś gole w Zagrzebiu jeszcze wpadną, to strzelać będą raczej goście z Manchesteru.
Czwartą bramkę dla przyjezdnych na niespełna kwadrans przed końcem zawodów dołożył Raheem Sterling, ale jego trafienie nie mogło zostać uznane, ponieważ Anglik został złapany na pozycji spalonej. Sterling nie dał rady, ale na wysokości zadania stanął jego kolega z zespołu, Phil Foden, który celnym strzałem z kilku metrów wykończył składny atak Manchesteru. Nokaut w Zagrzebiu.
Rezultat zmianie już ostatecznie nie zmienił i Manchester City odniósł pewne zwycięstwo. Jeśli zaś chodzi o Dinamo, to mistrz Chorwacji pożegnał się z rozgrywkami Champions League.
gar, PiłkaNożna.pl